Reklama

Mourinho na wojennej ścieżce. Czy zatrzyma triumfalny pochód wojsk Conte?

redakcja

Autor:redakcja

16 kwietnia 2017, 11:38 • 3 min czytania 4 komentarze

– To tylko kolejne ligowe spotkanie – powiedział Jose Mourinho.

Mourinho na wojennej ścieżce. Czy zatrzyma triumfalny pochód wojsk Conte?

– Wierzę ci, Jose – odpowiedział nikt, nigdy.

Nie po 0:4 na Stamford Bridge, ostatniej porażce najdrożej poskładanej drużyny na świecie w Premier League. Nie po tym, jak radość Conte przed kibicami na stadionie, który przez kilka ładnych lat był jego domem, nazwał „pozbawioną szacunku”. Nie po kolejnym upokorzeniu – tym razem 0:1 w FA Cup, gdy jego podopieczni nawet nie pisnęli, kiedy The Blues zdominowali ich od pierwszej do ostatniej minuty.

Mourinho może mówić, co chce. Dzisiejsze spotkanie z Chelsea na Old Trafford to zdecydowanie nie będzie kolejne ligowe starcie. To będzie bitwa na noże dwóch wielkich postaci trenerskiego świata. Tego „bez szacunku”, który na gruzach budowli Portugalczyka na swoją modłę zbudował zespół o niezwykłej wręcz jakości i tego, który brak szacunku w celebrowaniu wygranej 4:0 wytyka nie pamiętając, jak kilkanaście lat wcześniej przed nosem zdruzgotanego sir Alexa Fergusona wykonał szalony, euforyczny sprint.

Reklama

Batalia z Conte ma dla Mourinho szczególny wymiar. Oto mierzy się już po raz trzeci w tym sezonie z człowiekiem, który zajął jego miejsce na Stamford Bridge. Zdefiniował Chelsea na nowo. Ośmieszył jedną z najbardziej kontrowersyjnych decyzji jego kadencji – pomniejszenie roli, jaką w zespole The Blues miał odgrywać Eden Hazard, dziś gwiazda pierwszego szeregu drużyny zmierzającej po mistrzostwo kraju. Rozkochał w sobie fanów, mimo że nie upłynął jeszcze nawet rok od momentu, kiedy objął jedno z najgorętszych krzeseł na Wyspach Brytyjskich. Że jeszcze niczego nie wygrał. Co z lubością przypomina zresztą Mourinho, jak zrobił to choćby podczas starcia w FA Cup, pokazując kibicom trzy palce, po jednym za każdy sezon, w którym mistrzowski puchar sprowadzał na Stamford Bridge. Pod tym względem wśród menedżerów, którym przyszło kiedykolwiek poprowadzić The Blues, nie ma sobie równych.

Dziś ma szansę podstawić swojemu wrogowi – bo tak trzeba nazwać stosunek Mourinho do Conte – nogę przed wejściem na ostatnią prostą rozgrywek. Nasypać kilo piachu w tryby. Wsadzić kij w szprychy. Sprawić, że postawienie pierwszego kroku ku wymazaniu rekordu Portugalczyka pod względem liczby mistrzostw kraju mocno się skomplikuje. Podać pomocną dłoń Tottenhamowi, który bez wytchnienia goni Chelsea, odrabiając konsekwentnie kolejne punkty dzielące zespół z północnego Londynu od lokalnego rywala. Dziś pozostały już tylko cztery.

I mimo że The Blues dwa razy już w tym sezonie udało się odprawić United z kwitkiem, dziś zadanie wydaje się być najtrudniejsze. Bo Czerwone Diabły nie przegrały w lidze od pamiętnego 0:4 na Stamford Bridge, od którego niechęć The Special One (albo – jak ironizują angielskie media – The Special 1-1) do Conte przerodziła się w otwartą wrogość. Bo u siebie ich seria bez porażki trwa już od 25 meczów, od wygranej 4:1 z Leicester City pod koniec września. Bo choć United nie wygrali z Chelsea od dwunastu spotkań, to u siebie przegrali tylko jedno z ostatnich ośmiu bezpośrednich starć. W sezonie 2012/13, kiedy ostatni raz sięgnęli po tytuł najlepszej drużyny w Anglii. W dodatku w 36. kolejce, gdy losy tytułu były już rozstrzygnięte.

Dziś jednak, by skrzywdzić swój były klub, Mourinho będzie musiał dokonać czegoś, na co jego wybujałe ego może mu nie pozwolić. Odstawić na bok odstawić swoje małe, osobiste wojenki. Bo wie, że ostatnio, gdy pozwolił personalnym animozjom wyjść na pierwszy plan i zdecydował, że jego pomysłem na spotkanie FA Cup z The Blues będzie eliminacja Edena Hazarda za wszelką cenę, poległ na całej linii.

Pytanie, czy by osiągnąć dwa cele w jednym meczu – przybliżyć się do Champions League 2017/18 i utrudnić życie Antonio Conte – będzie mimo wszystko potrafił swój osobisty, by dopiec Włochowi do żywego, odstawić na bok. Odpowiedź, którą poznamy dziś wieczorem, może znacząco naświetlić kształt dalszej walki o mistrzostwo kraju. Ale póki co zna ją jednak tylko sam Mourinho.

Najnowsze

Hiszpania

Mbappe wraca z dalekiej podróży. Taki Real kibice chcą oglądać

Patryk Stec
0
Mbappe wraca z dalekiej podróży. Taki Real kibice chcą oglądać
Koszykówka

Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Michał Kołkowski
3
Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Anglia

Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
3
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Komentarze

4 komentarze

Loading...