Gdzieś na drugim planie, w cieniu sędziowskich przemian dotyczących systemu VAR, Niemcy dokonują jeszcze jednej, nieco mniejszej rewolucji. Na swoje salony pierwszy raz w historii wprowadzają kobietę. Bibiana Steinhaus, bo o niej mowa, będzie od nowego sezonu rozstrzygać sporne sytuacje w Bundeslidze.
Do tej pory pani Steinhaus sędziowała na zapleczu Bundesligi i wychodziło jej to na tyle dobrze, że naturalną kolejną rzeczy był kolejny w jej zawodowej karierze awans. W środowisku wielkiego zaskoczenia nie ma, bo podobno babka zna się na sędziowaniu znacznie lepiej niż na gotowaniu (wierzymy na słowo). Do tej pory zdaniem Kickera nie popełniała żadnych rażących błędów, więc zwyczajnie szkoda by było, by marnowała się na zapleczu.
Prywatnie Steinhaus jest… dziewczyną Howarda Webba. Tak, tego Howarda Webba.
Z zawodu jest, podobnie zresztą jak jej luby, policjantką. Na w miarę wysokim poziomie, a więc w 2. Bundeslidze, sędziuje już od dziesięciu lat. Trudno więc można tutaj mówić o babce, która urwała się nie wiadomo skąd. Nie sędziowała ogórkom w regionalnych ligach, a przez bardzo długi czas prowadziła porządne spotkania i radziła tam sobie na tyle dobrze by awansować stopień wyżej. Ktoś może powiedzieć, że w Bundeslidze towarzyszyć jej będzie znacznie większa presja i może mieć problem z jej udźwignięciem, jednak i tutaj ,,Bibi” nie można nazwać niedoświadczoną. Wcześniej, przygotowując się do zawodowego awansu, wcielała się już w rolę sędziego technicznego w meczach Bundesligi. A, umówmy się, pogawędki z Kloppem, czy Guardiolą, to całkiem niezła próba nerwów.
Ciekawi nas natomiast podejście niektórych piłkarzy do sędziego-kobiety. Błędy na pewno będą, bo popełnia je każdy arbiter i nie jest to zależne od płci… Przeczuwamy jednak, że w protokołach sędziowskich pani Steinhaus znajdować się będą naprawdę niezłe kwiatki, gdy ktoś powie ,,okres masz?” o jedno słowo za dużo.
