Odkąd Franciszek Smuda objął drużynę Górnika Łęczna, kwestią czasu było, kiedy jakiegoś piłkarza na Lubelszczyźnie upchnie zaprzyjaźniony z nim Ricki Schanks. Na pierwszy efekt trwającej od lat współpracy naprawdę nie trzeba było długo czekać, bo w Łęcznej właśnie zameldował się 27-letni defensywny pomocnik, Josimar Atoche. Jak zachwala sam Schanks, to peruwiański Makelele, który jednak oprócz tzw. czarnej roboty dobrze czuje się także w rozegraniu. Równie entuzjastyczny jest sam Smuda, który miał zatwierdzić zawodnika na podstawie filmików z YouTube’a. Według Franza drużyna potrzebowała wzmocnień w drugiej linii, a on sam zawsze miał szczęście do zawodników z Peru.
My natomiast, w odróżnieniu od Smudy, akurat pozycji defensywnego pomocnika nie wskazywalibyśmy jako pozycji, na której Górnika Łęczna ma największe braki. Koniec końców zagrać tam mogą: Drewniak, Dźwigała, Danielewicz, Tymiński, Pruchnik, Vukobratović czy Bogusławski. Jasne, nie jest to jakieś niespotykane stężenie piłkarskiego talentu (okej, nikt tam nie potrafi grać w piłkę), ale też przy tak doświadczonym trenerze jak Smuda jednego czy dwóch z tej siódemki można by doprowadzić do jako takiego poziomu. Nie będziemy jednak ściemniać, że regularnie śledziliśmy karierę Atoche, czy nawet, że – tak jak Smuda – obejrzeliśmy pod jego kątem całego YouTube’a. Być może faktycznie jest to peruwiański Makelele i jego ściągnięcie okaże się trafieniem w sam środek tarczy.
Problem jest jednak trochę inny i ma związek z głośnym ostatnio tematem limitów obcokrajowców. Tak się akurat składa, że Atoche nie będzie rywalizować jedynie z siedmioma innymi defensywnymi pomocnikami z Łęcznej, ale też będzie musiał bić się z trzema graczami spoza Unii o dwa miejsca na boisku. Jego rywalami będą:
– Leandro, czyli jesienią zdecydowanie najlepszy obrońca Górnika i, obok Bonina, najlepszy piłkarz całej drużyny.
– Ubiparip, czyli obok Śpiączki najlepszy strzelec zimowego okresu przygotowawczego, autor czterech trafień, który wreszcie jest zdrowy i w pełni gotowy do gry.
– Dzalamidze, który kilkanaście miesięcy temu za ponad 2 miliony złotych odszedł do Turcji i teraz spróbuje odbudować się w Górniku.
Trzeba przyznać, że Atoche – który przecież opuścił obydwa obozy Górnika – będzie miał dosyć twarde lądowanie w Łęcznej, bo na dzień dobry przyjdzie mu rywalizować z tłumem defensywnych pomocników oraz przynajmniej z dwoma obcokrajowcami spoza Unii (o ile Schanks zakończył już swoje transfery). A my mamy tylko nadzieję, że cały transfer nie wynika z jakiegoś nieporozumienia. Innymi słowy, wierzymy że Franciszek Smuda ma świadomość obowiązujących u nas przepisów oraz tego, który jego piłkarz ma jaki paszport. A także, że podczas któregoś z meczów nie pomyli się przy liczeniu do dwóch, a jeśli już to zrobi, to ktoś w porę będzie potrafił zareagować.
Fot. gornik.leczna.pl