Jeszcze niedawno w Belgii zrobiło się głośno, że Łukasz Teodorczyk żąda najwyższego kontraktu w historii Anderlechtu. Dziś natomiast ogłoszono, że porozumienie zostało osiągnięte i napastnik reprezentacji Polski został wykupiony z Dynama oraz podpisał kontrakt do 2020 roku. Spokojnie można więc przypuszczać, że jest to jedna z najbardziej lukratywnych umów, jaką w ostatnim czasie parafował polski piłkarz.
Bo pamiętajmy, że Teodorczyk miał genialną pozycję negocjacyjną, i to nie tylko za sprawą 28 goli, jakie w tym sezonie sieknął dla Anderlechtu. Jeżeli wierzyć belgijskiej prasie, działacze klubu z Brukseli nie ustalili z góry warunków, na jakich “Teo” miałby przedłużyć umowę. Jeżeli dodamy do siebie te dwa czynniki, otrzymamy idealną pozycję wyjściową i – jak zgadujemy – właśnie podpisany kontrakt życia.
I być może nawet nie chodzi tu o samą wysokość wynagrodzenia, a o bardzo znaczący procent od zysku z kolejnego transferu. A dzięki kapitalnej formie Polaka ten zysk może wynieść nawet 10 milionów euro. Jeżeli reprezentujący piłkarza Marcin Kubacki wynegocjował na przykład dwucyfrowy procent z tej kwoty, to mamy właśnie do czynienia z pieprzonym majstersztykiem. Jakkolwiek spojrzeć, Teodorczyk ma szansę zarobić porównywalnie co przy trafionym kuponie Totolotka. Kwestia sporna czy przy kumulacji, ale na pewno biedny nie będzie.
Good news ! Lukasz Teodorczyk just signed his contract ! More info soon on https://t.co/lUkR6v36ND ! ⚽️👍 #RSCA #COYM pic.twitter.com/Ocr8nvbXbd
— RSC Anderlecht (@rscanderlecht) 30 marca 2017
Rzecz jasna największa tu zasługa samego piłkarza, który formą z tego sezonu zaskoczył chyba wszystkich, z samym sobą włącznie. Trudno też przypuszczać, by “Teo” miał wypełnić kontrakt w Anderlechcie do 2020 roku, bo zarówno klubowi jak i piłkarzowi powinno teraz zależeć na zrobieniu naprawdę potężnego transferu. A chętnych nie brakuje, bo w mniej lub bardziej poważnych spekulacjach wymieniono już chyba połowę klubów Premier League. W tym kontekście zbliżający się dwumecz w Lidze Europy z Manchesterem United może być dla Teodorczyka starciem o świetlaną przyszłość, i to w dosłownym znaczeniu.
Transfer do Premier League i zarobiona fortuna – jeszcze rok temu było to dla Teodorczyka zupełnie niewyobrażalne, a dziś brzmi jak najbardziej prawdopodobny scenariusz. I jest to kolejny argument potwierdzający tezę, że w futbolu naprawdę wszystko jest możliwe.