Reklama

Szczęście jest decydujące w tym hobby, a ja mam go w nadmiarze

redakcja

Autor:redakcja

06 czerwca 2017, 18:26 • 17 min czytania 25 komentarzy

Jedni zbierają znaczki, drudzy stare monety, a jeszcze inni autografy piłkarzy. Natomiast Robert od wielu lat kolekcjonuje zdjęcia z najlepszymi zawodnikami na świecie. Kto z kadry Realu Madryt nie chciał podać mu ręki? Jak ambasadorka Włoch uchroniła go przed ochroniarzami? W jaki sposób poznał żonę jednego z piłkarzy Sevilli? Dlaczego Krychowiak uniemożliwił mu fotkę z Cristiano Ronaldo? W jakim celu stał w jednej kolejce z Marcinem Gortatem? Jakiego podstępu użył by spotkać się z Jose Antonio Reyesem? Z jakim piłkarzem Realu Madryt zjadł obiad w stolicy Hiszpanii? Co ukradł mu Mario Balotelli? Wiele wątków, które łączy jeden mianownik – pasja. Zapraszamy na wywiad z Robertem Stolarskim.

Szczęście jest decydujące w tym hobby, a ja mam go w nadmiarze

Jak to możliwe, że masz aż tyle zdjęć z gwiazdami futbolu?

Nie tylko z nimi, bo oprócz piłkarzy udało mi się spotkać wiele znanych osób. Poza meczami piłkarskimi bardzo dużo jeżdżę też na koncerty muzyki elektronicznej i festiwale. Łącznie byłem już na około dwustu i tam również zdarzyło mi się zrobić niejedną fotkę. Głównie chodzi tutaj o DJ-ów i wokalistów klasy światowej. Naprawdę jest tego cała masa, a ze sportowców to nie tylko piłkarze, bo zdarzają się też takie postacie jak Bolt czy Agnieszka Radwańska, czasami cyknę też fotkę z jakimś aktorem. Jednak w głównej mierze to piłkarze przeważają w mojej kolekcji. Najbardziej zależy mi na zawodnikach Realu Madryt, któremu kibicuję od piętnastu lat. Staram się także łapać byłych piłkarzy mojej ukochanej drużyny, bo przecież w większej mierze wielu z nich było gwiazdami światowego formatu. Na rozkładzie mam między innymi Cristiano Ronaldo, Ikera Casillasa, Sergio Ramosa, Garetha Bale’a, Jamesa Rodrigueza i wielu innych. Z byłych legend udało mi się trafić na Emilio Butragueno, Figo, Ruuda van Nistelrooya czy Kakę.

linda

cr71

Reklama

Jak ty ich wszystkich łapiesz?

Szczerze mówiąc składa się na to wiele czynników, bo można przygotować się do takiego spotkania w sposób logistyczny i tak przede wszystkim staram się do tego podchodzić, ale tutaj nigdy nie masz pewników. Oczywiście pozyskujesz jakieś informacje odnośnie godziny przyjazdu piłkarzy, lokalizacji, planu dnia. Ale czynnikiem decydującym zwykle i tak bywa szczęście, którego muszę przyznać, że mam aż w nadmiarze. Było wiele sytuacji, gdzie przypadkowo na kogoś trafiłem. Przykładowo taka sytuacja miała miejsce w Lublinie na Lotto Cup, na którym grały drużyny Lechii Gdańsk, Szachtara Donieck, AS Monaco i Hannoveru 96. Po dniu meczowym postanowiliśmy z kumplem wrócić do hostelu spacerkiem, ale w drodze zachciało nam się jeść, a tutaj nagle wyłania się McDonald’s. Decyzja podjęta w minutę i jak się później okazało lepiej wybrać nie mogliśmy. Wchodzimy, a tam kilku graczy ukraińskiej drużyny stoi w kolejce. Reszta przy stołach opycha się frytkami i hamburgerami. Odczekaliśmy chwilę i udało mi się zrobić fotkę z Alexem Teixeirą i kilkoma innymi piłkarzami

Ale Cristiano Ronaldo chyba trudno złapać w McDonaldzie?

