Reklama

Jesteśmy najlepsi! Polscy skoczkowie miażdżą rywali na MŚ w Lahti

Kamil Gapiński

Autor:Kamil Gapiński

04 marca 2017, 19:33 • 3 min czytania 5 komentarzy

Mamy kolejną wielką niepiłkarską drużynę, która w XXI wieku rzuciła polskich kibiców na kolana! Po szczypiornistach Bogdana Wenty i siatkarzach Raula Lozano, a potem Stephana Antigi, po fenomenalnych wioślarzach z IO w Pekinie, świat podbili skoczkowie Stefana Horngachera. Biało-czerwoni sięgnęli po złote medale MŚ w Lahti w wielkim stylu: nad drugimi Norwegami mieli aż 25,7 pkt przewagi!

Jesteśmy najlepsi! Polscy skoczkowie miażdżą rywali na MŚ w Lahti

Adam Małysz zapewne zgoliłby bez wahania wąsy i wyjął kolczyk z ucha, gdyby tylko ktoś w zamian za to dał mu za czasów kariery równie utalentowanych partnerów do zespołu. Polska reprezentacja była w Finlandii jak Barcelona za złotych czasów Pepa Guardioli – nie miała słabych punktów. Kubackiego, Stocha, Żyłę i Kota nic nie dało rady zatrzymać. Presja? A co to jest? Wiatr? Pff, niech wieje. Kraft? Zdolny chłopak, ale bez przesady.

Nasi objęli prowadzenie w zawodach po pierwszym skoku w Lahti – w wykonaniu Piotrka – i nie oddali go już do końca imprezy. Wygrali w stylu, jaki kocha każdy kibic: pokazując totalną dominację nad przeciwnikami.

Paradoksalnie wpłynęło to trochę na emocje, bo właściwie… ich nie było. Fani nie odwracali się dziś z nerwów tyłem do telewizora, co zdarzało się podczas decydujących rzutów chłopaków z ekipy Wenty. Nie atakowali też wyciągniętą do góry dłonią powietrza, co pewnie miało miejsce podczas oglądania Mariusza Wlazłego na polskim mundialu. Nie, w to sobotnie popołudnie polski kibic mógł oglądać skoki na luziku, przy browarku, którym nie zachłysnął się ani razu. Od dziś uwielbiany przez Dariusza Szpakowskiego zwrotu “Terminatorzy-dominatorzy” spokojnie można używać nie tylko dla przypomnienia wspaniałej, złotej ekipy wioślarskiej, ale też, by opowiadać o skoczkach. A jest o czym mówić: jesteśmy przekonani, że ten konkurs ludzie będą wspominać tak samo długo jak wygraną Wojciecha Fortuny na IO w Sapporo.

I tak jak fani lubią pana Wojtka nie tylko za umiejętności, ale i przez wspaniałą osobowość – swój medal z japońskiej imprezy zlicytował przecież na rzecz poturbowanego na skoczni w Niemczech Nicholasa Fairalla – tak złotych chłopców Horngachera również darzą sporą sympatią dzięki im charakterom i podejściu do życia. Stoch to zrównoważony facet, zakochany po uszy w swojej żonie Ewie. Żyła owszem, bywa czasem nieco infantylny, ale generalnie zdecydowana większość jego wypowiedzi poprawia ludziom humor, a przecież chodzi o to, żeby w życiu mieć trochę uśmiechu, nie? Kot powiedział o sobie w rozmowie z Weszło tak: “mam dwie twarze, jedną symbolizuje disco-polo, a drugą książki”.  Fajne i szczere, pewnie każda mama oglądająca skoki przy rosole marzy o takim zięciu. Przeciętny fan najmniej wie chyba o Kubackim, ale i on da się lubić. Mówi do rzeczy, skacze daleko, a poza tym nie wygląda na gościa, któremu po sukcesie odbija soda i zacznie działać według schematu “dziwki, koks, tajski boks”.

Reklama

Nad całą tą ekipą piecze sprawuje Horngacher, czyli facet, którego uwielbiają absolutnie wszyscy. Od masażystów przez serwismenów po skoczków. Mimo że mamy dopiero początek marca, to spokojny jak morze po sztormie i pracowity niczym Claude Makelele z czasów gry w Realu Madryt Austriak jest na najlepszej drodze do tego, żeby wygrać tytuł trenera 2017 roku w Polsce. Brawo Stefan, brawo drużyna!

Kibic Realu Madryt od 1996 roku. Najbardziej lubił drużynę z Raulem i Mijatoviciem w składzie. Niedoszły piłkarz Petrochemii, pamiętający Szymona Marciniaka z czasów, gdy jeszcze miał włosy i grał w płockim klubie dwa roczniki wyżej. Piłkę nożną kocha na równi z ręczną, choć sam preferuje sporty indywidualne, dlatego siedem razy ukończył maraton. Kiedy nie pracuje i nie trenuje, sporo czyta. Preferuje literaturę współczesną, choć jego ulubioną książką jest Hrabia Monte Christo. Jest dumny, że w całym tym opisie ani razu nie padło słowo triathlon.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”

Błażej Gołębiewski
1
Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”
Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
15
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Inne sporty

Polecane

Nawet jak jest dobrze, to coś musi nie wypalić. Żyła zdyskwalifikowany w drugiej serii w Engelbergu

Szymon Szczepanik
7
Nawet jak jest dobrze, to coś musi nie wypalić. Żyła zdyskwalifikowany w drugiej serii w Engelbergu

Komentarze

5 komentarzy

Loading...