W przyszłym tygodniu całkowite rządy w klubie przejmie Dariusz Mioduski. To oznacza pożegnanie z mistrzem Polski trzeciego udziałowca – Macieja Wandzla. Nie będzie za to rewolucji personalnej wśród pracowników. Mioduski nie chce też odsprzedawać Legii. (…) Co więcej, jest prawdopodobne, że Leśnodorski zostanie w klubie, trwają właśnie rozmowy mające ustalić, jakie miejsce przypadłoby mu w nowym rozdaniu. Niemal na pewno nie będzie już prezesem, w grę wchodzi miejsce w radzie nadzorczej, choć szczegółów jeszcze nie ustalono – czytamy dziś w Super Expressie.
FAKT
To będzie mecz prawdy, czyli Legia jedzie do Gdańska.
Lechia i Legia wiosną nie zachwycają, ale mimo to liczą się w walce o mistrzostwo Polski. – Choć rywale mają kim postraszyć, to nie boimy się. Słyszę opinie, że to Lechowi niektórzy przyznają mistrzostwo. Niech tak będzie, możemy w spokoju robić swoje. Lechia na własnym stadionie jest mocna, ale to my wygraliśmy dwa ostatnie spotkania i wróciliśmy na zwycięską ścieżkę – przypomina najskuteczniejszy legionista Miroslav Radović.
Wokół meczu czytamy też dwie drobne rzeczy. Pierwsza – o różnicach między Malarzem a Kuciakiem, czyli woda i ogień. I druga – Odjidja-Ofoe przekonuje, że Legia zostanie mistrzem kraju.
Obok mamy również relacje z piątkowych meczów Ekstraklasy. Pich, który wrócił do Śląska, ciągnie go w górę, a Kriwiec, który latem wrócił do Polski, strzelił pierwszego gola od 2011 roku.
Lewy znów straszy Królewskich.
Starcie Realu i Bayernu będzie największym hitem ćwierćfinałów Ligi Mistrzów. Dla gwiazdy Bayernu Roberta Lewandowskiego będzie miało szczególne znaczenie. Królewscy od dawna kuszą najlepszego polskiego piłkarza. Ten jednak przedłużył umowę z Bayernem. Teraz kibice w Madrycie będą mogli ponownie przekonać się o jego klasie. Ponownie, bo już widzieli, jak groźny potrafi być Lewy. W 2013 r. Polak właśnie w starciu z hiszpańskim gigantem rozegrał jedno z najlepszych spotkań w karierze. Występując jeszcze w Borussii strzelił Realowi aż cztery gole i poprowadził zespół do zwycięstwa 4:1.
GAZETA WYBORCZA
Lewandowski w twierdzy Bernabeu.
Bayern i Real zmierzą się w Pucharze Europy już po raz 11. Wszystko zaczęło się 11 marca 1976 r., kiedy Sepp Maier złamał nos Roberto Martinezowi, a pewien oszalały kibic Realu wpadł na murawę i pobił sędziego oraz Gerda Müllera. W latach 80. zdarzył się kolejny akt dramatu. Lothar Matthäus brutalnie wyciął Chendo, a Juanito nadepnął na głowę Niemca, za co UEFA zdyskwalifikowała go na cztery lata. Tak powstawał mit rywalizacji na śmierć i życie. Po obu stronach padło wiele ostrych słów. Legendarny bramkarz Bayernu Oliver Kahn nazwał kiedyś Galaktycznych celebrytami, którzy dobrze wyglądają w telewizji, ale słabiutko na boisku. Przed rewanżem na Allianz Arena w 2014 r. prezes Karl-Heinz Rummenigge ogłosił, że w Monachium zapłoną nawet drzewa. Klasyk hiszpański to mecz Barca – Real, klasyk europejski to Real – Bayern. Swój pierwszy rozdział zapisze w nim Robert Lewandowski, który cztery lata temu w półfinale jako piłkarz Borussii Dortmund wbił Królewskim cztery bramki. Wtedy pierwszy raz kibicom na świecie zaparło dech w piersiach tak głęboko z powodu Polaka. Nie obędzie się bez podtekstów. Wiadomo, że Real to klub, który chciałby kiedyś zatrudnić Lewandowskiego.
SUPER EXPRESS
Żegnaj prezesie Leśnodorski.
