Reklama

Zapnijcie pasy. Bitwa o mistrzostwo z batalią o koronę w tle!

redakcja

Autor:redakcja

21 maja 2017, 11:51 • 2 min czytania 6 komentarzy

Rozgrywki Ekstraklasy wkroczyły w taką fazę, że nikogo nie trzeba specjalnie zachęcać do oglądania spotkań z udziałem Jagiellonii, Lecha, Lechii i Legii. Jeśli jesteś fanem rodzimej Bundesligi, to są to pozycje obowiązkowe. Potraktujcie to jak swoistą nagrodę za godziny zmarnowane na obserwowaniu, jak bułę męczyli piłkarze Ruchu czy innej Arki. Usprawiedliwienia przyjmujemy tylko w naprawdę bardzo mocno uzasadnionych przypadkach. Jeśli na randkę akurat zaprasza was Emily Ratajkowski lub istota podobna, idźcie, mus to mus. Jeśli nie, spędźcie to popołudnie z Ekstraklasą. 

Zapnijcie pasy. Bitwa o mistrzostwo z batalią o koronę w tle!

Zaczynamy od wizyty w Poznaniu, gdzie Kolejorz podejmie Lechię. Po ostatnim meczu pomiędzy tymi drużynami jedno jest pewne.

O ile do tamtego spotkania lechici przystępowali w nastrojach świetnych, bo po czterech wiosennych meczach, w których za każdym razem udało się pokonać rywala 3-0, o tyle dzisiaj muszą być trochę zbici z pantałyku. Porażka w finale Pucharu Polski ma prawo siedzieć w głowie, gdyż ciągle nie ma gwarancji gry w pucharach, ale jeszcze bardziej znaczący jest fakt, że w Warszawie kompletnie nie udało się zagrozić Legii. Kolejny ważny mecz do zapomnienia. Tu trzeba szukać szans Lechii, która co prawda na wyjazdach gra w tym sezonie źle, ale drużynie miały prawo wyrosnąć skrzydła po opędzlowaniu 4-0 Jagiellonii.

Bardziej lub mniej spektakularny powrót do gry Kolejorza? Pogrzebanie marzeń o tytule dla Poznania i uzyskanie świetnej pozycji przez Lechię? Na tę chwilę obie opcje wydają nam się równie prawdopodobne.

Reklama

A ten mecz ma jeszcze jeden smaczek, w sumie nie sądziliśmy, że w tym sezonie jeszcze przyjdzie nam się emocjonować tym wyścigiem. Marco Paixao strzelając trzy gole Jagiellonii, na nowo podsycił ogień w rywalizacji o koronę króla strzelców. Aż przypomina się sezon 2013/14, wtedy też ci panowie – jako piłkarze Pogoni Szczecin i Śląska Wrocław – rywalizowali o miano najskuteczniejszego. I również wyglądało to tak, że to Portugalczyk gonił Polaka. Robak do rundy finałowej przystępował z 20 golami na koncie, w niej dorzucił jeszcze 2 trafienia. Paixao bramek miał 16, a w końcówce sezonu ustrzelił 5. Nietrudno policzyć, że przegrał minimalnie.

Dziś to trzy gole różnicy. Aż trzy? Wiemy, że dwa gole z Jagą Paixao zdobył po karnych, ale tu też trzeba wytrzymać ciśnienie. Tylko trzy.

Obaj wiedzą, jak ugryźć dzisiejszego rywala. Paixao strzelał Lechowi zarówno jako piłkarz Śląska, jak i Lechii (łącznie 3 gole w 5 meczach). Robak pokonywał bramkarzy Lechii w barwach Piasta, Pogoni i Lecha (5 goli w 10 meczach). Obaj mają mają za sobą ogień w linii pomocy. I obaj – w przeciwieństwie do sezonu 2013/14, gdy Śląsk grał w grupie spadkowej, a Pogoń była dostarczycielem punktów w mistrzowskiej – strzelają dziś na wagę tytułu i przepustki do gry w pucharach.

To trzeba zobaczyć!

6MmJS0O

Fot. 400mm.pl

Reklama

Najnowsze

Polecane

Aleksander Śliwka: Po igrzyskach czułem się, jakbym był chory. Nie mogłem funkcjonować [WYWIAD]

Jakub Radomski
0
Aleksander Śliwka: Po igrzyskach czułem się, jakbym był chory. Nie mogłem funkcjonować [WYWIAD]
Niemcy

Była gwiazda Bayernu: Neuer jest na tym samym poziomie co Messi

Maciej Szełęga
0
Była gwiazda Bayernu: Neuer jest na tym samym poziomie co Messi

Komentarze

6 komentarzy

Loading...