Jeśli ktokolwiek spytałby nas o to, jak wygląda typowy ligowiec, który pośród piłkarzy o rozchwianej formie wyróżnia się stabilnością – wskazalibyśmy Piotra Celebana. Stoper Śląska nie dość bowiem, że od wielu lat wykręca znakomite liczby na placu, to w tym sezonie… nie opuścił boiska nawet na minutę.
Podopieczny Jana Urbana jest jedynym zawodnikiem w całej Ekstraklasie, który zagrał wszystko od deski do deski. Nie prześladowały go kontuzje, nie łapał aż tylu kartek i nie spuszczał z tonu dając trenerowi argument do tego, by ściągnąć go z boiska. Po prostu wzór.
🔝⚽️
Piotr Celeban – człowiek z żelaza! Żaden inny zawodnik z pola nie rozegrał pełnych 2700 minut w tym sezonie. Gratulacje! pic.twitter.com/mDkBp3GLcv— LOTTO Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) 26 kwietnia 2017
Co najważniejsze – Celeban, mimo że zdarzały mu się jak każdemu słabsze chwile, generalnie trzymał poziom. Spośród wszystkich obrońców Śląska ma najwyższą notę według Weszło (4,73), a do sumiennej gry w defensywie dołożył też dwa gole i jedną asystę w przodzie.
W jego przypadku nie jest to jednak wielką niespodziankę, bo gdyby prześledzić poprzednie sezony w wykonaniu tego piłkarza, to nie trzeba być wyjątkowo spostrzegawczym, by zauwazyć, że regularna gra to dla niego codzienność. Praktycznie czy to w barwach Śląska, czy w barwach Vaslui, rzadko kiedy obserwował jak grają jego koledzy. Zazwyczaj bowiem tkwił w centrum wydarzeń.
Sam Celeban mówił zresztą w rozmowie z nami w listopadzie: – To jest moje życiowe doświadczenie i wpajany przez ojca kult pracy pomagał mi przetrwać w trudnych chwilach. Uważam, że dzięki temu cały czas będę chodzić jak maszynka. Jak ten króliczek Duracell – zapieprzać, aż kiedyś padnę. Jak skończę z piłką, będę dalej coś trenował, organizm będzie tego potrzebował. Są wyniki badań, jak szybko się regeneruję, cały czas muszę serducho pompować, bo dwa dni i już się męczę w domu, muszę się „przepalić”. Nawet po karierze cały czas będę musiał coś robić, bo bez tego można szybko na zawał paść. Serce przerośnięte pompuje krew i takie spowolnienie powoduje często różne zaburzenia.
Dla Śląska tym lepsze było więc przedłużenie umowy z zawodnikiem, któremu – wedle starego kontraktu – w czerwcu kończyły się jakiekolwiek związki z klubem. Wrocławianie będą mieli więc swojego stopera na nieco dłużej, co daje im nie tylko stabilizację w tyłach, ale i parasol ochronny dla młodszych kolegów Celebana. Bo u jego boku bardzo przyjemnie dojrzewa choćby 20-letni Kamil Dankowski, z miesiąca na miesiąc wykonujący coraz większe postępy.
Fot. FotoPyk