Jego to akurat widziałem już kilka razy, ale pierwsze nasze spotkanie miało miejsce w 2011 roku i było powiedzmy ,,zorganizowane”. Miałem to szczęście pogadać z nim chwilę, ponieważ wygrałem konkurs, w którym nagrodą było spotkanie z Jerzym Dudkiem i bilet na mecz z Almerią. No, a dalej to już samo się jakoś potoczyło.

dudek

Co to był za konkurs?

Reklama

Bezpośrednio związany ze szlachetną paczką, w którą Dudek był bardzo mocno zaangażowany. Pełnił funkcję ambasadora tej akcji i wystąpił nawet w specjalnym spocie reklamowym. Co więcej, wraz z innymi piłkarzami Realu zrobili swoją paczkę. Z tej okazji powstał właśnie też konkurs „Idealne miejsce na picie”. Oczywiście nie ma to żadnego związku ze spożywaniem alkoholu. (śmiech) Polegało to na tym, że aby rywalizować w tej zabawie trzeba było przekazać jeden procent podatku właśnie na Szlachetną Paczkę. Następnie poprzez Facebooka. każdy z uczestników musiał zarazić akcją jak najwięcej osób. Udało mi się wygrać, chociaż nie było łatwo. Poświęciłem temu naprawdę kilka tygodni, każdą wolną chwilę przeznaczałem na konkurs. Szukałem różnych rozwiązań, aby ostatecznie wygrać to i spotkać się ze swoimi idolami. Co więcej sam cel i formuła konkursu miała na względzie pomoc ubogim, a to również pozytywnie nakręcało.

W takich konkursach zwykle oszukują…

To prawda, tego typu konkursy są niebezpieczne, bo ty chcesz grać uczciwie, a ktoś zdobywa jakieś fikcyjne głosy w niesamowitym tempie. Zwykle starałem się to sprawdzać i zgłaszać w odpowiednie miejsca, bo trochę jestem oblatany w tych tematach. W końcu studiowałem informatykę. Ale wracając do tematu, pod koniec konkursu jakiś gość wyprzedził mnie na momencie i dało mi to do myślenia. Okazało się ostatecznie, że nie grał fair. Używał fikcyjnych kont, ale i tak go wyprzedziłem dzięki pomocy fanów Realu Madryt. Zgłosiłem się o pomoc na jednym z portali zrzeszających polskich kibiców i w przeciągu kilku godzin nabili mi jakieś tysiąc głosów. Wyprzedziłem oszusta i poleciałem do Madrytu spotkać się z Jerzym Dudkiem.

Dudek miał dla ciebie czas? W końcu to był jego ostatni mecz w barwach Realu.

Czy miał czas? Jurek zachował się fantastycznie! Przyjechał po mnie na lotnisko i zabrał na obiad, a za parę godzin miał mieć rozmowę w biurach na temat przedłużenia kontraktu. Poza tym Jurek pokazał mi Madryt. Na drugi dzień okazało się, że mecz z Almerią będzie jego ostatnim w koszulce Realu. Od niego dostałem również wejściówkę do strefy VIP, na której podawane były różne posiłki. Jednak zamiast jeść i tracić czas postanowiłem wykorzystać ten przywilej w inny sposób. Udałem się w stronę korytarza, który pozwalał przejść z szatni na parking. Spotkałem tam wtedy Cristiano Ronaldo, Kakę, Ramosa, Adebayora, Oezila, Canalesa, Granero, Arbeloę oraz Aitora Karankę.

ramos

kaka

Zdobywanie zdjęć z takimi gwiazdami przypomina mi godziny wyczekiwania pod hotelem, stadionem, jakieś dantejskie sceny rzucania się na piłkarzy, a u ciebie raczej na spokojnie?

Zdarzało mi się niejednokrotnie czekać pod hotelem czy stadionem, ale nie jestem szaleńcem, który widząc swojego idola dostaje padaczki. Oczywiście mam też epizody, że biegłem za kimś i pociągnąłem go nawet za rękę, bo mi bardzo zależało. Jednak mam swoje zasady i nie przekraczam granicy dobrego smaku.

Za kim biegłeś?

