Obie pochodzą z naszego kraju, mówią po polsku, są czołowymi tenisistkami świata. Jedna była liderką rankingu, druga – wiceliderką. Stanowią rzadki przykład prawdziwej przyjaźni w brutalnym świecie zawodowego sportu. Niestety, łączy je jeszcze jedno: mimo oczywistych papierów, żadna nie wygrała turnieju wielkoszlemowego. Jutro w 1/8 finału turnieju WTA Doha Agnieszka Radwańska i Karolina Woźniacki zagrają ze sobą po raz 16. (9-6 dla rywalki Isi).
Agnieszka urodziła się w 1989 roku, Karolina w 1990. Choć Kraków od Odense dzieli prawie 900 kilometrów, prawda jest taka, że dużą część dzieciństwa spędziły razem. Od dziecka jeździły na te same turnieje, co więcej – obie przeszły podobną drogę. W 2005 roku Aga wygrała juniorski Wimbledon i rozpoczęła dorosłą karierę. Rok później na londyńskiej trawie triumfowała Karolina, a 12 miesięcy później Urszula Radwańska, ale to już zupełnie inna historia. Isia i Caro zrobiły wielką karierę, w przeciwieństwie do młodszej z sióstr Radwańskich i do starszego brata Karoliny, średniego piłkarza, Particka, który kiedyś był bez powodzenia testowany przez Śląsk Wrocław.
Jaki jest najskuteczniejszy sposób na zniszczenie pięknej przyjaźni? Wiadomo, pieniądze. W tym przypadku jednak nie zagrały roli. Pewnie dlatego, że obie dziewczyny są milionerkami, więc nie miały czego sobie nawzajem zazdrościć. Z samych wygranych turniejowych uzbierało się im łącznie prawie 50 milionów dolarów – tak, dobrze liczycie – ponad 200 milionów złotych, nie licząc gigantycznych wpływów od sponsorów (tu akurat znacznie więcej Karolina).
Nawiasem mówiąc, warto tu jeszcze raz podkreślić, ile Radwańska zarobiła w karierze. 26 milionów dolarów sprawia, że Polka jest piąta na liście wszech czasów, ustępuje jedynie Serenie Williams (ponad 80 mln), Marii Szarapowej (36 mln), Venus Williams (34 mln) i Wiktorii Azarence (28 mln). Za Isią są takie gwiazdy jak Kim Clijsters, Martina Hingis czy Steffi Graf! Oraz Karolina (22 mln).
– Jeśli chodzi o pieniądze, to w ogóle tego tematu nie porusza się pomiędzy zawodniczkami. Nikt nie przechwala się, ile zarobił, czy jaki kontrakt podpisał. Raczej jaką torebkę kupił… – mówi nam Klaudia Jans-Ignacik, była tenisistka, finalistka Roland Garros w mikście.
Pieniądze nie zepsuły tej relacji, nie zepsuli jej także mężczyźni. Agnieszka od pewnego czasu jest w związku ze swoim sparingpartnerem Dawidem Celtem. Karolina wyświadczyła jej niedźwiedzią przysługę, bo w jednym z pomeczowych wywiadów wypaplała, że Radwańska wkrótce ma wyjść za mąż…
Dla Woźniackiej małżeństwo to drażliwy temat. Reprezentantka Danii przez długi czas spotykała się z Rorym McIlroyem, znakomitym golfistą. Przez pewien czas była to para numerów 1 w rankingu tenisowym i golfowym, co w zasadzie się nie zdarza. Para była już nawet zaręczona, ale Rory spanikował, zerwał zaręczyny i krótko mówiąc dał Karolinie kosza. Ona bardzo mocno to przeżyła, nie da się ukryć, że widać to bardzo wyraźnie po jej wynikach. 18. miejsce w rankingu to z pewnością nie jest wynik, który mógłby satysfakcjonować kogokolwiek w jej obozie.
– To generalnie jest cecha, która je łączy: obie są bardzo ambitne i dla obu celem jest sam szczyt. Nic pośrodku ich nie zadowala – podkreśla Jans-Ignacik. Na razie szczyt osiągnęła Karolina, która 67. tygodni spędziła na fotelu liderki rankingu WTA. Agnieszka najwyżej, przez chwilę, była druga. W Wielkim Szlemie dla obu najlepszym wynikiem był finał.
Co jeszcze wspólnego mają obie tenisistki? Przez długi czas trenerami obu byli ojcowie – byli sportowcy. Piotr Radwański, były tenisista już z córką nie pracuje. Piotr Woźniacki, były piłkarz, wciąż jest trenerem Karoliny. W przeciwieństwie do wielu innych pochodzących z Polski tenisowych rodzin, u Woźniackich w domu zawsze mówiło się po polsku. Co ciekawe, panowie nigdy nie nawiązali bliższych relacji, a ich wzajemne stosunki cechował raczej chłodny dystans.
Co tata powie na rozbieraną sesję?
Wspólny mianownik to także rozbierane zdjęcia. Agnieszka i Karolina wystąpiły w odważnych zdjęciach dla Sports Illustrated. Pierwsza była tylko trochę schowana za piłkami tenisowymi. Druga sesja była jeszcze ciekawsza: Woźniacka wystąpiła w ubraniu, ale… namalowanym. Efekt był znakomity, choć oczywiście nie wszystkim zdjęcia się podobały. Po Radwańskiej przejechali się prawicowi publicyści z Tomaszem Terlikowskim na czele, po czym została wykluczona z udziału w akcji „Nie wstydzę się Jezusa”. Z kolei Karolina nie ma i nie miała łatwego życia z duńskimi tabloidami. Inna sprawa, że tu też obie prezentują podobną taktykę i generalnie raczej nieszczególnie się przejmują tym, co się o nich mówi, czy pisze.
Są też oczywiście różnice. Karolina częściej potrafi zaskakiwać szalonymi pomysłami. Tak było na przykład po zakończeniu sezonu 2014, kiedy zamiast na wakacje, poleciała do Nowego Jorku i w bardzo dobrym czasie przebiegła maraton! W tym samym czasie Agnieszka zdecydowanie wolała leniuchować po ponad 10 miesiącach ciężkich treningów.
Dziś pracowity dzień miała tylko Karolina, która wygrała z Kiki Bertens 6:3, 6:2. Jej pojedynek z Agnieszką Radwańską powinien zacząć się po południu, ale był ciągle przekładany z powodu deszczu. Ostatecznie „mecz przyjaźni” rozegrany zostanie jutro.
JAN CIOSEK