Trafienie na stadionie wielkiego zespołu to dla piłkarza zawsze spore wydarzenie – jedzie do świątyni mistrzów i czuje się jak u siebie, takie rzeczy wchodzą w pamięć. I właśnie tak było z Falcao, który odwiedził Camp Nou z przytupem.
Kariera „El Tigre” to jeden wielki rollercoaster. Porto na plus, Atletico na plus, Monaco na plus, ale Manchester United i Chelsea to już kluby, w których Kolumbijczyk nie dał rady i zawiódł kibiców. Naprawdę uwielbialiśmy oglądać Falcao w barwach Atletico – był wulkanem pełnym energii i nikt nie wiedział, na kiedy zaplanował erupcję. A takowa odbyła się na Camp Nou kilka lat temu. Radamel dostał prostopadłą piłkę i ruszył na bramkę, a żaden z obrońców Barcy nie zamierzał mu przeszkadzać. „El Tigre” postanowił więc, że przelobuje Victora Valdesa i spokojnie mu się to udało.