Biegłem za Luisem Suarezem, którego uwielbiałem z czasów gdy grał w Liverpoolu. Teraz oczywiście sympatia jest mniejsza z wiadomych względów, ale nieważne. Cała sytuacja miała miejsce w Gdańsku podczas towarzyskiego meczu Polska-Urugwaj. Przed meczem zupełnie spontanicznie pojechałem do Sopotu pospacerować trochę i przemyśleć parę spraw. Coś mnie podkusiło, żeby przejść się w okolicach Sheratonu i po raz kolejny miałem na tyle szczęścia, że akurat piłkarze Urugwaju wychodzili z hotelu i zmierzali w stronę autokaru. To był listopad i wszyscy z nich byli opatuleni grubymi kurtkami i chyba każdy miał czapkę. Ciężko było ich poznać, ale przemknął mi choćby Cavani, który kompletnie nie reagował na prośby i krzyki ludzi. Właściwie to każdy z nich miał w nosie kibiców liczących na fotkę czy autograf. Gdy myślałem, że już nic z tego będzie, bo ochrona i piłkarze znacznie się już oddalili… z hotelu wyszedł Luis Suarez. Był sam jak palec, bez jakiejkolwiek ochrony. Nie reagował jednak na krzyki, to pod wpływem emocji postanowiłem za nim pobiec i pociągnąłem go za rękę jak już wchodził do autokaru. Chyba docenił mój upór, bo zgodził się na fotkę. Teraz jak o tym myślę, to faktycznie było lekkie przegięcie, ale tego typu działania są u mnie naprawdę epizodyczne.

suarez

Często zdarza się, że są wkurzeni na prośby o fotkę albo autograf?

Jest wiele osób, które robi to nachalnie czy w chamski sposób i wcale nie dziwie się piłkarzom, że są wtedy zdenerwowani. Trzeba mieć wyczucie i nie zachowywać się jak zwierzę, bo przecież każdy z nich jest człowiekiem. Może bogaci, może sławni, ale to nadal tacy sami ludzie jak my i odrobina szacunku nie zaszkodzi. Chodzi mi o to, że ciągnięcie kogoś za rękę albo podsuwanie mu kartek do podpisania, jak ten rozmawia przez telefon jest nie na miejscu. Pod hotelami dzieją się czasami takie akcje, że szkoda gadać. Dzieciaki często chcą wpisy od kogokolwiek. Nieważne czy gościa znają, byle dał podpis. Może być nawet reporterem albo dziesiątym trenerem. Skoro wychodzi z hotelu, to pewnie znany i ważny. No a wtedy robi się sztuczny tłum i coraz trudniej o każde kolejne zdjęcie.

Nie jest czasami tak, że piłkarze wchodząc do hotelu mają zakaz zatrzymywania się na dłużej z kibicami?

Dokładnie tak jest, dlatego ja nie lubię stania pod tymi hotelami, bo naprawdę ciężko upolować piłkarza w takim miejscu. Podobnie jest zresztą z lotniskami, sam znam osobiście parę osób, które potrafią czekać po parę godzin na lotnisku czy pod hotelem. Nie mam z tym problemu, bo Jurek Dudek wytłumaczył mi dokładnie o co w tym wszystkim chodzi. Piłkarze przechodzą nawet specjalne szkolenia jak zachowywać się w takich sytuacjach. Mnóstwo jest psychofanów, a spotkania pod hotelem to najlepsza okazja dla takich świrów. Dlatego piłkarze dostają wskazówki od ochrony, żeby nie zatrzymywać się wcale w takich miejscach. Oczywiście zdarzyło mi się takie coś parę razy, bo czasami nie ma wyjścia, ale zwykle działam trochę inaczej niż cała reszta. Wolę poszukać jakiegoś małego podstępu i w ten sposób dostać się bliżej piłkarza, zrobić sobie z nim zdjęcie, uścisnąć dłoń. Oczywiście wszystko w granicach dobrego smaku.

O jakich podstępach mowa?

