Pieniądze jakie krążą w MLS są coraz większe. Transfery gwiazd światowego formatu – coraz częstsze. Co za tym idzie, rośnie też poziom samych rozgrywek i choć piłka w USA jest dziś pewnie już na wyższym poziomie niż jeszcze tych parę lat temu, to po wczorajszej konferencji z udziałem Bastiana Schweinsteigera nie mamy wrażenia, by wiedza o piłce w społeczeństwie amerykańskim jakoś drastycznie się poprawiła.
Lądując w Chicago Niemiec mógł poczuć się jak zbawiciel, na którego przybycie czekała cała okoliczna społeczność. Witały go tłumy, a wraz z nimi śpiewy, okrzyki, okolicznościowe banery. Przylot transmitowały telewizje, a o transferze rozpisywała się prasa – generalnie mógł chłop odnieść wrażenie, że trafił w miejsce, gdzie ludzie są totalnie zafiksowani na punkcie futbolu.
Oczywiście potem stały punkt programu, czyli konferencja prasowa. Takie tam spotkanko z mediami, jakieś kurtuazyjne wypowiedzi, piękne, okrągłe zdania o tym, że emerytura w USA to wspaniałe wyzwanie, że nie tylko kasa i piękna okolica do życia, ale i głód sukcesów, bla, bla, bla. I pewnie „Schweini” nawet w duchu cieszył się, że zainteresowanie jego przenosinami za ocean jest tak wielkie, bo mógł poczuć się jak jakiś europejski ambasador, który przybył, by nauczyć piłki. Tej na najwyższym poziomie, tej wciąż niedostępnej dla rozdartych między baseball, koszykówkę czy hokej Amerykanów.
No ale takich pytań na konferencji nie spodziewał się chyba w najśmielszych snach.
Jeden z dziennikarzy postanowił zawiesić piłkarzowi poprzeczkę tak wysoko, że realnie zagrażałaby ona podróżom samolotów pasażerskich. Nie tam, że awans do play-off’ów, nie że walka o mistrzostwo Major League Soccer. Schweinsteigerowi od razu oberwało się z grubej rury pytaniem o szanse, jakie na zdobycie tytułu mistrzostwa świata ma jego zespół.
Oczywiście można by założyć, że pytający zwyczajnie się przejęzyczył, ale po grymasie niezrozumienia ze strony Schweinsteigera i powtórzonym pytaniu takich wątpliwości nie było. Wybrnąć się jednak udało – krótkie sprostowanie ze strony dyrektora sportowego, uśmieszek, odpowiedź samego zainteresowanego.
No szkoda, naprawdę szkoda że reporter nie dostał mikrofonu na wyłączność. Może w końcu dowiedzielibyśmy się, czy Chicago Fire ma jeszcze szanse na awans do Pucharu Intertoto, jak Bastian zapatruje się na zmiany w przepisach i fakt, że bramkarz ponoć nie będzie mógł łapać piłki po podaniu nogą od kolegi z drużyny i czy w końcu mecze zakończone remisem przestaną być rozstrzygane poprzez rzut monetą.