Reklama

Osiągnęliśmy dno. Piłkarze ręczni zostali zdemolowani przez… Białoruś

Kamil Gapiński

Autor:Kamil Gapiński

04 maja 2017, 19:22 • 3 min czytania 18 komentarzy

Dziennikarska rzetelność nie pozwala nam napisać, że to był słaby, kiepski czy nieudany mecz biało-czerwonych. Nie, tu trzeba dosadniejszych słów: Polacy zagrali dziś w Mińsku chujowo na maksa, w efekcie czego przegrali z przeciętną w skali świata reprezentacją Białorusi 23:32. Ta porażka ogranicza nasze szanse na awans do Euro 2018 do minimum.

Osiągnęliśmy dno. Piłkarze ręczni zostali zdemolowani przez… Białoruś

Serducho. To właśnie z niego przez lata słynęli polscy piłkarze ręczni. Mogli nie mieć swojego dnia w obronie i/lub ataku, ale nawet wtedy byliśmy pewni jednego: prędzej padną na zawał niż pozwolą się ograć rywalom. Miliony kibiców pokochały tę drużynę właśnie za dziką waleczność, jaką prezentowała w poszczególnych meczach, za czasów Wenty, Bieglera ale i Dujszebajewa. Dziś nic z niej nie zostało. Na parkiecie w Mińsku nasi od pierwszej do ostatniej minuty grali tak, jakby mieli wyjebane na to czy reprezentacja awansuje na Euro 2018, czy też nie. Oczywiście: wierzymy w to, że mimo tych pozorów zawodnicy Polacy chcieli zdobyć dwa punkty, ale prawda jest taka, że nie zaprezentowali ani krzty charakteru, z którego słynęli przez lata.

Biało-czerwoni nie pokazali też choćby 40% swoich umiejętności, co doskonale wykorzystał nasz rywal. Pozbawiona słynnego bombardiera Siergieja Ruteńki (w styczniu zakończył karierę) Białoruś to nie jest zespół, który miałby w swoim składzie choćby jednego piłkarza ręcznego z najwyższej półki. Większość z tych chłopaków mogłaby prosić o autograf Michała Jureckiego czy Karola Bieleckiego, będących dla nich jednocześnie profesorami i celebrytami handballa. W ciemno możemy strzelać, że żaden z nich nigdy nie wejdzie na poziom kieleckiego duetu. Tylko cóż z tego, skoro dziś to zespół ze wschodu dyktował warunki na placu gry? Najlepiej bezradność Polaków w ataku oddaje fakt, że wspomniany “Kola” zdołał oddać pierwszy rzut w… 48. minucie. A Kamil Syprzak, było nie było zawodnik Barcelony, rzucał tak niecelnie, jakby jego zadaniem było trafienie piłką do bramki od hokeja, a nie piłki ręcznej. Defensywa reprezentacji nie radziła sobie lepiej. Jej środkiem przeszedłby dzisiaj bez problemów cygański tabor, o rywalach nie wspominając. Szok, skandal, niedowierzanie.

Po trzech eliminacyjnych meczach gr. 2 mamy więc na swoim koncie ZERO punktów. Pozostały nam trzy spotkania: u siebie z Białorusią i Rumunią oraz na wyjeździe z Serbią. Matematyczne szanse na awans na Euro 2018 jeszcze są – zdobędą go dwie pierwsze drużyny z każdej grupy plus trzecia z najlepszym bilansem – ale umówmy się: z taką grą jak dziś wywalczenie promocji jest mniej więcej tak prawdopodobne, jak to, że Wojciech Mann zostanie trenerem crossfitu.

Słabi w listopadzie, beznadziejni w maju – tak można podsumować kadrę w eliminacjach do ME. Niestety, chyba trzeba powoli godzić się z tym, że chorwackie mistrzostwa – dosłownie – wymkną nam się z rąk. Po nieudanych kwalifikacjach z drużyny odejdą zapewne na stałe Bielecki i Krzysztof Lijewski, nie zdziwimy się jeśli pas powie też Mateusz Jachlewski. Na dziś nie mamy godnych następców medalowego pokolenia Wenty, co dobitnie pokazał francuski mundial. Chyba pora bratać się z myślą, że po dziewięciu (2007-2016) tłustych latach polskiego szczypiorniaka, czeka nas przynajmniej 5-6 chudych…

Reklama

KG

Fot. 400mm.pl

Kibic Realu Madryt od 1996 roku. Najbardziej lubił drużynę z Raulem i Mijatoviciem w składzie. Niedoszły piłkarz Petrochemii, pamiętający Szymona Marciniaka z czasów, gdy jeszcze miał włosy i grał w płockim klubie dwa roczniki wyżej. Piłkę nożną kocha na równi z ręczną, choć sam preferuje sporty indywidualne, dlatego siedem razy ukończył maraton. Kiedy nie pracuje i nie trenuje, sporo czyta. Preferuje literaturę współczesną, choć jego ulubioną książką jest Hrabia Monte Christo. Jest dumny, że w całym tym opisie ani razu nie padło słowo triathlon.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”

Błażej Gołębiewski
4
Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”
Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
15
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Komentarze

18 komentarzy

Loading...