Przykładowo w trakcie Euro 2012 reprezentacja Portugalii grała w Warszawie z Czechami. Wiedziałem, w którym hotelu zamieszkają piłkarze i udałem się tam trochę wcześniej. Akurat miałem szczęście, że telewizja TVP i TVN rozmawiała z jakimś gościem, który był z młodocianym synem. Podszedłem do nich, dorzuciłem parę zdań od siebie, a po chwili przyszła menadżer hotelu i zapytała, kto przed chwilą rozmawiał z telewizją. Zgłosiliśmy się w trójkę, a ona zaproponowała układ. Powiedziała, że wpuści nas do środka i będziemy mogli spróbować złapać jakiś piłkarzy, a w zamian powiemy kilka dobrych słów o hotelu w kolejnej rozmowie z telewizją. Oczywiście umowę przyjąłem i rozpocząłem poszukiwania. Na fotkę z Ronaldo nie było szans, bo jak wyszedł z pokoju to był strasznie oblegany. Pozostało zbić z nim już po raz trzeci piątkę. Udało mi się jednak zrobić zdjęcie z Pepe, Fabio Coentrao, Ruim Patricio, Raulem Meirelesem. Na sam koniec do hotelu przyjechał Luis Figo. Od razu zaświeciła mi się lampka i wpadła fotka z kolejnym legendarnym zawodnikiem. Przyjechał jeszcze Eusebio i też chciałem zdjęcie, ale odmówił. Nie nalegałem, ale dzisiaj trochę żałuje, bo z nim już nigdy nie zrobię sobie zdjęcia. A to w końcu był kawał piłkarza.

figo

Były jeszcze jakieś oryginalne akcje?

Pewnie. Podczas finału Ligi Europy koniecznie nastawiłem się na zrobienie zdjęcia z Jose Antonio Reyesem. Dowiedziałem się, w którym hotelu przebywała Sevilla i udałem się tam zaraz po ostatnim gwizdku sędziego. Nie stałem jednak z grupą fanów czekających na autografy, ustawiłem się w grupce rodzin piłkarzy i udawałem jednego z nich. Byłem opalony, dobrze ubrany i nikomu nie podpadło. Ochrona wyrzucała łowców autografów, a ja spokojnie oczekiwałem na zawodników. W międzyczasie zrobiłem nawet zdjęcie medalu za zwycięstwo w Lidze Europy. Przyniosła go żona jednego z piłkarzy Sevilli, a o samo zdjęcie nawet nie było trudno, ponieważ zapytała czy może usiąść obok mnie. Oczywiście się zgodziłem, a w zamian wiadomo o co poprosiłem. Pogadałem z nią jeszcze chwilę, a na koniec zrobiłem zdjęcia z Reyesem, Baccą i Emerym. Zamieniłem jeszcze parę słów z Krychowiakiem i wyszedłem, jakby nigdy nic. Kompletnie nikt nie ogarnął, że byłem zwykłym kibicem. Wystarczyło zachować spokój i zachowywać się naturalnie, bez emocji.

medal

Coś czuję, że zaraz opowiesz mi, jak podałeś się za Linekera i zdobyłeś fotkę Davida Beckhama.

Dobry pomysł! Będę musiał kiedyś spróbować tego sposobu. (śmiech) No a tak zupełnie serio, to ciekawa była jeszcze sytuacja z Napoli. Ogólnie to moja druga ulubiona drużyna w Europie, zaraz po Realu. Możliwość spotkania Higuaina i kilku byłych graczy Realu nadarzyła się w Warszawie, kiedy to Włosi przyjechali na rewanżowy mecz z Legią Warszawa w ramach Ligi Europy. Wiedziałem, że to bardzo duża szansa na poszerzenie mojej kolekcji i zacząłem działać. Najpierw standardowo zrobiłem duży plakat ,,I Love Napoli” i pojechałem z nim na lotnisko. Niestety nie wypaliło, bo była masa zbieraczy autografów i wyszła trzoda. Piłkarze szybko się zawinęli i ruszyli w stronę hotelu. Jechałem za nimi, ale pod hotelem ta sama sytuacja, a do tego włoscy ochroniarze nie pozwalali się do nich zbliżyć nawet na metr. Byłem już sfrustrowany, że przechodzi obok mnie Higuain, a ja nie mogę tego uwiecznić na zdjęciu. W trakcie meczu cały czas myślałem, jak by to jeszcze ugryźć. Nie przyszło mi nic szczególnego do głowy, ale wiedziałem gdzie znajduje się wyjście ze stadionu dla piłkarzy i właśnie tam się udałem. Sęk w tym, że tam można przebywać tylko z akredytacjami. Gdy w moją stronę szła już ochrona, to wiedziałem, że muszę coś zrobić, bo lada moment polecę stąd na zbity pysk. Zacząłem więc rozmowę z kobietą, której zdradziłem, że nie mam akredytacji. Opowiedziałem jej szczerze po co tutaj jestem. Chyba tym, że nie kłamałem zaskarbiłem sobie jej sympatię. Uchroniła mnie przed ochroną, a co więcej obiecała, że pomoże mi dotrzeć do piłkarzy.

