Znamy kilku zawodników, którzy grając w barwach Liverpoolu potrafili przyładować z dystansu czy z woleja – Joe Cole, Steven Gerrard, czy obecnie Philippe Coutinho. Wcześniej w czerwonej koszulce swoje mecze rozgrywał Dietmar Hamann, który technicznie poziomem zdecydowanie nie odstawał od żadnego z panów wymienionych powyżej. Dzisiaj przypomnimy właśnie jego bramkę.
Sezon 03/04, mecz z Portsmouth. Dośrodkowanie na szesnasty metr, a tam właśnie Niemiec z pierwszej piłki lutuje tak, że bramkarz nawet nie drgnął. Nieprzypadkowo strzał ochrzczono mianem „thunderbolt” („piorun”). Piorunujące uderzenie i piorunujące rozpoczęcie meczu, bo bramka padła w piątej minucie, gdy piłkarze Portsmouth wciąż mieli jeszcze nadzieję na korzystny wynik. Nadzieję, która zgasła po zaledwie dwóch kwadransach, gdy swoje trafienie dołożył Owen. Ostatecznie skończyło się na 3:0 dla The Reds.
Co tu dużo mówić – tak się to robi na Anfield.