Niedzielny mecz Legii z Lechią ma być ostatnim dla Bogusława Leśnodorskiego (42 l.) w roli prezesa klubu z Łazienkowskiej. W przyszłym tygodniu całkowite rządy w klubie przejmie Dariusz Mioduski (53 l.). To oznacza pożegnanie z mistrzem Polski trzeciego udziałowca – Macieja Wandzla (47 l.). Nie będzie za to rewolucji personalnej wśród pracowników. Mioduski nie chce też odsprzedawać Legii. Choć komunikat ma się ukazać w najbliższy czwartek, to nic się już nie zmieni. Mioduski będzie miał 100 proc. akcji Legii, odkupując po 20 proc. od Leśnodorskiego i Wandzla. Dwaj ostatni, choć przegrali próbę sił z Mioduskim, to ekonomicznie na tym nie stracą, a wręcz przeciwnie. Jak można nieoficjalnie usłyszeć, za akcje dostaną o wiele więcej, niż za nie zapłacili. Co więcej, jest prawdopodobne, że Leśnodorski zostanie w klubie, trwają właśnie rozmowy mające ustalić, jakie miejsce przypadłoby mu w nowym rozdaniu. Niemal na pewno nie będzie już prezesem, w grę wchodzi miejsce w radzie nadzorczej, choć szczegółów jeszcze nie ustalono.
Dalej znów jest o starciu Lewandowskiego z Realem, ale już nie ma sensu się powtarzać.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Okładka.
Odjidja-Ofoe w dużej rozmowie: Czasami walczymy ze sobą.
Czy Lechia będzie głównym rywalem w walce o tytuł?
– Nie musimy bać się żadnej drużyny. Największym naszym rywalem możemy być my sami. Pokazaliśmy, że mamy możliwości, by zaprezentować dobry futbol i wygrywać trudne mecze. Czasami walczymy jednak sami z sobą. Jeśli zagramy na swoim najlepszym poziomie, na pewno będziemy mistrzami.
A może głównym rywalem będzie Lech? Poznaniacy wiosną odnieśli komplet zwycięstw, w większości efektownych. Ta seria robi na panu wrażenie?
– Nie tak łatwo mi zaimponować. Wiem, że dobrze im idzie, ale nam też szło dobrze, wygrywaliśmy po 5:0. W piłce w jednej chwili wszystko się zmienia, np. nagle napastnik przestaje strzelać. Każdy ma dobre i złe momenty. My mieliśmy złe na początku sezonu. Traciliśmy 10 punktów do lidera, teraz już tylko trzy.
(…)
Na początku roku popadliście w lekki kryzys. Jest już za wami?
– Nie przeżywaliśmy żadnego kryzysu. Rozegraliśmy dwa złe spotkania, raz przegraliśmy (1:3 z Ruchem – przyp.red.) i raz zremisowaliśmy (1:1 z Bruk-Betem Termaliką – przyp. red.). Gdybyśmy jeszcze 10 razy zmierzyli się z zespołem, który nas pokonał, to wygralibyśmy ośmiokrotnie. Rywale strzelili dwa niezwykłe gole.
O meczu kolejki jeszcze trochę czytamy, w tym przypomnienie historii Rafała Wolskiego. Rozgrywający Lechii powinien zostać w Legii.
Rok 2012 – Rafał Wolski przebojem wdziera się do podstawowego składu Legii Warszawa. Sztab reprezentacji Polski jest nim zachwycony i na EURO 2012 nie jedzie tylko dlatego, że doznaje kontuzji. Rok 2017 – piłkarz z Głowaczowa po nieudanej próbie podbicia Zachodu stara się odzyskać blask w Polsce. Gra w Lechii Gdańsk, ale nie błyszczy, jak kiedyś. W kadrze od czasów Franciszka Smudy rozegrał tylko kilka minut. Z pewnością nie w takim miejscu kariery 24-latek chciał być sześć lat po debiucie w ekstraklasie. – Czuję trochę niedosyt. Chociaż może to złe słowo, bo i tak jestem zadowolony z tego, co Rafał osiągnął – rozpoczyna Krzysztof Wolski, ojciec i pierwszy trener lechisty. – Ale z drugiej strony, wszystko zaczęło się tak pięknie, że apetyt wzrósł. Nie da się ukryć, że w pewnym momencie było jak w bajce i to takiej pełnometrażowej. Doskonale pamiętam dzień podpisania kontraktu z Legią. Byłem wtedy na Łazienkowskiej, musiałem trochę wziąć sprawy w swoje ręce, bo pan Cezary Kucharski, który wówczas reprezentował Rafała, miał problemy, żeby się dogadać. Poprzeczkę oczekiwań finansowych zawiesił bardzo wysoko, starał się jak najwięcej utargować. Nam nie zależało na tym aż tak bardzo. W końcu się udało i od tego momentu ktoś błyskawicznie przewijał zegar kariery syna. Z Młodych Wilków w Legii szybko awansował do zespołu Młodej Ekstraklasy, potem do pierwszej drużyny. Następnie była kadra, wszyscy mówili o nim w samych superlatywach i to człowieka nakręcało, że za granicą też sobie poradzi. Stało się jednak inaczej. – Rafał powinien zostać w Legii, zamiast odchodzić do Fiorentiny – kontynuuje Krzysztof Wolski.
