Reklama

Giuseppe Rossi – niegdyś materiał na niezapomnianego piłkarza, gdyby tylko zapomniały o nim kontuzje

redakcja

Autor:redakcja

11 kwietnia 2017, 18:44 • 4 min czytania 3 komentarze

Nie wystarczyłoby chyba jednego dnia, by rzetelnie zliczyć piłkarzy, o którym w swoim czasie każdy zainteresowany futbolem myślał, że z tego talentu będzie kozak, a ostatecznie stawało na niczym lub prawie niczym. Pal licho jeszcze tych gości, którzy kariery przegrywali w butelce, na parkiecie czy zielonym suknie – jakkolwiek brutalnie to zabrzmi, zasłużyli na swój los. Prawdziwie żal tych mających talent, ale jednocześnie pecha do kontuzji i do tej drugiej grupy trzeba zaliczyć Giuseppe Rossiego.

Giuseppe Rossi – niegdyś materiał na niezapomnianego piłkarza, gdyby tylko zapomniały o nim kontuzje

Na dniach znów gruchnęła przygnębiająca wiadomość – Włoch amerykańskiego pochodzenia zerwał więzadło krzyżowe przednie w lewym kolanie. Strasznie pechowo, bo akurat w momencie, kiedy miał swój większy moment, dwie kolejki wcześniej ustrzelił hattricka przeciwko Las Palmas. Lekarze przewidują sześć-siedem miesięcy przerwy.

Napastnik ma 30 lat na karku, a kartotekę medyczną pokaźną:

26 października 2011 roku – zerwane więzadła krzyżowe, 559 dni przerwy

Reklama

5 stycznia 2014 roku – zranienie ścięgna w więzadle, 115 dni przerwy

18 sierpnia 2014 roku – zerwane więzadło poboczne strzałkowe, 234 dni przerwy

10 kwietnia 2017 roku – zerwane więzadło krzyżowe przednie, przewidywane 180 dni przerwy

Do tego dochodzą mniejsze kontuzje, typu uszkodzenie łąkotki czy zmęczenie mięśnia – sumując wszystkie przebyte urazy, Rossi leczył się blisko trzy lata, a dodając do tego najnowszy kłopot, ową barierę niestety przekroczy. To jest przecież w futbolu wieczność, w tyle czasu piłkarz może osiągnąć naprawdę wiele, tymczasem Rossi zamiast nękać bramkarzy musiał zajmować się rehabilitacją. Naprawdę przykra to historia, bo talent to akurat ten gość miał.

Kup książkę "Juventus. Historia w biało-czarnych barwach" w sklepie Weszło!
Reklama
Kup książkę „Juventus. Historia w biało-czarnych barwach” w sklepie Weszło!

Zaczynał w Manchesterze United i choć tam wielkiej kariery nie zrobił, to i tak dwa momenty świadczą o tym, że nie był to gracz przypadkowy. Pierwszym jest debiut w lidze, 18-letni Rossi zmienia van Nistelrooya w meczu z Sunderlandem rozgrywanym na wyjeździe, dostaje od Fergusona 12 minut i już po dziewięciu podwyższa prowadzenie na 3:1. Drugi moment to finał Pucharu Ligi, na który Rossi nie dostał nawet powołania, ale za to dostał medal. United ograło Wigan 4:0, a swój krążek oddał napastnikowi Vidić. – Grałem tylko kilka minut, dostałem medal i nawet jeśli to było miłe, bo czułem się częścią drużyny, oddałem go Rossiemu, czułem bowiem, że lepiej dać go komuś, kto zagrał więcej w rozgrywkach niż ja. Zasłuży na niego – opowiadał Serb. Rossi wystąpił wówczas w trzech pierwszych meczach, strzelił gola z Barnet i zaliczył asystę z West Bromem.

Napastnik był wypożyczony z United dwukrotnie – do Newcastle i do Parmy, swój talent pokazywał szczególnie we Włoszech. Parma wówczas biła się o utrzymanie w lidze, gdy Rossi meldował się na północy kraju jego nowa drużyna zajmowała dopiero 19. miejsce lidze. Napastnik okazał się jednak tym, czego niebiesko-żółci potrzebowali, bo przez 19 meczów strzelił dziewięć goli, zaliczył cztery asysty i zostawił drużynę na 13. pozycji.

Dobra gra zaowocowała transferem do Villarrealu, gdzie Rossi przeżywał najpiękniejsze chwile w swojej karierze – strzelał regularnie, zdobył wicemistrzostwo Hiszpanii, dotarł do ćwierćfinału Ligi Mistrzów i półfinału Ligi Europy. W końcu zainteresowali się nim więksi, myślała o transferze Barcelona. – Z Blaugraną mieliśmy prawie wszystko gotowe, byliśmy dogadani jeśli chodzi o szczegóły kontraktu. Wybierali między nim a Alexisem Sanchezem i w końcu zdecydowali się na Chilijczyka. Szkoda, było bardzo blisko – mówił Andrea Pastorello, agent piłkarza.

Villarreal chciał wówczas za Rossiego 30 milionów euro, Sanchez kosztował cztery mniej, a jest przecież dwa lata młodszy. Temat Włocha jeszcze jednak wrócił w kontekście Barcelony, ale znów stanęło na niczym, bo do Katalonii wrócił Fabregas i kasy na więcej wzmocnień tamtego lata nie było. Rossi flirtował więc z Juventusem, lecz miejsca zamieszkania nie zmienił. – Myślę, że każdy gracz marzy o występach w wielkim klubie. Manchester United, Real Madryt i przede wszystkim FC Barcelona to wielkie zespoły, w których każdy piłkarz chciałby zagrać. Nadal wierzę, że tego lata do takiej drużyny trafię – mówił wówczas Giuseppe i pewnie po zakończeniu okna był rozczarowany. Cóż jednak przy tym, gdy w październiku zaczął się jego koszmar, kiedy zerwał po raz pierwszy więzadła i wypadł na wspomniane już 559 dni.

Rossi w wielkim klubie nie zagrał – przechodził potem do Fiorentiny, Levante i Celty Vigo – i już niestety nie zagra.

– Widzę część siebie w Giuseppe, ale on nie ma tyle szczęścia, ile miałem ja. Jest mi przykro z tego powodu, bo to naprawdę świetny piłkarz – Paolo Rossi.

– Giuseppe to geniusz futbolu – Vincenzo Montella.

Wielu go chwaliło i było za co – szybki, dobry technicznie, z dryblingiem, lewonożny – co zawsze jeszcze podbija wartość. Niestety, w pewnym momencie z podobną częstotliwością co o jego golach słychać było o kontuzjach i stąd wycisnął z kariery może 25 procent. Szkoda, że los rzucał mu kłody pod nogi, bo patrząc na jego podejście, będąc cały i zdrowy mógłby osiągnąć wiele. Jak pisze na Instagramie: – I znów, kolejna przeszkoda do pokonania. Jednak jestem gotów stawić czoła wszystkiemu, by znów robić to co kocham… grać w piłkę nożną!

Najnowsze

Komentarze

3 komentarze

Loading...