Reklama

Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść. Dirk Kuyt z przytupem żegna się z piłką

redakcja

Autor:redakcja

18 maja 2017, 11:51 • 3 min czytania 15 komentarzy

Na głębokie, europejskie wody wypłynął po kilku świetnych sezonach w barwach Feyenoordu i w tym samym Feyenoordzie zakończył karierę. Hat-trickiem w ostatnim meczu ligowym przed własną publicznością. Hat-trickiem dającym kibicom pierwsze od 18 lat mistrzostwo kraju. Czy można wyobrazić sobie piękniejszy scenariusz na zwieńczenie swojej przygody z piłką niż ten, który właśnie pisze Dirk Kuyt?

Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść. Dirk Kuyt z przytupem żegna się z piłką

Nie byłoby tego sukcesu, gdyby nie konsekwencja, cierpliwość i zdolność wytrzymania presji, bo wystarczyło przecież tylko, by w ostatniej kolejce przeciwko Heraclesowi gospodarzom powinęła się noga, a tytuł trafiłby jednak do Amsterdamu. Dirk Kuyt i spółka bez większych problemów po mistrza jednak sięgnęli, a 36-letni już kapitan w zasadzie w pojedynkę rozmontował rywali. Najpierw wykorzystana z zimną krwią pomyłka obrońcy, potem przytomne uderzenie głową i w końcu rzut karny wieńczący dzieło. Po ostatnim z ciosów praktycznie pewne było już, że tytuł uzupełni gablotę na De Kuip.

Minęło jednak ledwie kilkadziesiąt godzin od chwili, gdy na szyjach piłkarzy z Rotterdamu zawisły złote medale za kapitalną kampanię sezonu 2016/2017, a Dirk Kuyt ogłosił, że zawiesza buty na kołku. – Jestem mistrzem Holandii, zrealizowałem swoje marzenia. Czuję, że to idealny moment na to, by zakończyć karierę. To były wspaniałe dwa lata odkąd powróciłem do Feyenoordu – podsumował i chyba nikt nie ma wątpliwości, że swoją przygodę kończy w najlepszym możliwym momencie. Kończy ją ze złotym medalem na szyi, niepokonany i dumny. Chyba dokładnie tak, jak chciałby to zrobić każdy z jego kolegów po fachu.

Czy Dirk Kuyt był piłkarzem wybitnym, o którym po latach będziemy opowiadać swoim wnukom? Pewnie nie, ale miał Holender coś takiego, że szybko zjednywał sobie kibiców w każdym kolejnym klubie, w którym grał. Nie był może nigdy jakimś wielkim wirtuozem, nie imponował warunkami fizycznymi, ale raz że był piłkarzem niezwykle wszechstronnym (pamiętacie jeszcze jak na mundialu w Brazylii pełnił rolę lewego wahadłowego, a wręcz obrońcy?) i przede wszystkim – piekielnie walecznym. Zawsze na maksa, zawsze do ostatniej minuty, nigdy nie odstawiając nogi. Takich piłkarzy kocha się bezwzględnie nawet wtedy, gdy momentami w ich grze brakuje jakości.

Reklama

Może i Kuyt mógłby mieć nieco bardziej pękatą gablotę pucharów, bo pewnie m.in. mistrzostwo Holandii, Turcji czy Puchar Ligi Angielskiej w pełni apetytu nie zaspokajają, ale i warto spojrzeć gdzie grał i jak długo. Ponad setka występów w reprezentacji “Oranje”, udział w mistrzostwach świata (trzykrotnie) i Europy (dwukrotnie), prawie 300 meczów w koszulce Liverpoolu, nieco ponad 70 bramek dla “The Reds”. Takich liczb nie wykręcają przypadkowi ludzie.

I choć Holender szatnię piłkarską opuszcza raz na zawsze, to w Feyenoordzie wcale nie myślą o tym, by się z nim rozstawać. Dirk, gdy już tylko dojdzie do siebie po wielkim sukcesie, ma ruszyć w wir edukacji i powoli, powoli – pod okiem klubowego dyrektora – powiększać arsenał swoich umiejętności tak, by w piłce pozostać. I choć nie wiadomo jeszcze w jakiej roli, to patrząc na jego profesjonalizm i zaangażowanie, trudno mieć wątpliwości co do tego, że jeśli się za coś weźmie, to wyciśnie z tego sto procent.

Najnowsze

Boks

Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”

Błażej Gołębiewski
0
Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”
Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
15
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!
Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Komentarze

15 komentarzy

Loading...