Kim ona była?

Ambasadorem Włoch. Byłem w dużym szoku jak niemal każdy piłkarz kłaniał się jej, a później zamieniali kilka kurtuazyjnych słów. Mogłem sobie wybrać z kim chce zdjęcie. Zrobiłem fotki z Higuainem, Callejonem, Albiolem i Reiną. Po tym wszystkim podziękowałem jej i podarowałem szalik Legii. Miałem do niego sentyment, ale ta babka strasznie mi pomogła w tamtej chwili. Jakoś trzeba było się odwdzięczyć.

CALL

Faktycznie masz sporo szczęścia.

Bez dwóch zdań, ale jak mówiłem to jest kluczowe w tym hobby. Przypomniała mi się jeszcze jedna fartowna historia, dzięki której mogłem z płyty boiska oglądać rozgrzewkę piłkarzy Realu Madryt. Sytuacja miała miejsce we Lwowie podczas meczu Ligi Mistrzów. Real grał wtedy na tym stadionie z Szachtarem. Pojechałem tam z kumplem bez biletów, bo wiedzieliśmy, że bez problemu kupimy je pod stadionem. Miało być tanio, ale ceny i tak przerosły nasze oczekiwania. Oczywiście w pozytywnym znaczeniu, bo stać nas było na tzw. pół vipy w klubie 1906. Po małym poczęstunku pierwsze co zobaczyłem, to jakiegoś gościa, który rozmawiał ze sceny z jakimś fanem. Podszedłem do nich i podzieliłem się swoją wieloletnią miłością do Realu Madryt. Tak mu się spodobało to co robię, że w nagrodę pozwolił mi obejrzeć rozgrzewkę z płyty boiska. Nie mogłem zaczepiać piłkarzy, ale to i tak było niesamowite przeżycie. No i co najlepsze pojawił się tam legendarny Emilio Butragueno, z którym już bez problemu mogłem zrobić zdjęcie.

butra

To prawda, że w kolejce po fotkę z gwiazdą futbolu można spotkać innych znanych sportowców?

Raz zdarzyło mi się czekać w kolejce z Marcinem Gortatem i Arturem Szpilką. Trzy lata temu Real Madryt przeleciał do Warszawy rozegrać Super Mecz. Rok wcześniej w takim meczu zagrała Barcelona z Lechią. Pomyślałem sobie wtedy, że to kolejna okazja na spotkanie piłkarzy Realu. Co ciekawe bilety na ten mecz sprzedawały się bardzo słabo. Skontaktowałem się wtedy z agencją, która była odpowiedzialna za organizację tego widowiska. Zaoferowałem pomoc w promocji wydarzenia. Działałem na Facebooku i przyciągnąłem sporo fanów, którzy zakupili bilet. Ta agencja zrobiła też konkurs, gdzie do wygrania było spotkanie dla pięciu osób z piłkarzami. Napisałem jeszcze duże wypracowanie, dlaczego ja powinienem spotkać się z gwiazdami Realu i ostatecznie znalazłem się w szczęśliwej piątce. Nie wiedziałem jacy piłkarze będą na spotkaniu, ale domyślałem się, że ktoś z tych lepszych na pewno będzie. Rzeczywistość okazała się jednak niesamowita, bo byli tam wszyscy piłkarze jacy przyjechali wtedy do Warszawy.

