Reklama

Holandia waleczna, z dobrymi sytuacjami i… znów przegrana

redakcja

Autor:redakcja

28 marca 2017, 22:21 • 3 min czytania 5 komentarzy

Powiedzieć, że Holendrzy nie są w najlepszym momencie historii swojego futbolu, to jak w ogóle nie zabrać głosu. Nie pojechali na Euro we Francji – a zaproszono tam właściwie pół kontynentu – i teraz robią wiele by nie wybrać się na mundial, ze względu na mizerne wyniki pożegnali trenera. Sparing z Włochami był więc okazją, by ta kadra dostała choć mały zastrzyk optymizmu i mogła spoglądać z nadzieją na czerwiec, kiedy teoretycznie ma rozpocząć pościg za biletami do Rosji. Niestety, o ile Depay z kolegami stylu wstydzić się nie muszą, to wynik jest znów do niczego – 1:2 dla rywala.

Holandia waleczna, z dobrymi sytuacjami i… znów przegrana

Trzeba jednak oddać gospodarzom, że zebrali się w sobie na tyle, by dziś wieczorem z Włochami powalczyć. Grali nieźle – jakby chcieli poprosić kibiców o kolejny kredyt zaufania – przejmowali inicjatywę na długie momenty, co najlepiej było widać w drugiej połowie, a w przeciągu całego spotkania dochodzili do niezłych sytuacji. Martins Indi obił poprzeczkę uderzeniem głową, strzał Promesa w niezłym stylu obronił Donnarumma, a dwie próby Sneijdera w stylu już znakomitym, natomiast szansę Lensa w ostatniej chwili zablokował obrońca. Do tego dochodziły akcje niezakończone strzałem, gdzie Holendrom brakowało zdecydowania, jak Depayowi, który zamiast pociągnąć kontrę na pełnym gazie, zwolnił i rozegrał zbyt niechlujnie, przewidywalnie.

Mimo wszystko Donnarumma jednak wyciągnął piłkę z siatki, ale musiał zrobić to nie po strzale Holendra, a po interwencji Włocha. Gospodarze poklepali przed szesnastką, w końcu się do niej wdarli, jednak przy kluczowym podaniu zagrali już zbyt czytelnie i rozwój wypadków przewidział Romagnoli. Niestety dla niego, na tym etapie skończyła się jego profesura, bo interweniował źle i wbił piłkę do własnej siatki.

Gol padł, gdy zegar dobijał do 11 minuty, natomiast Włosi wyrównali już 60 sekund później i to jest dobre opis kondycji holenderskiej reprezentacji. Świadectwo bezradności i tego, jak łatwo można dziś Oranje zaskoczyć. Italia nie zagrała niczego wielkiego – ot długie podanie, Hoedt interweniuje jak Maloca z Legią, do piłki dopada Eder i jest 1:1. Drugi gol dla Włochów? Dośrodkowanie, uderzenie głową i świetna interwencja Zoeta, któremu jednak nikt nie pomaga. Obrońcy stoją jak kołki, wykorzystuje to Bonucci, dopada do piłki i z bliska pakuje ją do siatki.

Naprawdę, Włosi byli spokojnie w zasięgu, choćby na remis. W drugiej połowie dali się zepchnąć do obrony, ograniczyli do przeszkadzania rywalowi i tylko Belotti próbował coś zdziałać z przodu, ale gdy to mu się udało, to jego podanie zmarnował Spinazzola. Holendrzy chcieli doprowadzić do remisu, jak pisaliśmy – mieli swoje okazje – ale też było widać brak pewności w ich poczynaniach, niedobór wiary, że to naprawdę może się udać.

Reklama

Potrzebują kogoś, kto zbierze ich do kupy, wyciągnie z marazmu i nakreśli jakiś plan. Generację piłkarzy mają przeciętną, ale zwyczajnie nie wypada im osiągać tak mizernych wyników.

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
7
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

5 komentarzy

Loading...