Najpierw przesądzona wydawała się jego pogoń za ostatnim kontraktem życia w jednej z egzotycznych lig. Później coraz więcej pojawiało się sygnałów, że może jednak zostanie jeszcze w Jagiellonii, a w dalszej perspektywie dostanie też w klubie z Podlasia pracę, gdy przyjdzie zawiesić buty na kołku. Koniec końców Konstantin Vassiljev nie wybrał jednak ani jednego, ani drugiego. Estończyk będzie piłkarzem gliwickiego Piasta. Co przesądziło? Długość umowy. Trzyletni kontrakt dla 33-letniego zawodnika to ryzyko, jakiego Jaga nie chciała podejmować.
Vassiljev – choć w Gliwicach nie było go tylko przez dwa lata – wchodzi dziś do kompletnie innej rzeki niż ta, którą opuszczał latem 2015. Wtedy w składzie byli przecież wraz z nim Cifuentes, Nieves, Polak, Horvath, Brożek, Klepczyński, Iżvolt, Hadj Said, Podgórski, Wilczek, Kędziora… Przy Okrzei zmieniło się naprawdę wiele – Piast zdążył w międzyczasie zostać wicemistrzem Polski, zajrzało mu już także w oczy widmo spadku, gdy długo nie umiano się w Gliwicach pozbierać po odejściu kluczowych postaci, a także zawirowaniach z odejściem i powrotem Radoslava Latala.
Dla Piasta taka decyzja Estończyka to wiadomość znakomita. To znaczy – o ile Vassiljev nie zacznie nagle spuszczać z tonu, tylko wciąż będzie trzymać poziom z poprzednich rozgrywek, gdy jesienią pozamiatał ligowych rywali w grze o tytuł najlepszego zawodnika pierwszej części sezonu. Bo w Gliwicach zmieniło się względem ostatniego okresu Vassiljeva w klubie jeszcze coś, o czym nie wspomnieliśmy w poprzednim akapicie. Po rocznym panowaniu Kamila Vacka w drugiej linii, nadeszło męczące, wielomiesięczne bezkrólewie. I choć to oczywiście zawodnik o kompletnie innym profilu od Czecha, Estończyk daje nadzieję, graniczącą wręcz z gwarancją, że wszystkie klocki znów zaczną wskakiwać na swoje miejsce. Że dzięki umiejętnościom i ponadprzeciętnej wizji gry, niespotykanej u 99,9% piłkarzy przewijających się przez naszą ligę, środek pomocy Piasta przestanie być jedną z najmniej kreatywnych formacji w lidze.
Liczby mówią zresztą same za siebie – Piast przejmuje Vassiljeva po najbardziej udanym w jego wykonaniu sezonie w naszej lidze. Bierze do siebie autora największej łącznej liczby bramek i asyst (13+13) w lidze. Wicemistrza Polski nie tylko z nazwy, ale po prostu głównego architekta tego ogromnego sukcesu białostockiej Jagiellonii.
Klub z Gliwic mimo wszystko trochę jednak ryzykuje. A to ze względu na długość kontraktu (Piotr Wołosik z Przeglądu Sportowego donosi o umowie na 3 lata), która pewnie dla Estończyka miała zresztą kluczowe znaczenie. Kostia to piłkarz, który zaraz będzie świętować 33. urodziny. I nikt nie da Piastowi gwarancji, że z roku na rok jego poziom nie będzie się obniżać. O ile technika użytkowa to coś, czego z wiekiem się nie traci, o tyle dynamika (z którą i tak bywało różnie, szczególnie gdy przychodzi do biegania do obrony), koordynacja, a także odporność na kontuzje w tym wieku mogą już spadać w naprawdę różnym tempie. I tak naprawdę nie sposób przewidzieć, czy Vassiljev piłkarsko zestarzeje się ładnie czy brzydko.
Piast grubo obstawił opcję „ładnie”.