Na samym spotkaniu jednak nie byliśmy tylko w piątkę, bo doszli do nas jeszcze znani ludzie i sponsorzy. Ale nie było taryfy ulgowej, w kolejce do piłkarzy Realu każdy stał jak równy z równym. Wydarzyło się wtedy parę śmiesznych sytuacji. Gdy podszedłem do Di Marii zapytałem go czy pozostanie w Realu, a on totalnie nic nie kumał po angielsku i cały czas – si, si, si. Następnie podszedłem do Marcelo i zagaduję ,,Mr Marcelo” a on poprawił mnie jakoś w wymowie i śmiech. Ogólnie od gościa aż tryskało pozytywną energią. Gdy Casillasa nie było jeszcze przy stole, to Marcelo na obrusie przy jego miejscu narysował serduszko i napisał w nim ,,Puta Ikier”. Ogólnie to zgarnąłem wtedy bardzo dużo zdjęć, ale z Ronaldo nie było tym razem możliwości, ponieważ w superpucharze Hiszpanii Grzegorz Krychowiak podbił mu oko. Śmieje się teraz, że Grzegorz jest mi winien zdjęcie z jakimś super piłkarzem, bo przecież przez niego nie mogłem zrobić sobie zdjęcia z Ronaldo. Żeby nie było tak słodko, to pamiętam, że była też jedna niemiła sytuacja. Gdy podszedłem do Toniego Krossa i chciałem mu podać rękę, to ten odmówił. Nie mam pojęcia czemu tak postąpił?

szpyla

cass

marc

gort

Pierwszy raz taka sytuacja?

Wcześniej miałem niemiłe spotkanie z Lleytonem Hewittem. Ten to już całkowicie zlał temat i nie zgodził się na nic. Do tego był bardzo chamski w tym co mówił, ale wolę tego nie powtarzać. Także zdecydowanie, to była najbardziej chamska sytuacja z jaką miałem do czynienia kiedykolwiek, jeśli chodzi o spotykanie gwiazd.

Ryzyko zawodowe.

Na szczęście w większości reagują bardzo miło i przyjaźnie. Przypomniało mi się teraz jeszcze jak Balotelli ukradł mi kiedyś długopis. To było podczas meczu Włochy-Irlandia. Miałem już wychodzić ze stadionu, ale coś mnie tknęło, żeby postać jeszcze chwilę za barierkami, które oddzielały strefę piłkarzy od wyjść. Było tam zupełnie pusto, ale po paru minutach wyszedł Mario Balotelli, który rozmawiał z kimś przez telefon. Jak skończył to zawołałem go żeby mi chociaż coś podpisał, bo o zdjęciu przez te kraty nie było mowy. Balotelli podszedł i podpisał mi jakiś wachlarzyk, spojrzał na długopis i powiedział ,,nice pen”. Uśmiechnął się do mnie i odszedł z długopisem.

Aż nie chce się wierzyć, że nigdy nie miałeś pecha w tych akcjach?

Nie no, aż tak dobrze to nie jest. Zdarzały się czasami pechowe sytuacje. Gdy byłem w Pradze wszedłem do sklepu z pamiątkami i zobaczyłem herb Realu w ramce. Zagadałem wtedy do właściciela, że też jestem fanem, a on mi mówi że pięć minut przede mną ze sklepu wyszedł Raul Gonzalez i pokazuje mi z nim fotkę. Szybko wybiegłem na deptak, ale już go tam niestety nie było.

Z polskimi piłkarzami też robisz sobie zdjęcia?

Oczywiście, że robię. Mam ich całe mnóstwo, często bywam też na stadionie Legii i kibicuję chłopakom. Ale jak mówiłem podstawą są dla mnie byli i obecni piłkarze Realu Madryt. Chociaż mam też sporo fotek reprezentantów kraju. Warto tutaj nadmienić, że kiedyś było znacznie łatwiej złapać naszych kadrowiczów. Od czasu kiedy przyszedł Nawałka, to ochrona jest dużo bardziej wzmożona i już nie jest tak łatwo zrobić sobie zdjęcie np. z Lewandowskim.

szczesny

Nie gadaj, że nie masz fotki z Lewandowskim?

