Reklama

Jak wchodzić do „klubu 100”, to tylko z przytupem

redakcja

Autor:redakcja

20 czerwca 2017, 09:59 • 1 min czytania 15 komentarzy

Niektórzy zawodnicy kilka lat czekają na tę pierwszą, piątą czy dziesiątą bramkę w ekstraklasie. Czasami jednak trafia się kozak, który raz za razem wysyła na boisku przekaz: „panowie, ja to robię z zamkniętymi oczami”. Tak bez wątpienia było w przypadku Piotra Reissa, który ładnych kilka lat temu wszedł do niesamowicie prestiżowego, ekstraklasowego „klubu 100”. Dzisiaj przypomnimy trafienie, które załatwiło mu bilet do elitarnego grona.

Jak wchodzić do „klubu 100”, to tylko z przytupem

A sam strzał być naprawdę cudowny. Może poznańska strzelba uznała, że jeśli jego liczba bramek w polskiej lidze ma mieć dwa zera, to trzeba dokonać tego w pięknym stylu? Tamto starcie Lecha z Widzewem można porównać do konfrontacji pistoletu z łapką na muchy. Wówczas młodzi obrońcy łodzian (Wawrzyniak, Stawarczyk, Rzeźniczak) dostali solidną lekcję. Zakrzewski do spółki z dzisiejszym jubilatem Reissem rozmontowywali defensywę rywali raz za razem. I to właśnie Reiss przepięknie ukłuł na 4:1 z wolnego.

Najnowsze

Polecane

Trela: „Geopolityka sportu”. Zmarnowany potencjał na sportową książkę roku

Michał Trela
0
Trela: „Geopolityka sportu”. Zmarnowany potencjał na sportową książkę roku

Komentarze

15 komentarzy

Loading...