Gwizdy w trakcie półfinału Ligi Mistrzów na stadionie tak wielkiego rywala w stronę Polaka paradoksalnie mogły uchodzić za chlubę. Ale to co później zrobił Glik już nie do końca napawa nas dumą. Ano i nie tylko nas. W zagranicznych mediach aż zaroiło się od „nikczemności”, „chamstwa” i „okrutności” polskiego stopera.
Polak sfaulował brutalnie i jak sam stwierdził, raczej powinien dostać czerwoną kartkę. Przy czym „raczej” może oznaczać – „o ile sędzia nie jest niewidomy” (akurat trafiło na takiego). Zagranicą na Kamilu dziennikarze nie pozostawili suchej nitki, zwłaszcza we Włoszech. W ,,La Gazzetta dello Sport” możemy przeczytać o “podłości Glika” i tego czym mogła się ona skończyć – koszmarną kontuzją Argentyńczyka. Wtóruje im inna włoska gazeta „La Stampa”, która ubolewa nad faulem Glika i nazywa go „fatalnym” i „niegodziwym”. Można tam również przeczytać, że “tego typu zagrania nie przystają tak świetnemu obrońcy”. Nieco dalej poszli na portalu tuttomercatoweb.com, gdzie Glika już w trakcie meczu bez ogródek nazwano „mordercą”.
Glik chciał dzisiaj powtórzyć Kazachstan i zrobić “nogę, która leczy” v2. pic.twitter.com/NLA0M5W46z
— Piłkarskie Memy PL (@MemyPL69) May 9, 2017
Francuskie media nieco łagodniej oceniły faul Glika. Najbardziej prestiżowy ,,L’ Equipe” ubolewa nad faulem i nazywa go „brudnym”. Podobnie sytuację opisał francuski ,,Eurosport”, który faul nazwał „niewybaczalnym”. Dziennikarze „skandalem” określili brak czerwonej kartki dla polskiego stopera. Ich zdaniem to był “ogromny błąd przyzwoitego do tego czasu Bjorna Kuipersa”.
W hiszpańskiej prasie co prawda skupiają się przede wszystkim na dzisiejszych derbach, ale nie zabrakło miejsca by skrytykować Glika. Madrycka ,,Marca” faul Glika nazwała „kryminałem”. Nie mają wątpliwości, że ten faul powinien skończyć się czerwonym kartonikiem.
Na konferencji prasowej do sytuacji z udziałem Polaka odniósł się również szkoleniowiec Juventusu Massimiliano Allegri , który podziękował Glikowi: – Glikowi należą się podziękowania za ten faul, bo zaczynaliśmy zasypiać.
Trzeba przyznać, że to dość oryginalne podejście biorąc pod uwagę lawinę krytyki jaka spadła na byłego kapitana Torino, który sam ma świadomość, że zasłużył na czerwoną kartkę.
– Na czerwoną kartkę może zasłużyłem, ale zawodnicy Juventusu w przeszłości również unikali czerwonych kartek. W ostatnich derbach Turynu był właśnie taki przypadek. Tak było, jest i będzie, że w pewnych kwestiach sędziowie pomagają Juventusowi.
Może i pomagają, ale akurat tym razem pomogli Glikowi, więc argument trochę kulą w nogi Higuaina płot.
Bez wątpienia ten mecz potwierdził, że Kamil Glik nie potrzebuje opaski kapitana Torino, aby nadal czuć niechęć do Juventusu. Zresztą zupełnie podobnie jak fani ,,Starej Damy” nie potrzebują koszulki Torino, by nienawidzić Polaka. Gwizdali od początku, a po faulu na Higuainie ze zdwojoną siłą.