Nie no, mam kilka, ale mówię, że to wcale nie takie proste od pewnego czasu.

lewy1

Niebawem LaLiga Legends, masz już jakieś plany?

Cały czas staram się promować to wydarzenie, ponieważ po raz kolejny sprzedano bardzo mało wejściówek. Chciałbym oczywiście zrobić sobie parę zdjęć, bo na pewno będzie z kim. Przybędą przecież do Warszawy takie legendy jak Michel Salgado, Fernando Morientes, Gaizka Mendieta czy Dawid Albelda. Niesamowite osoby na wyciągnięcie ręki. Mam nadzieję, że po raz kolejny szczęście mi dopisze i uda się jakoś zamienić z nimi parę słów. Przy okazji zapraszam wszystkich na ten mecz – 9 czerwca na Stadionie Legii.

Sporo czasu do meczu, a ty już musisz myśleć. Później działasz jeszcze spontanicznie chwilę przed meczem, chwilę po meczu. Nie zatraciłeś się trochę w tym hobby? Masz jeszcze przyjemność z oglądania?

Bardziej odczułem to na muzyce, tutaj jest trochę inaczej. Zresztą są spotkania na których kompletnie mam wylane w zbieranie zdjęć. Przykładowo byłem na Barcelona-Eibar czy Barcelona-Ajax i nawet przez chwilę nie pomyślałem żeby latać gdzieś w koło Camp Nou i szukać Neymara czy Messiego. Często też organizuję różne wyjazdy na mecze ze znajomymi i wtedy nie nastawiam się na jakiekolwiek łapanie piłkarzy, bo głównie czas przeznaczamy na zwiedzanie miasta. Nakręcam się tylko na konkretnych piłkarzy i wtedy działam pod dane wydarzenie.

To dość kosztowne hobby?

Tak, ale dzięki temu mogę też zwiedzać i przebywać na tak wielkich wydarzeniach sportowych. Robienie sobie zdjęć z piłkarzami to tylko dodatek i moje hobby. Trochę pieniędzy na to idzie i oczywiście rodzice mówią, że lepiej jak bym odkładał to na coś pożytecznego. Jednak ja nie wyobrażam sobie życia bez jeżdżenia na duże widowiska sportowe czy muzyczne, bo właśnie te rzeczy je urozmaicają i sprawiają, że jest kolorowe, czyli takie jak lubię.

A jak reagują znajomi?

Różnie, niektórzy twierdzą, że jestem już za stary na takie hobby. Często jak jedziemy gdzieś większą ekipą, to nawet mój najlepszy przyjaciel nie chce mi już robić tych zdjęć (śmiech). Ale czy jestem za stary? Bez przesady, pod hotelami widzę ludzi po pięćdziesiątce. Mi to sprawia przyjemność i na pewno będę dalej powiększał swoją kolekcję.

To kogo chcesz jeszcze najbardziej uwiecznić na zdjęciu?

Oczywiście Zinedina Zidana, bo to niesamowita postać. Ale jest jeszcze parę legend Realu, których mi brakuje: Ronaldo, Raul, Beckham, Roberto Carlos. Poza tym jest jeszcze kilku, ale niekoniecznie piłkarzy. Bardzo chciałbym zrobić sobie zdjęcie z Rafaelem Nadalem i Rogerem Federerem, bo jestem fanem tenisa. Uwielbiam ten sport. Może uda się niebawem, bo jadę we wrześniu na Laver Cup do Pragi. Obaj będą grali w tym turnieju i liczę, że dołączą do mojej kolekcji.

ROZMAWIAŁ BARTOSZ BURZYŃSKI

Najnowsze

Anglia

Jakub Moder najszybszym pomocnikiem w obecnym sezonie Premier League

Damian Popilowski
0
Jakub Moder najszybszym pomocnikiem w obecnym sezonie Premier League
Niemcy

Nagelsmann pozostanie selekcjonerem kadry Niemiec? Rozmowy po świętach

Szymon Piórek
0
Nagelsmann pozostanie selekcjonerem kadry Niemiec? Rozmowy po świętach

Komentarze

25 komentarzy

Loading...