– Minimum to 15 milionów euro. Ale spodziewam się za niego około 20, a może nawet 25 milionów euro. Powiedziałem niedawno, że mam nadzieję, że Teodorczyk powalczy z Youri Tielemansem, innym naszym superpiłkarzem, o miano najdroższego gracza w historii belgijskiej ekstraklasy – mówi w rozmowie z „Super Expressem” Herman Van Holsbeeck, dyrektor Anderlechtu Bruksela, odpowiadając na pytanie, ile klub chciałby zarobić na przyszłej sprzedaży Polaka.
FAKT
Tęskniliśmy za wszelkiego rodzaju porównaniami typu Ronaldo spod Siedlec czy polski Messi, ale czas nieznośnego oczekiwania dobiegł końca. Poznajcie Beckenbauera z Radziejowa.
Dariusz Wdowczyk mówił o nim Franz. Franz Beckenbauer. Spotkali się w Pogoni, trenerowi spodobało się, z jaką gracją obrońca rozpoczyna akcje. Kiedy dostawał piłkę i rozpędzał się z nią, to mało kto mógł mu przeszkodzić. Dąbrowski lubił tak przebiec kilkadziesiąt metrów i znaleźć się pod polem karnym przeciwnika.
Ale Wdowczyk nie tylko chwalił. Ganił za to, że nie potrafił utrzymać koncentracji przez pełne 90 minut. Długo pozostawało to jego utrapieniem.
– Czasami trzeba było Maćka walnąć po głowie, czasem przytulić. Zdarzało się, że miał przebłyski geniuszu, żeby za chwilę dać takiego babola, że ręce opadały. W końcu Maciek zrozumiał, że czas ucieka i tych bezbarwnych sezonów jest w jego wykonaniu za dużo. Ale chyba sam się nie spodziewał, że kiedy zacznie gonić uciekający czas, to wyląduje w Legii – głośno myśli Wdowczyk.
Igor Łasicki opowiada o wypożyczeniu do Carpi i nadziejach na grę w Napoli.
Pana przyszłość jest w Napoli?
Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński pokazali, że można zostać ulubieńcami tak zwariowanego piłkarskiego miasta. Mnie jeszcze nie poznają na ulicy, mogę spokojnie spacerować po centrum, ale liczę, że dołączę do nich za kilka lat.
Maurizio Sarri uchodzi za jednego z najbardziej zwariowanych trenerów we Włoszech.
Jest fantastycznym trenerem. Zwraca uwagę na każdy szczegół, dzięki czemu bardzo rozwinęliśmy się przy nim w grze obronnej. Jest też bardzo przesądny. Kiedy wygrywaliśmy, nakazał nie zmieniać koloru strojów. Przestaliśmy grać na niebiesko, bo w białych strojach mieliśmy lepsze wyniki. Nawet na własnym stadionie graliśmy w wyjazdowym komplecie strojów.
GAZETA WYBORCZA
Dziś w „GW” piłkarska posucha. Jest tekst o Kubicy, jest o Kubocie, nie ma grama futbolu. Lecimy dalej.
SUPER EXPRESS
„SE” poświęca całą stronę ostatniemu pożegnaniu Pawła Zarzecznego.
Był wielkim talentem, indywidualistą chodzącym własnymi drogami. Nie znosił nudy i smutku, więc nie chciał, aby nawet na jego pogrzebie było smętnie. Pawła Zarzecznego żegnały tłumy. Rodzina, na czele z ukochanymi dziećmi – Pauliną i Krzysztofem, ale też kibice, dziennikarze, piłkarze, trenerzy i działacze, jak na przykład Roman Kosecki, Dariusz Mioduski, Andrzej Strejlau czy Janusz Basałaj. Był też Piotr Nowacki, doradca prezydenta Andrzeja Dudy, który na ręce córki złożył przyznany Pawłowi pośmiertnie Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski za wybitną działalność na polu dziennikarstwa sportowego.
