Reklama

Anglicy, czyli przeciwnik ostateczny. Co warto o nich wiedzieć?

redakcja

Autor:redakcja

22 czerwca 2017, 14:11 • 4 min czytania 28 komentarzy

Niejednokrotnie, gdy mogła zostać napisana kolejna piękna historia polskiej piłki, właśnie oni stawali nam na drodze. Dziś znów to na nich wpadamy z szansą dokonania czegoś naprawdę dużego. Szansą mocno uzależnioną od wyniku drugiego spotkania, ale i niemożliwą do uchwycenia bez wygranej. Co warto wiedzieć o młodzieżówce Anglii?

Anglicy, czyli przeciwnik ostateczny. Co warto o nich wiedzieć?

Przede wszystkim, by móc w ogóle pomarzyć o awansie, trzeba wygrać. Czyli – skruszyć angielski mur, który jako największy atut naszego dzisiejszego rywala wymienia dziennikarz działu sport londyńskiego dziennika The Telegraph Julian Bennetts.

– Silną stroną tej drużyny zdecydowanie jest defensywa. Bardzo szczelna, trudna do przełamania. Można to było zauważyć w dwóch pierwszych spotkaniach, gdzie rywale strzelili tylko jedną bramkę. 

A to akurat wcale nie było w momencie rozpoczęcia turnieju tak oczywiste, bowiem para Chambers-Mawson, z której selekcjoner korzystał w obu meczach grupowych w meczu ze Szwecją grała ze sobą po raz pierwszy. Bez przetarcia choćby w meczach towarzyskich, o tych o stawkę nawet nie wspominając. W eliminacjach Synowie Albionu poradzili sobie bez Mawsona, a u boku Chambersa występowali kolejno: Eric Dier (2 mecze), Jack Stephens (1 mecz), Nathaniel Chalobah (1 mecz), Kortney Hause (2 mecze) i Rob Holding (1 mecz). W ostatnim spotkaniu kwalifikacji zagrali z kolei Chalobah ze Stephensem.

Znacznie stabilniej było na równie kluczowej dla postawy defensywy pozycji, a więc w bramce. Tam ponad połowę spotkań (5 na 8) rozegrała jedynka na turniej na polskich boiskach, a więc Jordan Pickford. Nowy bramkarz Evertonu, który wybulił za niego około 30 milionów funtów, czyniąc 23-latka trzecim najdroższym golkiperem w historii. Plasującym się jedynie za Edersonem Moraesem, który ma na lata zabezpieczyć bramkę Manchesteru City oraz legendarnym, choć wciąż grającym, Buffonem.

Reklama

Wiadomo, jak to z kompilacjami bywa – można być rumuńskim studentem, a dzięki biegłej obsłudze Windows Movie Makera załapać się na testy w klubie ekstraklasy. Ale nie sposób nie spojrzeć z uznaniem na kilka najlepszych parad Pickforda, które w powitalną kompilację poskładał jeden z kibiców jego nowego klubu, Evertonu.

Wrażenia, jakie niesie ze sobą obraz, potwierdza zresztą nasz rozmówca, Julian Bennetts:

– Pickford jest niesamowitym talentem, choć ludzie i tak nie potrafią zrozumieć, jakim cudem poszedł za tak dużą sumę. To bardzo pewny siebie gość i rewelacyjny bramkarz, gdy chodzi o bronienie strzałów, wykazywanie się refleksem. Oprócz tego świetnie gra nogami. Popracować musi za to zdecydowanie nad komunikacją w polu karnym, bo to czasami szwankuje, przez co dochodzi do groźnych sytuacji – ocenia.

To jednak nie Pickforda, a zawodnika ofensywnego – Nathana Redmonda – Bennetts wskazuje jako największą gwiazdę tej reprezentacji i gracza, od którego zdecydowanie najwięcej zależy. – Przede wszystkim to zawodnik z ogromnym doświadczeniem w Premier League, stwarzający najwięcej zagrożenia, gdy schodzi spod linii bocznej do środka, gdzie często kończy uderzeniem na bramkę. 

Najskuteczniejszym strzelcem w eliminacjach nie był jednak Redmond, a Marcus Rashford do spółki z Chubą Akpomem. O ile Akpom trzy gole ustrzelił w pięciu meczach, o tyle snajper Manchesteru United skompletował swój dorobek w 84 minuty spotkania z Norwegią. Obu brakuje jednak w Polsce – Rashford jest bowiem pełnoprawnym zawodnikiem pierwszej reprezentacji i selekcjoner nie widział sensu w powoływaniu go na Euro U-21, tłumacząc, że ten turniej tak naprawdę nic napastnikowi nie da, natomiast Akpom zadeklarował, że mimo występów w angielskiej młodzieżówce, chce grać dla dorosłej reprezentacji Nigerii.

Reklama

– Mamy problem z przodu, bo tak naprawdę w składzie jest tylko dwóch nominalnych napastników, przez co nie możemy być spokojni o wykończenie akcji – ocenia Bennetts.

Ci dwaj, którzy dziś mogą spróbować postraszyć naszą – umówmy się, nieszczególnie skonsolidowaną w dwóch pierwszych meczach defensywę – to Cauley Woodrow, który mecz prawdopodobnie zacznie na ławce oraz Tammy Abraham, który do tej pory wychodził w podstawowym składzie i – choć na gola na turnieju wciąż czeka – pewnie wyjdzie i dziś.

Na pewno nie można go zlekceważyć, bo choć Chelsea w jego CV to póki co zaledwie 53 minuty w Premier League, to ostatni sezon na zapleczu Premier League był prawdziwym popisem 19-latka. Wicekróla strzelców Championship, znajdującego się pod względem strzelonych goli w gronie znacznie bardziej doświadczonych od siebie snajperów.

Zrzut ekranu 2017-06-22 o 12.53.31

Słowem – ani z przodu, ani z tyłu nie będzie nam dziś lekko i nie mylą się ani eksperci, ani bukmacherzy, którzy typują na dość gładką wygraną Anglików. Każdy inny wynik, na czele z naszym zwycięstwem, będzie naprawdę ogromnym, acz dla nas niezwykle pożądanym, zaskoczeniem.

Najnowsze

Komentarze

28 komentarzy

Loading...