25 lipca 1993 roku, Pola Elizejskie. Tysiące kibiców kolarstwa, którzy pojawili się w Paryżu, oklaskują pierwszą trójkę wyścigu Tour de France. Wygrał wspaniały Hiszpan Miguel Indurain, który pokonał wybitnego górala Tony’ego Romingera. Za oboma faworytami uplasował się niespodziewanie Zenon Jaskuła, zawodnik z Polski, czyli kraju, który dopiero od czterech lat cieszy się demokracją.
23 lipca 2017, znowu jesteśmy na Champs Élysées. Tłumy ludzi celebrują czołowych zawodników Wielkiej Pętli. Najlepszy okazał się Chris Froome, dla którego to czwarty triumf w tym wyścigu w karierze. Obok Brytyjczyka stoi dwóch kolarzy: jeden zadowolony, drugi smutny. Markotną minę prezentuje Nairo Quintana, któremu znowu nie udało się pokonać odwiecznego rywala. W zupełnie innym humorze jest Rafał Majka. Sportowiec z Zegartowic ma się z czego cieszyć – pierwszy raz jechał we Francji w roli lidera drużyny i od razu powtórzył legendarny wyczyn Jaskuły!
Oczywiście druga historia to tylko fantastyka, przynajmniej jak na razie. Bo kibice, dziennikarze i eksperci związani z kolarstwem marzą, by Majka pojechał tak dobrze, jak podczas Vuelta Espana 2015 i zmieścił się na podium TdF. Rafał sam tego pragnie, chociaż oficjalnie mówi, że nawet miejsce w pierwszej piątce Wielkiej Pętli sprawiłoby mu satysfakcję. Szczerze to trochę w to wątpimy. Tak ambitny facet jak on na pewno nastawia się na czołową trójkę, szczególnie, że pierwszy raz podczas Touru wystąpi w roli lidera wyścigu. Wcześniej w tej imprezie to Polak musiał zapieprzać na innych, teraz to drużyna będzie pracować na niego. Wcześniej Rafał walczył o sukcesy w pojedynczych etapach, zresztą udanie, bo przecież trzykrotnie je wygrywał, teraz wreszcie liczy się dla niego generalka.
Na to, by zawodnik ekipy Bora-Hansgrohe błysnął we Francji, popracują m.in. Maciej Bodnar, Paweł Poljański, Emanuel Buchmann i Jay McCarthy. Ci goście to specjaliści najwyższej klasy od kolarskiej czarnej roboty. Niektórzy z nich podczas płaskich odcinków mogą osłonić swojego lidera od wiatru, inni będą w stanie podholować go pod górę w chwili kryzysu. Każdy zrobi wszystko, by doprowadzić Rafała do podium. O to, czy rzeczywiście może się na nim znaleźć, spytaliśmy najlepszych ekspertów od kolarstwa w Polsce, czyi Tomasza Jarońskiego, Dariusza Baranowskiego i Bartosza Huzarskiego. Ich odpowiedzi nie napawają niestety optymizmem. Najkrócej można je podsumować tak: bardzo chcielibyśmy, żeby Majka był w pierwszej trójce, ale patrząc na sprawę realnie może to być trudne zadanie. Dlaczego?
Jaroński:
– Trasa tegorocznego wyścigu nie bardzo pasuje Rafałowi, bo jest na niej stosunkowo mało ciężkich odcinków górskich, a przecież nasz zawodnik właśnie na takich czuje się najlepiej. Polak zapewne jest w gronie dziesięciu zawodników, którzy będą walczyć o czołową piątkę. To dla niego plan minimum. Podium to byłoby marzenie, ale bardzo ciężko będzie je zrealizować.
Huzarski:
– Jeśli Rafał zajmie piąte, szóste lub siódme miejsce, uznam to za dobry wynik. To jeszcze chyba nie jest ten czas, w którym będzie walczył o trójkę, chociaż nie mam wątpliwości, że kiedyś taki moment nadejdzie. Żeby teraz wskoczył na podium, musiałoby dojść do kilku dziwnych zbiegów okoliczności. Oczywiście podczas trwającego trzy tygodnie wyścigu to niewykluczone, ale też nie jakoś specjalnie prawdopodobne.
Baranowski:
– Majka jest w stanie wywalczyć wysoką pozycję w generalce. Może być piąty lub szósty, chociaż oczywiście jako jego rodak i kolega po cichu liczę na podium. Rafałowi dopisuje forma, miał udane przygotowania, wykonał 100 % swojego planu, nie przeszkadzały mu urazy. To wszystko może złożyć się na potencjalny sukces.