– Wiedzieliśmy, że to będzie historia bez happy endu, ale jesteśmy szczęśliwi, że w niej uczestniczyliśmy. Gdy tata upadał, robił to z hukiem, ale gdy się podnosił, to wzlatywał, a my wzlatywaliśmy razem z nim. To było piękne uczucie. Napisał mnóstwo dobrych artykułów, a ten najlepszy pisał przez 56 lat – mówił nad grobem Krzysztof, syn Pawła.
Dyrektor Anderlechtu Herman Van Holsbeeck twierdzi, że za Łukasza Teodorczyka klub z Belgii może dostać nawet 100 milionów. Spokojnie, złotych.
Jaka jest cena za Teodorczyka? Ile będzie żądał Anderlecht?
Minimum to 15 milionów euro. Ale spodziewam się za niego około 20, a może nawet 25 milionów euro. Powiedziałem niedawno, że mam nadzieję, że Teodorczyk powalczy z Youri Tielemansem, innym naszym superpiłkarzem, o miano najdroższego gracza w historii belgijskiej ekstraklasy.
A dużo klubów interesuje się Polakiem?
Na każdym meczu Anderlechtu spora część naszej trybuny jest wypełniona skautami i trenerami klubów zainteresowanych Teodorczykiem. Mam już kilka konkretnych zapytań, wszystko wskazuje na to, że w kwietniu wokół Teo zrobi się gorąco. Choć rozważamy też opcję, że zostanie z nami na dłużej.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Wisła zatrzymała Kolejorza, a Kiko Ramirez ma już podobno zagwarantowane przedłużenie umowy pod Wawelem.
W obozie Wisły nikt oficjalnie jeszcze tego nie potwierdza, ale zapadła już decyzja, że klub skorzysta z opcji przedłużenia kontraktu z hiszpańskim trenerem. Na dzisiaj nikt nie ma wątpliwości, że wybór szkoleniowca był trafiony. – Im wcześniej się dowiem, tym lepiej. Będę mieć więcej czasu, by przygotować rodzinę na przeprowadzkę do Krakowa – mówił na początku marca w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”. Czas sprowadzać rodzinę, bo Ramirez będzie mieszkać w Krakowie przez kolejne dwa lata. O ile wypełni kontrakt do końca.
Guilherme, jak się okazuje, w tym sezonie stał się prawdziwym kolekcjonerem żółtych kartek.
Z danych opublikowanych na portalu ekstrastats.pl wynika, że Guilherme w meczach ekstraklasy popełnił 27 fauli, za to rywale zatrzymywali go nieprzepisowo 44 razy. Brazylijczyk z Legii obejrzał 10 żółtych kartek, biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki. W lidze sędziowie karali go 7 razy, z czego sześciokrotnie za faule, a raz za niesportowe zachowanie. Guilherme, jak wielu piłkarzy z Ameryki Południowej, ma gorący temperament Pokazał to chociażby w spotkaniu rundy jesiennej z Koroną (4:2), kiedy wdał się w pyskówkę z… chłopcem do podawania piłek.
Dla Ziggy’ego Gordona nadszedł czas ostatecznej próby. Jeśli nie udowodni, że warto na niego stawiać, Jagiellonia nie przedłuży z nim kontraktu.
Z zadomowieniem się w Białymstoku, jak również z dobrą grą, Gordon musi się spieszyć. Jego kontrakt jest skonstruowany tak, że 30 czerwca władze Jagi mają podjąć decyzję, czy przedłużą z nim współpracę na kolejne trzy lata. W przeciwnym razie umowa prawego obrońcy wygaśnie wraz z końcem bieżącego sezonu.
– Bardzo dobrze, że klub zabezpieczył się w taki sposób. W przeszłości kilka kotów w worku już w Białymstoku mieliśmy, jeżeli chodzi o zagranicznych piłkarzy. Dlatego Ziggy musi udowodnić swoją wartość – przekonuje były napastnik Jagi Jacek Bayer.
