Śląsk nie robi w detalu, bierze się za hurt. Ogłosił właśnie PIĘĆ wzmocnień: Kosecki, Słowik, Skrzecz, Chrapek, Cotra. Czterech Polaków w klubie, w którym obowiązującym językiem do niedawna było esperanto. Czterech podpisanych na dłużej w klubie, który miał w szatni obrotowe drzwi. Transferowe mercato w Ekstraklasie lubi zaskoczyć.
Jakub Kosecki podpisał kontrakt na trzy lata. Nie jest tajemnicą, że ostatnio oddalił się od transferu do Atletico. Największym sukcesem sezonu 16/17 jest… mistrzostwo Polski, które ma prawo sobie doliczyć, bo zagrał dla Legii 84′ minuty w Ekstraklasie. Jeśli chodzi o niemiecką pipidówę, czyli SV Sandhausen, to Kosecki był przeciętniakiem w przeciętniaku. Można powiedzieć – mało? Można, ale przypomnijmy sobie ilu tzw. uznanych ligowców wypluła ostatnio 2.Bundesliga. Kosecki naprawdę nie wypadł na takim tle tak źle. W polskiej lidze wciąż może się odbudować, odnaleźć, przypomnieć sobie swój gaz sprzed paru lat. Po prawdzie, to wielu życzyło mu takiego ruchu: idź do polskiej drużyny, gdzie z miejsca będziesz miał całkiem mocną pozycję, a potem łap pewność siebie. W Śląsku ma na to szansę.
Oktawian Skrzecz podpisał kontrakt na dwa lata. Kto zacz? Dwudziestolatek uchodzący za wielki talent, napastnik, który kształcił się w ostatnich latach w Schalke. W rezerwach nie miał szczególnie mocnej pozycji – dwa gole, sześćset minut – i na pewno nie rozwija się tak, jak mu wróżono. Ale też bez przesady, nawet w czasach, gdy kluby najchętniej wyrywałyby sobie piłkarzy już z kołyski, to wciąż młody chłopak. Bezwzględnie zarazem wielka niewiadoma.
Jakub Słowik podpisał kontrakt na dwa lata. Na pewno Śląskowi przydałby się ktoś, kto potrafi łapać, ale kto powie, że kibice właśnie wiwatują, temu wydłuży się nos. Słowik to nie jest bramkarz, który budzi wielkie zaufanie, nie jest też bramkarz, który określilibyśmy wielkim potencjałem. Ot, w najlepszym wypadku ligowiec, którego największym atutem w tym momencie jest słaba konkurencja w Śląsku.
Michał Chrapek podpisał kontrakt na dwa lata. Niewątpliwie gość utalentowany, kumaty, który wiosną stracił jednak pozycję w Lechii. No cóż, tam do wyboru Nowak miał jakichś siedemdziesięciu środkowych pomocników, więc trudno czytać to za wielką klęskę, po prostu inni byli lepsi, bardziej wszechstronni. Wydaje się, że pewnego sufitu Chrapek nie przebije, ale na Śląsk? Biorą z pocałowaniem ręki, od razu montują w pierwszej jedenastce. Solidna średnia ligowa z okazjonalnymi przebłyskami.
Djordje Cotra podpisał kontrakt na dwa lata. Pamiętacie, że był w tym sezonie mecz, podczas którego na lewej obronie grał w Śląsku Grajciar? No właśnie. A teraz ma tam zagrać Contra, który niejednokrotnie wyprowadzał Zagłębie Lubin jako kapitan, w tym na mecze z Partizanem. We wrześniu skończy 33 lata, ale nie jest to wielki minus – to i tak jak na warunki ligowe bardzo, ale to bardzo porządny boczny obrońca. Który może nie ma za sobą sezonu marzeń i przyzwyczaił do wyższych standardów, ale to piłkarz o solidnej marce na naszym rynku, znający tutejsze realia i – co też bardzo ważne – język.
Spolszczenie szatni. Próba jej ustabilizowania. Wyciągając średnią wzmocnień, naprawdę nieźle, szczególnie, gdy przypomnimy sobie jak kaleczyć potrafił Śląsk w poprzednim sezonie.
Oczywiście ważniejsze “ruchy kadrowe” toczą się cały czas poza szatnią. W grze wciąż są trzy, może nawet cztery podmioty.