Od czego jak czego, ale od Pucharu Niemiec można oczekiwać odpowiedniej jakości – nasi sąsiedzi mają wspaniałą ligę, lecz i rozgrywki pucharowe cieszą się tam wielką estymą. Nie ma odpuszczania, nie ma grania finałów na stadionach w środku maleńkiego miasteczka, jest za to pompa i wielka chęć zwycięstwa. Oraz najważniejsze: jest jakość, co było widać dzisiaj jak na dłoni.
Jeśli ktoś bowiem martwił się, że Eintracht – 11. drużyna sezonu Bundesligi – zaniży trochę poziom widowiska, to podopieczni Kovaca pokazali mu, że niepotrzebnie. Ekipa z Frankfurtu była dla BVB godnym rywalem, szczególnie w pierwszej połowie, kiedy nie podłamał ich nawet gol dortmundczyków. Zamiast zwiesić głowy woleli dążyć do remisu i to się im udało – kapitalne prostopadłe podanie otrzymał Rebić i pewnie pokonał Burkiego. Co więcej, Eintracht mógł nawet prowadzić do przerwy, ale gdy z kolei Rebić zagrywał genialnie do Seferovicia, ten pocałował piłką tylko słupek.
Naprawdę, kapitalne było to 45 minut, jak wyborny pojedynek bokserski dwóch godnych siebie rywali. Najpierw zaatakowała ekipa Tuchela i swoją przewagę udokumentowali bramką już w ósmej minucie – Piszczek wypuścił Dembele, a młodzian znów błysnął, położył przeciwnika na dupie i sieknął pod poprzeczkę. Później przyszedł wspomniany już lepszy moment Eintrachtu.
Trudno było wyjść zrobić sobie herbatę – nikt nie chciał stracić ani sekundy.
Po przerwie też było świetnie, ale trochę inaczej, Eintracht wciąż grał dobrze, lecz już nie bardzo dobrze i Borussia zaczynała coraz śmielej dochodzić do głosu. Bywało, że Eintracht bronił się wręcz rozpaczliwie, trudno inaczej nazwać sytuację, gdy strzał Aubameyang obrońca wybijał w ten sposób, że piłka najpierw odbiła się od poprzeczki, a dopiero potem wyszła w pole. Wcześniej Vallejo wybijał piłkę z własnej szesnastki, później Aubameyang obijał spojenie. No, działo się i z tych wszystkich sytuacji któraś w końcu musiała wpaść. Rzeczywiście: Eintracht odpuścił Guerreiro, ten rzucił świetne podanie do Pulisicia, Amerykanin wykorzystał swój gaz i Hradecky był spóźniony, powalił rywala na ziemię. A jedenastkę wykorzystał Aubameyang, w sposób godny finału – nie walił na pałę, tylko spokojnie, podcinką wpakował futbolówkę do siatki.
A incrível narração de @rogeriovaughan ! Aubameyang!! pic.twitter.com/56yQtZ5rnQ
— Mini Pales (@viniciuspales) 27 maja 2017
Eintracht próbował znów się podnieść, ale tym razem nie dał rady. Parokrotnie zakotłowało się w polu karnym BVB, jednak większych konkretów z tego nie było – prędzej Borussia mogła strzelić na 3:1, niż rywale na 2:2. Skończyło się wygraną dortmundczyków, więc jeśli Tuchel dziś żegnał fanów, zrobił to godnie. Borussia na metę sezonu wbiega z cennym trofeum.
Eintracht Frankfurt – Borussia Dortmund 1:2
Rebić 29′ – Dembele 8′ Aubameyang 67′