Reklama

Po prostu słabsi. Kadra Dorny przyjmuje lekcję od Włochów

redakcja

Autor:redakcja

23 marca 2017, 23:06 • 3 min czytania 66 komentarzy

Wolniej operujący piłką. Mniej dokładni. Niepewni. Znacznie częściej pozwalający rywalom na przebijanie się w swoją szesnastkę. Niestety, ale wszystkie te cechy trzeba dziś przypisać kadrowiczom U-21 Marcina Dorny, których Włosi zaprosili na ćwiczenia praktyczne z przebiegłej, a jednocześnie piekielnie kreatywnej gry w piłkę, prowadzoną w zawrotnym tempie.

Po prostu słabsi. Kadra Dorny przyjmuje lekcję od Włochów

Dość o tym meczu powiedzieć, że ze stosunku wyniku do gry i tak mamy prawo być całkiem zadowoleni. Włosi ani przez moment nie udawali, że mają zamiar być potulnym gościem, który chciałby, by gospodarz kładł się spać w dobrym nastroju. Widać to było już po rozpoczęciu meczu. Od koła środkowego zaczął dość niestandardowo prawy obrońca Calabria, natychmiast ławą do przodu ruszyło wraz z nim sześciu kolegów, by próbować wziąć nas z zaskoczenia.

Później już Włosi wjeżdżali w nasze pole karne częściej niż Maciej Iwański w szczytowym momencie kariery do McDrive’a. Z pełnym przekonaniem, z pomysłem, z zębem. W znacznie mniej bezpośredni sposób niż w pierwszych sekundach meczu, próbując swoich kombinacji w naprawdę różnych konfiguracjach. Co akcję można się było spodziewać, że znów trzeba będzie atakować na granicy sprokurowania rzutu karnego, znów jeździć na tyłku żeby blokować strzały. Ewentualnie liczyć na pomyłkę przy wykończeniu akcji, bo ani się obejrzeliśmy, a Włosi znów mieli futbolówkę w szesnastce Polaków.

Najbardziej imponował tercet w środku pola. Benassi, Cataldi i Pellegrini pokazali Lipskiemu, Kubickiemu i Murawskiemu, na czym z grubsza polega różnica między Ekstraklasą a Serie A. Między Ruchem Chorzów a Torino, między Zagłębiem Lubin a Sassuolo, między Piastem Gliwice a Genoą. Grali finezyjnie, szybko, momentami trudno było nie odnieść wrażenia, że to już są zawodnicy na poziomie dorosłej reprezentacji, zdecydowanie wyrastający ponad swoją kategorię wiekową.

To jednak nie żaden ze środkowych pomocników, a skrzydłowy rozpoczął akcję, która złamała naszą defensywę po raz pierwszy. W stylu Andrei Pirlo, delikatnie, podcinką do Chiesy podał Berardi. Ten zgrał do Pellegriniego, który długo się nie rozmyślając zapakował Wrąblowi piłkę z woleja po dalszym słupku.

Reklama

Z dystansu Wrąbla pokonał także drugi z rozgrywających Włochów, już przy stanie 1:1. Pokazując przy okazji, że w piłce poza wysokimi umiejętnościami, trzeba też dysponować cwaniactwem. Benassi nie czekał, aż Polacy przestaną dyskutować w trójkę z sędzią spotkania, wyszedł na pozycję, dostał krótkie podanie z wolnego i z trzydziestu metrów strzelił tak nieprzyjemnie i tak precyzyjnie, że mimo odległości nie kładlibyśmy odpowiedzialności za gola na barki Wrąbla.

Potrafiliśmy odpowiedzieć tylko raz, w zasadzie i tak wyciskając z tego meczu maksa. A już na pewno znacznie więcej od Włochów. Oni marnowali sytuację za sytuacją, na czele z rzutem karnym Cerriego (słupek) czy sytuacjami z końcówki Ferrariego i Benassiego, gdy ci mylili się w dogodnych sytuacjach dość nieznacznie. My mieliśmy w zasadzie jedną setkę i zrobiliśmy z niej użytek. Akcja dwójkowa Kapustka-Kownacki zakończona golem tego drugiego to było coś, czego Włosi próbowali grać praktycznie co chwila. A jednak czym to oni dali się zaskoczyć dzięki dokładności i szybkości działania naszych skrzydłowych. Tej samej szybkości, której w pozostałych minutach spotkania tak bardzo nam na tle przybyszów z Półwyspu Apenińskiego brakowało.

Dziś więc pierwszy raz od listopada 2015, a więc od sześciu meczów, przegrywamy. Pierwszy raz od kiedy Marcin Dorna zaczął tę kadrę przygotowywać do polskiego Euro tracimy też więcej niż jednego gola w meczu. A z kolei powodów do optymizmu po dzisiejszym wieczorze zbyt wielu nie ma. No, może poza tym, że Włosi ostatecznie żadnego wjazdu w naszą szesnastkę nie zamienili na gola.

Chyba, że za taki można uznać sporą ilość materiału do analizy, bo tego Dornie z pewnością jego ludzie dostarczyli ogromne zasoby.

fot. FotoPyK

Najnowsze

Hiszpania

Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Patryk Stec
2
Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Komentarze

66 komentarzy

Loading...