Owszem, zdajemy sobie sprawę, że ekstraklasa jest kompletnie nieprzewidywalna, ale znów to zrobimy. Weźmiemy się z tym ligowym bykiem za rogi i spróbujemy przewidzieć, co na pewno nie wydarzy się w czasie wiosennego grania.
1. Wszystkie przewidywania z tej listy się sprawdzą.
2. Nikt już nie nazwie Vassiljeva „cesarzem Estonii”.
3. Bo gra Jagiellonii przestanie być od niego zależna.
4. Stanie się to mniej więcej w tym samym momencie, kiedy Góralski przestanie wykonywać wślizgi, a Probierz będzie spokojny przy ławce rezerwowych.
5. Smuda ani razu nie opowie, jak to prawie wygrał Euro 2012.
6. Jeśli Łęczna spadnie, Smuda weźmie wynik na siebie zamiast przekonywać, że odniósł sukces, bo nikt nie wierzył w utrzymanie, a on zabronił piłkarzom chodzić w klapkach na obiad czy wstawił stolik do szatni.
7. W Łęcznej będzie grać regularnie więcej niż 14 piłkarzy.
8. Kibice w Gdańsku dowiedzą się, kim jest Denis Perger (tak, jest ktoś taki w kadrze).
9. Marco Paixao przestanie grać egoistycznie i nie będzie już marnować tylu patelni co jesienią
10. A Peszko nie będzie marnował setek hahah!!!
11. Kuciak po każdym meczu będzie organizował imprezę integracyjną, tak polubił kolegów z zespołu.
12. Śląsk pobije rekord frekwencji w lidze.
13. Riera, Roman i Engels w końcu odpalą i stworzą zajebiste trio.
14. W Śląsku się zdecydują – czy chcą mieć bardziej polski zespół, czy nie chcą, czy chcą, ale ich nie stać. W każdym razie, dyrektor Matysek i prezes Hołub będą mówić jednym głosem.
15. Kibice Wisły przestaną pod każdym artykułem o Wiśle pisać o Legii.
16. Stilić nie będzie czarował i nie wprawi nas w kompleksy.
17. Boguski nie walnie już hattricka.
18. Sadam Sulley włączy się do wyścigu po koronę króla strzelców.
19. Ponieważ w Legii zostanie Aleksandrow, który będzie robił masę wiatru na skrzydle i dorzucał idealne piłki do napastnika.
20. No i jak zwykle – na zwody Radovicia nie nabierze się już żaden obrońca.
21. W Lechu za to niespodzianka, do składu wskoczy Wilusz i poprowadzi zespół do imponującej serii siedmiu minut bez straty gola zwycięstw.
22. Dudka trafi z wolnego.
23. A Nicki Bille Nielsen będzie bardziej aktywny na boisku niż Instragramie.
24. W Płocku natomiast rozstrzela się Kante, który wykorzysta od ligowej wiosny każdą okazję.
25. Wlazło nie trafi już z połowy… Prawda?
26. I płocczanie przestaną już rozdawać rywalom prezenty – że przypomnimy tylko magiczne podania Rogalskiego do Niezgody i Stefańczyka do Sekulskiego.
27. Dawid Sołdecki zostanie czołowym obrońcą ligi.
28. A Abbott ze Zjawińskim duetem napastników.
29. Kibicom w Kielcach Trafford przestanie się kojarzyć tylko ze stadionem w Manchesterze, ale również z ich piłkarzem, Charliem.
30. A Wierchowcow zacznie się kojarzyć dobrze.
31. Wszyscy tam już z pewnością zapomnieli o Cabrerze i wcale nie modlą się, by Micanski okazał się lekiem na całe zło.
32. W Piaście za to zatęsknią za Sarno Goranem… Surmo Grotalem… Sandro Gotalem, o!
33. Mimo że przecież ściągnęli supersnajpera Papadopulosa, autora jednej bramki od lipca, który tutaj na pewno się również rozstrzela.
34. A Piast powtórzy wynik z zeszłego sezonu.
35. Tak jak i Cracovia, która na szczęście dla polskiego futbolu znów wejdzie do pucharów.
36. By tam dokonać kolejnej odmiany – opatentowanej przez profesora Filipiaka – selekcji po fakcie.
37. Natomiast w Szczecinie, gdy Pogoni nie będzie szło, wszystkiego nie weźmie na swoje barki i nie ogarnie Frączczak.
38. Bo wyręczy go Zwoliński.
39. Ruch Chorzów będzie stawiany jako wzór dobrze zarządzanej korporacji.
40. Visnakovs jako wzór napastnika.
41. A Niezgoda jako jego przeciwieństwo.
42. Bruk-Bet zacznie grać strasznie ofensywnie i przyniesie to jeszcze lepsze wyniki niż jesienią.
43. Żadnego urazu nie złapie Dawid Nowak.
44. Gdy się ociepli, Piotr Stokowiec nie wyciągnie z szafy jakiejś kozackiej marynary.
45. I nie wyciągnie też z szafy Starzyńskiego (serio, Filip, wracaj do dobrego grania).
46. Po zimie wszystkie murawy będą w świetnym stanie.
47. Piłeczka będzie chodzić jak złoto i zobaczymy od początku masę bramek.
48. Nasza radość na powrót ekstraklasy nie minie po 30 minutach pierwszego spotkania.
49. Nie będziemy narzekać na ligę.
50. Bo przecież w ogóle jej nie lubimy.
Fot. FotoPyk