Reklama

Kiedyś jego występy pokazywał Canal+, dzisiaj robi to Polo TV

redakcja

Autor:redakcja

20 maja 2017, 09:08 • 3 min czytania 16 komentarzy

Kilka już takich smaczków było – Janusz Wójcik w “Chłopaki Nie Płaczą” albo Listkiewicz, Strejlau, Apostel, Kręcina oraz Iwan i słynna scena w budzie z frytkami w “Poranku Kojota”. Był też hitowy teledysk “Bez nienawiści”, a w nim rapujący Marek Citko czy Michał Żewłakow… Ogólnie branża telewizyjno-muzyczna nie jest piłkarzom obca. A ostatnio trafiliśmy na najnowszą perełkę – w teledysku disco polo główną rolę zagrał Piotr Petasz.

Kiedyś jego występy pokazywał Canal+, dzisiaj robi to Polo TV

Były piłkarz Zawiszy słynął ze świetnie ułożonej lewej nogi i z… przypadkowego zamykania się w szatni. Bo kilka ładnych goli lewą nogą strzelił, a i kilka razy został niezauważany i zamykany przez szatniarza w Bydgoszczy, gdy temu wydawało się, że nikogo już nie ma. Lata minęły, Petasz był chwilę w GKS-ie Katowice czy Dolcanie Ząbki, aż wrócił na stare śmieci, czyli do Polonii Warszawa. Jak się okazuje, obecnie od miesiąca jest bez klubu i zastanawia się, czy opłaca się grać jeszcze w piłkę. A w wolnym czasie nakręcił teledysk:

Jako aktor poradził sobie lepiej niż Maciej Górski w meczu z Wisłą. Co prawda nie jesteśmy tu ekspertami, ale z wpisów pod teledyskiem zgadujemy, że ludziom się podoba. I póki co Petasza chyba nikt nie zdemaskował. Przekręciliśmy do piłkarza, by spytać, skąd taki pomysł.

– Zaproponowano nam występ w teledysku do piosenki “Miłość gorąca jak ogień”, a bardzo ją lubimy, więc pomyśleliśmy, że to super pomysł, będzie pamiątka – mówi Petasz.

Reklama

My?
Ja i moja kobieta. To z nią gram w teledysku.

I jak wrażenia z planu?
Po pierwsze – byłem zaskoczony, że tak długo to trwa. Zdjęcia ciągnęły się przez półtora tygodnia. Raz miałem trening, raz padało, a potem duble do nagrania, trochę czasu przed kamerą spędziliśmy. Fajne przeżycie, puszczaliśmy sobie disco polo, zwłaszcza tę piosenkę podczas nagrań, bardzo ją lubimy. A każdy wie, jak jest z disco polo. Prawie nikt się nie przyznaje, każdy słucha. Nawet jak nie na co dzień, to na weselach nóżka chodzi. To już któryś telefon dzisiaj, znajomi dzwonią, że widzieli mnie na Polo TV. Kamil Grosicki tam wystąpił, to ja nie mogę? (śmiech) Jestem pewny, że każdy ogląda Polo TV, zresztą skąd te telefony? Oglądają! Tyle, że mało osób się przyznaje, a ja tak.

Idziesz w ten biznes?
Nie, jednorazowy strzał, po prostu fajna przygoda.

A co z piłką?
Miesiąc temu grałem jeszcze w Polonii. Nie dogadałem się z trenerem i rozwiązałem kontrakt. Teraz odpoczywam, myślę o przyszłości. Może pójdę gdzieś od nowego sezonu.

Może?
Albo zostanę chociaż na poziomie drugiej ligi albo pójdę niżej. Ale jeśli tak miałoby być, to – umówmy się – już bardziej rekreacja. Jeśli grasz w niższej lidze, to mówimy często o groszach, to nie są pensje po kilkanaście tysięcy złotych. Takie pieniądze, jak w niższych ligach gdzieś na końcu Polski, mogę zarobić wszędzie w Warszawie. Po co wyjeżdżać na drugi koniec kraju? Potem okazuje się, że jest miesiąc opóźnienia, potem dwa, trzy i na końcu pieniędzy nie ma w ogóle. Dlatego możliwe, że już nie będę piłkarzem.

Zostajesz przy sporcie?
Na pewno nie. Piłka… To nie na moje nerwy! Zdecydowanie nie na moją głowę. Chcę spróbować czegoś innego, mam pomysły, ale nie chcę o tym mówić. Tak czy tak – ani trenerka, ani praca z młodzieżą. I branża disco polo też nie! (śmiech)

Reklama

Najnowsze

Komentarze

16 komentarzy

Loading...