Reklama

Zamiast Ekstraklasy – możliwa druga liga. Czas Kafarskiego się kończy…

redakcja

Autor:redakcja

15 marca 2017, 19:36 • 3 min czytania 1 komentarz

W nazwie klubu i czołowym miejscu na koszulkach duży sponsor działający na rynku międzynarodowym, który w 2015 r. osiągał rekordowe przychody (ponad 620 mln zł rocznie). Warunki skromne, bo malutki stadion i niewielka miejscowość, ale przecież przykład Niecieczy pokazał, że piękne historie w futbolu czasem mają nieśmiały początek. Na ławce trener, który do niedawna pracował w Ekstraklasie i bardzo dobrze prosperował. W swoim trzecim sezonie w pierwszej lidze Bytovia Bytów, wspierana przez Drutex, chciała walczyć o awans, a broni się przed spadkiem. I wydaje się, że Tomasz Kafarski prędzej straci pracę, niż osiągnie historyczny sukces…

Zamiast Ekstraklasy – możliwa druga liga. Czas Kafarskiego się kończy…

Jeszcze w sezonie 2004/05 Bytovia grała w klasie okręgowej, równe dziesięć lat później – pojawiła się na zapleczu Ekstraklasy. Jeszcze bez dużych aspiracji, przesadnego pompowania balonika, ale na pewno z niemałymi możliwościami. W debiutanckich rozgrywkach pierwszej ligi – z Pawłem Janasem na ławce, którego zastąpił Kafarski – zajęła 13. miejsce. Rok później – 9.

Plan w klubie na ten sezon był jasny: poprawić pozycję względem poprzedniego sezonu. Wspominano o dołączeniu do ligowej czołówki, równej rywalizacji z najlepszymi. Trener Kafarski w lipcu szedł krok dalej: – Ja mogę o tym marzyć (o Ekstraklasie). Muszą być podstawy organizacyjne, a my mamy sponsora, który takie ma. Dodatkowo ja chcę sukcesu. Budujemy zespół i mam nadzieję, że będziemy walczyć o szczyt tabeli. Górna część to za mało. Trzecie miejsce byłoby dla nas pozycją na otarcie łez. W rundzie jesiennej chcemy być zespołem grającym mądrze, skutecznie i punktować. Będziemy próbowali grać w każdym meczu o zwycięstwo, a co będzie zobaczymy. (za: sportowefakty.pl)

Rzecz jednak w tym, że po 21 kolejkach tych zwycięstw mniej mają tylko cztery zespoły – jedyna czwórka, która plasuje się pod Bytovią. Zespół Kafarskiego jest tuż nad strefą barażową i musi zacząć oswajać się z myślą o grze o utrzymanie. Cztery porażki z kolei, jedno zwycięstwo w ostatnich dziesięciu kolejkach to nie są wyniki, które budują optymizm.

Kafarski już po rundzie jesiennej odbył poważną rozmowę z pracodawcami: wnioski z podsumowania półrocza nie były dla niego korzystne. Pozycję trenera obroniły jednak rezultaty w Pucharze Polski – wyeliminowanie Błękitnych Stargard Szczeciński, Zagłębia Lubin, Śląska Wrocław i awans do ćwierćfinału (tu porażka z Arką Gdynia). Zimą dobiegały niepokojące sygnały o dyspozycji zespołu z meczów kontrolnych. Mimo zapowiedzi sztabu szkoleniowego, że forma przyjdzie z ligą, Bytovia w tym roku przegrała z Wisłą Puławy i Miedzią Legnica. No i, co oczywiste, zbliżyła się w kierunku drugiej ligi.

Reklama

Gdyby tego było mało, chwilę przed startem rozgrywek wypadł Janusz Surdykowski. W poprzednim sezonie ligowym zdobył czternaście bramek, w tym – jedną. Jesienią wyglądał mizernie, a wiosną nie gra z powodu kontuzji i może nawet nie wrócić przed końcem sezonu. Innego wartościowego napastnika w kadrze nie ma.

Kafarski tłumaczyć się tym może tylko w niewielkim stopniu. Za moment miną dwa lata, odkąd trafił do Bytowa i wprowadził m.in. grę trzema zawodnikami w obronie, a progres jest niewielki. No i nie ma mowy o jakiejkolwiek realizacji celów, które przed drużyną na starcie rozgrywek stawiał trener.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
7
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

1 komentarz

Loading...