Zgrupowanie przed meczem z Czarnogórą – jak zwykle zresztą – dostarczyło nam kilku palących kwestii, o których bez problemu można pogadać w taksówce czy na orliku. Jak zastąpić kontuzjowanego Krychowiaka? Kto powinien zagrać obok Lewego? Co z tymi Milikami i Zielińskimi na MME – powoływać ich czy nie? O rozstrzygnięcie tych spraw poprosiliśmy kilku ludzi, którzy o piłce wiedzą trochę więcej niż my.
KTO ZA KRYCHOWIAKA?
Leszek Ojrzyński: – To tylko moje zdanie, selekcjoner widzi najlepiej, ale jakbym miał się zabawić, postawiłbym na Karola Linettego. Dużo biega, gra w bardzo mocnej lidze, nie pęknie. Obok niego Zieliński i dwójka napastników.
Marek Motyka: – Mączyński i Linetty.
Włodzimierz Lubański: – Będzie o tym najlepiej wiedział trener. Nie mam preferencji.
Andrzej Iwan: – Mączyński, Linetty. Teoretycznie może brakować trochę siły i wzrostu, ale w środku nie jest to aż tak bardzo ważne. Musimy się utrzymywać przy piłce, a ta dwójka plus Zieliński by to gwarantowała.
Robert Podoliński: – Pierwszy wybór to zdecydowanie Linetty, dla mnie naturalny zastępca lub partner Krychy. Obok niego… Damian Dąbrowski. Nie ukrywam, że wynika to też z sympatii, ale dla mnie powinien zagrać właśnie “Dąbroś”.
KTO OBOK LEWANDOWSKIEGO?
Ojrzyński: – Teodorczyk. Gra cały czas, dużo strzela, grał z Lewym, jest pewny swego. Zieliński i dwójka napastników – ultraofensywnie, chociaż ostatnie wieści dowodzą, że skoro stracili żądło, to może nie trzeba grać tak ofensywnie i może udałoby się też bardziej zachowawczą taktyką.
Motyka: – Zieliński. Jeśli Milik jest zdrowy, dałbym mu potem połowę. Jeśli nie jest, to Teodorczykowi.
Lubański: – Teodorczyk. Milik nie jest jeszcze w odpowiedniej formie, aczkolwiek dobrze, że tak szybko wrócił do zespołu.
Iwan: – Zieliński. Pierwszy do wejścia – jeśliby się coś działo – Arek Milik. Jeśli wszystko się będzie układało po myśli selekcjonera, nie przewiduję żadnych zmian. A jeśli już, to raczej w drugiej linii.
Podoliński: – Arek Milik nie jest jeszcze w formie, więc Piotr Zieliński. Generalnie Piotrka mogę oglądać zawsze i wszędzie. Uwielbiam patrzeć na jego grę. W sytuacji, w której Milik raczej nie da tyle, na ile się przyzwyczailiśmy, Zielińskiego ustawiłbym właśnie obok czy też tuż za Lewandowskim.
CZY TRZEBA ZAWRACAĆ GŁOWĘ REPREZENTANTOM MISTRZOSTWAMI U-21?
Ojrzyński: – Jeśli nie są przemęczeni, co wykazałyby badania, to jestem za tym, by grali. Ważne, by mieli pasję, by nie przyjeżdżali jak za karę. Po prostu trzeba z nimi porozmawiać. Jesteśmy organizatorem, prestiż imprezy jest ogromny, sukces może pomóc naszej piłce. Można im wytłumaczyć, jak ważny jest ich udział i poszukać sposobów, by ich brzydko mówiąc zagospodarować. Przecież nie muszą grać wszystkiego od deski do deski.
Motyka: – Jeśli w tym czasie nic się nie dzieje z pierwszą reprezentacją, to nic nie przeszkadza. Po tym co zobaczyliśmy z Włochami – ta reprezentacja nie jest zbyt mocna. Dałoby to nam dużą siłę ogna, a wielkiego uszczerbku dla nikogo by nie było.
Lubański: – Trenerzy po konsultacji muszą wspólnie to ustalić. Zbyt wielu zawodników u-21 nie znam, kwestia doboru pod kątem tego, w jakiej są formie.
Iwan: – Kwestia tego jak dużo grali w sezonie. Długo staraliśmy się o tę imprezę i nawet dla celów pijarowych byliby potrzebni. Jak słyszę sceptyczne wypowiedzi o ich obecności w U-21, wydaje mi się to nie na miejscu. Jesteśmy gospodarzem, chcemy coś osiągnąć, a wczorajszy mecz dobitnie pokazał, jak wiele nam brakuje. Co to dla nich zagrać taki turniej? Tylko 12 zespołów, nie jest to jakiś wielki maraton.
Podoliński: – Tutaj… nie wiem, jestem strasznie rozdwojony. Z jednej strony najważniejsza jest pierwsza reprezentacja, a jeśli Milik i Zieliński zagrają, to będą mieli w nogach trzy turnieje z rzędu, co roku – Francję, Euro U-21 i Rosję. Z drugiej – to drużyna narodowa i gdybym ja był na ich miejscu, nie zastanawiałbym się ani chwili, dałbym sobie żyły wypruć za orzełka. A ważnym aspektem jest to, że na Euro u-21 jesteśmy gospodarzami, kibice chcą oglądać jak najlepszą reprezentację Polski.