Przed nami prawdopodobnie rekordowa kolejka ligowa.
Mecze 26. kolejki może obejrzeć na stadionach ponad 100 tysięcy kibiców! Niedzielny mecz Lechia Gdańsk – Legia Warszawa (godz. 18.00) na Stadionie Energa według wstępnych szacunków może zgromadzić na trybunach nawet 37 500 ludzi. – Na piątek na godzinę 17 sprzedaliśmy ponad 31 tysięcy wejściówek. Przy tej dynamice możemy wyprzedać wszystkie dostępne miejsca przed najbliższe dwie dobry – mówi rzecznik prasowy Lechii Jakub Staszkiewicz.
Marcus Vinicius upomina się o polskie obywatelstwo.
Właśnie mija dziewiąty rok pobytu w Polsce Marcusa Viniciusa. Brazylijczyk przeszedł nad Wisłą prawdziwą szkołę życia. Trafił na oszustów, spotkał się z przejawami rasizmu, miał problemy finansowe, a na ulicy nie wylądował tylko dzięki życzliwości kolegów z drużyny, o których do dziś mówi: prawdziwi przyjaciele. W niedalekiej od Gdyni Rumi poznał swoją żoną Ewelinę. Obecnie jest jedną z gwiazd Arki i jej najskuteczniejszym piłkarzem w tym sezonie (siedem goli w ekstraklasie). Niedawno na świat przyszła córka Marcusa i Eweliny, Gabriela. Teraz czas na kolejny krok w asymilacji. Brazylijczyk ubiega się o polskie obywatelstwo.
Uratowali mnie dziadek i Piast – mówi Gerard Badia.
Teraz jest pan w zupełnie innym punkcie kariery niż w Hiszpanii. Niewiele brakowało, a skończyłby pan z piłką.
– Tak. Myślałem, że będę musiał zająć się w życiu czymś innym. Grając w Realu Murcia B, nabawiłem się poważnej kontuzji. Po interwencji obrońcy miałem kompletnie rozbite kolano. Osiem miesięcy nie mogłem trenować. Kiedy lekarz pierwszy raz zobaczył moją nogę, powiedział: “Gerard, nie wiem, czy jeszcze zagrasz w piłkę. Masz 30 procent szans, że się uda”… Klub zostawił mnie bez pomocy, sam musiałem płacić za operację, za rehabilitację. Grając w Murcii, zarabiałem rocznie około 20 tysięcy euro, niemal tyle samo wyniosły koszty zabiegu i leczenia! Wcześniej z kontraktowych pieniędzy kupiłem samochód, nie miałem jeszcze żony, więc mogłem liczyć tylko na rodzinę. Przede wszystkim na dziadka. On ma dużą plantację oliwek i powiedział: “Nie martw się, jak zabraknie im pieniędzy, sprzedam część pola i plantacji, żebyś mógł dalej grać w piłkę”.
Wśród sobotnich felietonów Mateusz Borek apeluje: Prezesie Boniek – czas na misję w Neapolu.
Zieliński i Milik są bardzo potrzebni młodzieżówce. To odpowiedni moment, by właśnie oni zajęli w tej sprawie określone stanowisko. Mogliby pójść do de Laurentisa i powiedzieć mu tak: „Zależy nam na występie w Polsce. Zrobimy wszystko, by wypaść jak najlepiej i godnie reprezentować klub. Możemy to nawet zrobić kosztem wakacji. Stawimy się na pierwszym zgrupowaniu drużyny”. Pomóc mogłaby też osobista rozmowa prezesa PZPN z prezydentem i trenerem Napoli, tym bardziej, że dobrze się zna z de Laurentisem. Prezesie Boniek – czas na misję w Neapolu…