Atak pozycyjny. Czy tiki-taka, czy przerzuty wszerz boiska czy coś jeszcze innego – temat jest złożony i jeszcze nie raz w telewizji czy różnych piłkarskich panelach trenerzy będą nam rozrysowywać na tablicy, jak oni to widzą. Jeśli atak pozycyjny, to często mozolnie rozpoczynające się akcje, które z czasem przekształcają się w istne dzieło sztuki. Podobną sytuację mieliśmy szansę zobaczyć 11 lat temu na Mistrzostwach Świata, kiedy to Argentyna podejmowała Serbię.
Mecz reprezentacji „Albicelestes” z Serbią i Czarnogórą możemy określić wyłącznie tak: demolka. Zaczęło się już w szóstej minucie od trafienia Maxiego Rodrigueza, jednak z bramką na 2-0 Argentyńczycy mieli trochę problemów. Najpierw doszło do straty rywali i nieudanej kontry. Kilka krótkich, szybko wymienionych podań i już jesteśmy pod bramką. Asysta piętką Crespo i ładne wykończenie Estebana Cambiasso pozamiatały sprawę. Mówiąc krótko: Trochę kołysanki, a później mocny rock. Oprawić i pokazywać młodym adeptom futbolu!