„PS” proponował ostatnio, by na czas potyczek reprezentacji zawieszać przepis o młodzieżowcu w 1. lidze, który sparaliżował prawie połowę meczów poprzedniej kolejki. Nie wszyscy są jednak do takiej propozycji nastawieni entuzjastycznie.
Prawie połowa spotkań 23. kolejki Nice 1. Ligi została przełożona z powodu powołań zawodników do młodzieżowych reprezentacji. Piłkarze aż dziesięciu klubów zaplecza ekstraklasy wzięli udział w zgrupowaniach kadr narodowych, ale tylko dwóch z nich było powołanych do dorosłych zespołów. Redakcja „PS” proponuje rozwiązanie problemu przekładania meczów poprzez zdjęcie obowiązku wystawienia w składzie młodzieżowca na czas oficjalnych terminów FIFA. Taki wariant ma swoje plusy i minusy. – Czytałem wasze propozycje i powiem, jak to wygląda z mojej perspektywy. To usprawniałoby rozgrywki, ale nie każdy klub stać na to, by trzymać w składzie wartościowych seniorów, którzy zastąpiliby młodzieżowców. Jeżeli w drużynie nie będzie równorzędnego zawodnika, który może zagrać za piłkarza powołanego, wówczas zespół wiele trafi – mówi prezes Olimpii Grudziądz Jacek Bojarowski.
Całość wywiadu z Igorem Łasickim, którego fragment mieliśmy w „Fakcie”. Tutaj kolejny fragment.
Latem wraca pan do Neapolu na dłużej, czy znów będzie wypożyczony?
Wszystko będzie zależało od trenera Maurizio Sarriego. Na razie podstawowymi obrońcami są Raul Albiol i Kalidou Koulibaly, którzy występują prawie we wszystkich meczach. Ja będę miał już 22 lata, więc gra będzie dla mnie konieczna. Choć treningi z trenerem Sarrim były nieocenione, to dla środkowego obrońcy najważniejsza jest gra. Chciałem być wypożyczony już na początku sezonu, ale szkoleniowiec uznał, że będę mu potrzebny na treningach. Chciał mnie nauczyć bronienia w swoim stylu.
Czyli jakim?
Nie broniłem tak, jak wyobraża to sobie trener, ale nawet Albiolowi czy Koulibaly’emu wbija to ciągle do głowy. Mamy nie patrzeć na napastników, tylko na piłkę. Kiedy napastnik ucieka, zostawiasz go i skupiasz się na ruchu futbolówki. Zazwyczaj obrońcy są przyzwyczajeni do innych ruchów, a nie wyłączeniu się z krycia i koncentracji na futbolówce. To mniej więcej jego wizja.
Przemek Rudzki zapowiada hit soboty – derby Merseyside.
Na Anfield mecz pod wysokim napięciem, w którym The Reds chcą udowodnić, że należy im się miejsce w pierwszej czwórce Premier League, zaś goście pokazać, iż potrafią dzisiaj walczyć z najlepszymi w lidze jak równy z równym. The Toffees wciąż mają nadzieję na to, że przy odrobinie szczęścia wedrą się do elitarnej szóstki i będą mogli się pokazać w europejskich pucharach.
Anfield to nie jest ulubiony obiekt Evertonu. Ostatni raz zwyciężył tutaj w 1999 roku. Wygrywanie z Liverpoolem to wyjątkowo trudne zadanie dla ekipy z Goodison Park. W październiku 2010 roku, po golach Tima Cahilla i Mikela Artety, zdołali pokonać odwiecznego rywala 2:0. Od tamtej pory, w dwunastu kolejnych spotkaniach, bezskutecznie próbowali to powtórzyć. Kiedyś The Toffees mieli już podobną serię. W latach 1972-78 nie potrafili pokonać Liverpoolu 13 razy z rzędu.
fot. FotoPyK
