Jak pokazują ostatnie tygodnie, wyjazd uznanego w Europie piłkarza do kraju pozbawionego jakiejkolwiek piłkarskiej historii nie musi być wcale taki prosty. Dopiero co Paulinho trafił pod ostrzał po tym, jak wziął udział w reklamie firmy bukmacherskiej do spółki z aktorką porno, a teraz problemy mają Michael Essien i Carlton Cole, którzy przenieśli się do Indonezji.
Obaj panowie obrali niezbyt uczęszczany w ostatnich latach kierunek. Bo tak jak co rusz słyszeliśmy, że ktoś przenosi się do Chin, inny do Japonii, a jeszcze ktoś do Kataru, tak Indonezja rzadko stawała się celem przeprowadzki. Essien z Colem otrzymali jednak na tyle intratne propozycje z niejakiego Persib Bandung, że błyskawicznie złożyli parafki i z dumą ogłosili: “Wyprowadzimy was z drewnianych chatek!”.
Debiut zawodników nastąpił zresztą błyskawicznie, bo Ghańczyk do spółki z Anglikiem po raz pierwszy na placu zameldowali się już w ubiegły weekend, gdy ich Persib mierzył się z Aremą. I choć mecz zakończył się bezbramkowym remisem, to wokół postaci sporego formatu biegających po indonezyjskich boiskach nakręcił się niezły szum. Z tym że nie był on spowodowany ich postawą piłkarską, a aspektem prawnym ich przebywania w kraju.
Essien, Cole caught without Indonesia work permits https://t.co/LpALS0Z2xX @live919fm pic.twitter.com/rj1NmYhj6P
— #TeamMooove (@SirAmankwaah) 18 kwietnia 2017
W skrócie chodzi o to, że zawodnicy złamali prawo, bo nie zdążyli jeszcze otrzymać prawa do stałego pobytu w kraju, a już rozpoczęli w nim pracę. Klub miał złożyć odpowiednią dokumentację do 18 kwietnia, a że ten termin przespał – Essien z Colem stali się z miejsca nielegalnie przebywającymi i wykonującymi swoją robotę imigrantami.
– To przecież oczywiste, że Michael i Carlton nie przyjechali tu pracować nielegalnie, a dawać nam radość i podnosić poziom indonezyjskiego futbolu. Zarzuty pod ich adresem są absurdalne – tłumaczył opiekun zespół, ale prawo jest w tej kwestii nieubłagane. Formalnie więc piłkarzom w oczach stanął strach i perspektywa… kilku lata spędzonych za kratkami.
Co więc na razie stanie się z Essienem i Colem? Póki co mają zakaz wykonywania zawodu, nie mogą meldować się na boisku i pomagać drużynie. Do kiedy? Do momentu aż Persib łaskawie ogarnie odpowiednie dokumenty… Cóż, może i tak uznani zawodnicy dadzą indonezyjskiej lidze jakiś powiew świeżości i zachęcą młodzież do uganiania się za piłką, ale widocznie sporo jeszcze musi wody w lokalnych rzekach upłynąć, by stworzono tam choćby namiastkę profesjonalizmu.