Było kilku takich gagatków w historii, którzy dryblingiem potrafili oszukać każdego, nawet najlepszego defensora. Z pewnością należał do nich Edgar Davids. Charakterystycznego Holendra pamięta każdy, kilku jego bramek również łatwo z pamięci wyrzucić się nie da.
Jedną z nich jest ta, którą zdobył w derbach Beneluksu z Belgią. Rywale posłużyli mu jedynie za pachołki treningowe, Davids poruszał się z nimi z kocią zwinnością, by na koniec zapakować piłkę „zewniakiem” po długim słupku, obok nogi interweniującego Philipe’a Vande Walle.
Przyznacie – wygląda to aż za łatwo (gol Davidsa od 3:40)…
Swoją drogą tamten mecz zakończył się wynikiem jeszcze bardziej nieprawdopodobnym niż sam gol. 5:5.