Jeszcze z naszej strony głównej nie zdążył spaść tekst o tym, że sytuacja w Ruchu Chorzów jest tak dramatyczna, że “wszyscy wiemy, co może się stać”, a już z Górnego Śląska docierają do nas kolejne niepokojące sygnały. Najpierw głos zabrał nowy-stary prezes klubu Janusz Paterman i wywlekł na forum publiczne obraz smutnej rzeczywistości (TUTAJ), teraz zrobili to piłkarze, którzy wczoraj odmówili wyjścia na jeden z treningów. Powód oczywisty – zaległości finansowe.
Co warte podkreślenia – jak podają śląskie media, klub poprosił swoich graczy o jeszcze jeden dzień zwłoki, ale ci tym razem nie byli zainteresowani tym, by pójść pracodawcy na rękę. Oznacza to tyle, że musi być już bardzo źle. Pali się. No bo nawet średnio zainteresowany polską piłką człowiek wie, że piłkarze nie są szczególnie skorzy do manifestowania swojego niezadowolenia w ten sposób. Nietrudno ich urobić i zorganizować zmowę milczenia.
Ba! Nawet namówić do tego, by wchodzili w buty rzeczników prasowych. Naprawdę współczujemy “Niebieskim”, głównie tym, którzy na razie w piłce nie zarobili tyle, że stać ich na 250 par butów, nie chcemy się nad nimi znęcać. Ale weźmy takiego Rafała Grodzickiego. Dziś nie wychodzi na trening, tym samym krzycząc, że w klubie jest źle, a jeszcze niedawno dość mocno oburzał się na to, że ktoś (dokładniej my) w ogóle śmiał napisać o tym, że w Ruchu coś nie gra. Może przypomnimy wypowiedź, która dotyczy bezpośrednio tamtej sprawy.
Jak zareagowałeś na internetowe doniesienia o tym, że Komisja Licencyjna może zabrać Ruchowi nawet dziesięć punktów?
Gdyby to był inny portal niż „Weszło”, to być może bym się tym przejął. Powiem szczerze, że bardzo mnie to zdziwiło. Ludzie z tamtej strony internetowej mieli tylko i wyłącznie skany dokumentów oraz szczątkowe informacje na temat tej słynnej naszej fundacji. Myślę, że nasi działacze wyjaśnili we wtorek bardzo wiele. Decyzja nie została podjęta i przypuszczam, że teraz wszyscy się tam głowią, co z tym fantem zrobić. Ktoś puścił dziwną informację oczerniającą klub, a nie sprawdził tego do końca. Mam nadzieję, że informacji do tego portalu nie sprzedali zawodnicy tylko inni ludzie. Ja sobie nie wyobrażam, by robić kolegom pod górkę i pokazywać swoje prywatne sprawy, dokumenty jakiemukolwiek dziennikarzowi. Mam nadzieję, że to nie byli oni i sprawa się wyjaśni.
Ta, oczernianie. Kibice pewnie docenili, bo to jakkolwiek patrzeć był jakiś przejaw lojalności, ale wychodzi na to, że piłkarz w ten prosty sposób skompromitował się dwa razy:
1. gdy sam jego klub przyznał się do kręcenia lodów, za co został ukarany przez Komisję Licencyjną,
2. dziś, gdy ucieka się do niepopularnych środków, by przekazać światu, że w Ruchu jednak jest bardzo źle.
Cóż, pal licho samego Grodzickiego, bo to tylko przykład. Chodzi o to, by pokazać, że mówiąc wprost, musicie wybaczyć – Ruch jest w dupie już dość głęboko. Oczywiście pewnie za chwilę znajdą się pieniądze, by spłacić część zaległości i krótkoterminowo przypudrować obraz nędzy i rozpaczy, ale ten protest to sygnał, że klub traci dość ważnego sojusznika przy ciągnięciu tej farsy. Chyba powinniśmy napisać: lepiej późno niż wcale.
Fot. FotoPyK