Innymi słowy: Rafał będzie we Francji mocny, ale kilku kozaków może pokazać jeszcze wyższy poziom od niego. Kto dokładnie? Baranowski: – Przewiduję, że o wygraną znowu powalczą Chris Froome i Nairo Quintana. O trzecią pozycję pojedynek mogą stoczyć Richie Porte i Fabio Aru. Wysokie miejsce w tourze ma szanse zająć Alberto Contador. Stary mistrz cieszy się teraz kolarstwem, nie traktuje go jako walkę na śmierć i życie, a to może być jego atutem. Moje serce będzie w tourze nie tylko z Majką, ale i z Hiszpanem.
W tym miejscu warto poświęcić kilka zdań każdemu z wymienionych przez Baranowskiego kolarzy:
W poprzednich latach Froome wchodził w sezon lepiej niż teraz. Przed każdym ze swoich trzech triumfów w Tour de France miał na koncie sukces w innym wyścigu, obecnie nie może się pochwalić takim wyczynem. Mimo to Brytyjczyk zachowuje umiarkowany spokój, przynajmniej w oficjalnych wypowiedziach:
– Mój głód zwycięstw jest taki jak zawsze, ale w tym roku wyzwanie jest większe, bo rywale są o klasę wyżej niż zazwyczaj. Jeśli Richie będzie tak silny jak na Dauphine, to stanie się głównym faworytem.
Nawet jeśli Froome przesadza, to tylko trochę – Porte naprawdę jest w gazie. W przeszłości Australijczyk startował w trzech największych wieloetapówkach dziesięciokrotnie i nigdy nie zajął w nich wyższej pozycji niż piąta – właśnie na takim miejscu skończył ostatni Tour de France. Kiedy poprawić ten wynik, jak nie teraz, gdy ma 32 lata i jest w życiowej formie?
Quintana chciał być pierwszy kolarzem od 1998 i czasów legendarnego Marco Pantaniego, który w jednym sezonie wygra zarówno Giro d’ Italia, jak i TdF. Wiadomo, że ta sztuka mu się nie uda – we Włoszech był drugi po tym jak w decydującej czasówce zmiażdżył go Tom Dumoulin. Po takiej klęsce Kolumbijczyk zamierza zrobić wszystko, by odkuć się na mecie w Paryżu. Może to zrobić nie tylko z powodu ciut gorszej niż zazwyczaj formy Froome’a, ale też dlatego, iż jego dyspozycja rośnie – ostatnie dane treningowe Nairo były ponoć najlepsze w jego karierze.
Atutem Contadora jest z kolei to, o czym mówił Baranowski – Hiszpan już nic nie musi. Ma 35 lat, wielu postawiło na nim krzyżyk, inni liczą tylko na to, że błyśnie na pojedynczych etapach. Ten brak presji może stać się atutem doświadczonego mistrza, który nie wyklucza, że po raz ostatni pojedzie w Wielkiej Pętli. Jeśli tak, na pewno będzie chciał się z nią pożegnać fajerwerkami, a nie poprzez wyjście z imprezy tylnymi drzwiami.
Last but not least – Aru. Najmłodszy z wymienianych tu faworytów – 3 lipca skończy 27 lat – chyba nie musimy mówić, o jakim prezencie marzy? W tej słynnej Vuelcie, w której Majka był trzeci, Włoch zajął pierwsze miejsce. Na trasie hiszpańskiego wyścigu był – wybaczcie szczerość – nie do zajebania. W tym samym roku (2015) błysnął też w Giro. Drugie miejsce w generalce ze stratą 1.53 do Contadora to bardzo dobry wynik. W TdF Fabio jechał tylko raz, przed rokiem. Nie załapał się nawet do czołowej dziesiątki (13), teraz nie tyle chce poprawić ten wynik, co zamierza go totalnie nakryć czapką i skończyć na pudle.
Uff, jak widzicie lista potencjalnych rywali Majki do podium jest imponująca. Polak naprawdę ma z kim… przegrać, ale też absolutnie nie zamierzamy go skreślać. Facet, który tak spektakularnie pojechał podczas igrzysk olimpijskich w Rio, który tak cudownie walczył na Vuelcie, który kilka razy kończył Giro w czołówce, który dwukrotnie zdobywał w TdF koszulkę najlepszego górala, może przenosić góry. A właściwie przejeżdżać – i to w naprawdę szybkim tempie. Oby takim, które pozwoli mu powtórzyć wynik Jaskuły…
KG