Ich wejście do ekstraklasy dzieliło praktycznie wszystko. Krasić przychodził z łatką byłego piłkarza Juventusu Turyn, prawdopodobnie najlepszego pod względem CV, jakiego widziały nasze boiska. Ale za to nieprzygotowany, bez regularnej gry od dłuższego czasu, z koniecznością ogarnięcia się fizycznie i mentalnie, by cokolwiek jeszcze z dawnego blasku odzyskać. Jevtić – po poprawnym sezonie w austriackiej Bundeslidze, z łatką utalentowanego, ale nie na tyle, by przebić się do pierwszego zespołu FC Basel. Szybko udowadniającego jednak, że to, co nie było dość dobre na Bazyleę, w Poznaniu będzie nawet więcej niż wystarczające.

Ich dzisiejszego statusu w dwóch aspirujących do mistrzostwa zespołach nie dzieli jednak praktycznie nic. Obaj są uważani za architektów rzeczy wielkich. Pięknych. Za serbskich artystów, którzy wnoszą naprawdę sporo polotu i finezji do często smutnej i szarawej ekstraklasy. Za piłkarzy, którzy wychodząc na boisko i dostając piłkę do nogi, przełączają swój wzrok na tryb niedostępny dla większości kopiących po polskich boiskach. Tryb, w którym widzą najmniejsze szczeliny, najdelikatniejsze pęknięcia w liniach obronnych rywali.
Jevtić to w tym duecie ten, który ma w sobie nieco więcej z zabójcy. Finezyjnego, zdolnego do oddania morderczego strzału praktycznie z każdej pozycji. Krasić z kolei znacznie częściej pełni rolę zleceniodawcy, który od pokonywania bramkarzy ma swoich najemników. Braci Paixao, Grzegorza Kuświka, Sławomira Peszkę. Dlatego też w liczbach, tych przedstawianych przy nazwiskach piłkarzy jako pierwsze – golach, asystach czy asystach drugiego stopnia – to Jevtić imponuje nieco bardziej.
Gdy jednak spojrzeć na to, jaki wpływ na tempo akcji własnej drużyny mają ci dwaj, Krasić wydaje się być niezrównany. Nie tylko w Lechii, bo doprawdy trudno w całej naszej lidze znaleźć kogoś, kto w podobnym stylu, z podobną gracją dyryguje dziewiątką pozostałych graczy z pola. Kto z takim przekonaniem decyduje o tym, w którym kierunku posłana piłka może w niedalekiej przyszłości stworzyć zagrożenie pod bramką przeciwnika.
Dziś od gry obu bałkańskich kreatorów zależeć może coś więcej niż tylko wynik pojedynczego spotkania. To, który z nich dziś pośle więcej wymierzonych na centymetry podań, który zaprogramuje więcej piłek w taki sposób, by niczym bomby zegarowe zadały jak największe obrażenia rywalom, będzie zapewne miało ogromny wpływ na dalszy kształt mistrzowskiego wyścigu. Jevtić gra o to, by jego Lech nie został w tyle, w ogonie grupy pościgowej z miejsc 2-4, Krasić – by jego Lechia odskoczyła od goniących ją ekip na odległość doprawdy imponującą.
A że batalii dwóch serbskich kreatorów towarzyszyć będzie walka o każdy centymetr boiska dwóch ekip nie będących na bakier z efektownym futbolem – naprawdę nie powinniśmy mieć wieczorem na co narzekać.
fot. FotoPyK
Treść usunięta
Wrzuć kupon, to uwierzę 🙂 Ja obstawiam X
Kownaś coś pierdolnie tak czuję.
Dawno tu nie było tak fajnej zapowiedzi meczu, szacuneczek.
Treść usunięta
Treść usunięta
5 bramek 8 asyst w 45 meczach no po prostu k.. gdański Pavel Nedved
Treść usunięta
Liczby nie oddają jego gry. Fajnie widzieć Krasicia wśród żywych, oczywiście dynamika już nie ta jak kiedyś, ale pojedyncze zagrania oraz organizacja środka pola – miło się ogląda.
Nenadcki „potwór” pokaże miejsce w szeregu…
Lechia jak zawsze z Lechem rozgrywa swój mecz sezonu. Każda seria ma swój koniec, ale bardziej liczę na wygrana za 3 pkt w rundzie finałowej. Oby w Poznaniu. I oby był to mecz o majstra
Jakby ktoś nie wiedział jak wygląda ta liga to po przeczytaniu opisu tych dwóch zawodników miałby wrażenie, że jeden nadają się do gry w Barcelonie, a drugi w Realu.