W poniedziałek reprezentacja Turcji bezbramkowo zremisowała z Macedonią i to bez wątpienia nie wywołało większych emocji, w końcu był to ledwie sparing. Dopiero w trakcie powrotu do domu, na pokładzie samolotu doszło do wstrząsu, a konkretnie nerwy puściły Turanowi, który zwyzywał i zacząć dusić dziennikarza sportowego.
Problemy Turana w reprezentacji nie trwają od paru dni, bo już po Euro 2016 jego notowania mocno spadły. Były zawodnik Atletico Madryt rozegrał słaby turniej, a pretensje o to miał głównie do selekcjonera Fatiha Terima, który wystawiał go na złej pozycji. W sensie: tak uważał sam piłkarz i nie omieszkał o tym poinformować trenera. Decyzja? Brak powołania na dwa zeszłoroczne mecze reprezentacji. Pierwszy towarzyski z Rosją, a drugi z Chorwacją w ramach eliminacji do mundialu 2018. Później sprawy się jednak naprostowały i pomocnik Barcelony wrócił do kadry, ale również kłopoty po jakimś czasie zrobiły to samo.
Od dłuższego czasu reprezentacja Turcji łagodnie mówiąc ma słabą prasę, a najbardziej po tyłku dostawało się właśnie Turanowi, który pełni funkcję kapitana. Najwięcej ataków wychodziło z popularnej tureckiej gazety ,,Milliyet”, w której pracuje znany dziennikarz sportowy Bilala Mes. To właśnie on w trakcie ubiegłorocznych mistrzostw Europy pisał wiele tekstów o tym, że piłkarze chcą coraz więcej pieniędzy za grę w narodowych barwach. Oczywiście negocjatorem ze związkowymi działaczami był Turan, któremu podobno ciągle było mało. Arda cały czas na spokojnie zaprzeczał tym rewelacjom, ale gdy zobaczył w samolocie Mesa nie wytrzymał i doszło do rękoczynów. Rozwścieczony Turek doskoczył do redaktora i zaczął go wyzywać, a następnie dusić. Gdyby nie koledzy z drużyny poszedłby jeszcze prawy prosty, ale na szczęście obyło się bez tego.
Warto też zwrócić uwagę na wiązankę przekleństw jaką piłkarz skierował w stronę dziennikarza. Naturalnie, obrażał go, ale później dorzucił jeszcze, że Mes pracuje dla Demirorena, czyli prezydenta tureckiej federacji.
Za takie zachowanie konsekwencje musiały nadejść, bo szarpanie dziennikarza w samolocie to mimo wszystko nie jest normalna sprawa, węszenie spisku też sytuacji nie poprawiło. Oczywiście kara nie mogła być inna, jak wyrzucenie z kadry. Wielu pewnie chciałoby zapytać na jak długo? Nie trzeba, bo Turan we wtorek zdecydował, że na zawsze. Na jednym z portali społecznościowych zamieścił wpis, w którym oświadczył, że nie żałuje i zrobiłby to jeszcze raz.
– Odchodzę z reprezentacji, więcej już nie zagram w barwach Turcji. Incydent w samolocie był smutny, ale ja nie żałuję. Zagrałem we wszystkich kategoriach wiekowych w tej kadrze, kocham mój kraj, moją flagę i reprezentację. Przez wiele lat zdobyłem się na wiele poświęceń dla kadry, ale to już koniec – odchodzę z kadry. Czuję się wolny jak ptak.
Tak to już jest, że premie często są powodem sporów i podziałów w kadrze. Nie da się ukryć, że Turcja straciła bardzo ważnego zawodnika, jeśli nie najważniejszego. Co więcej, sytuacja z premiami nadal nie została wyjaśniona. Odejście Turana raczej nie rozwiąże problemu, bo w kadrze nadal pozostali ci co go wspierali oraz jego przeciwnicy. Awans na mundial w Rosji oddala się więc coraz bardziej i trudno myśleć, by Turcja w takich warunkach dogoniła jeszcze Chorwację, do której traci pięć punktów.