Kojarzycie publikowany przez whoscored.com „Team of the Week”, po każdej kolejce ligowej? Lądują tam zawodnicy z najwyższymi ocenami w serwisie, wyliczanymi na podstawie konkretnych algorytmów. I oto po ostatnim weekendzie w Bundeslidze w jedenastce znalazło się trzech grających Polaków (1 minuty Błaszczykowskiego nie liczymy): Lewandowski, Piszczek i Olkowski. Ten ostatni to niemałe zaskoczenie…

Jeszcze niedawno wydawało się, że Paweł Olkowski nie ma już czego szukać w Koeln. Że wykorzystał limit dopuszczalnych błędów. Że nie ma właściwie możliwości, by odzyskał miejsce w składzie. Że jego rola w zespole przypomina tę dawną Marcina Komorowskiego u Oresta Lenczyka, który podczas dużych problemów kadrowych mówił: „Jak nam wypadnie lewy obrońca, to mamy na tę pozycję masażystę. Jak nam wypadnie masażysta, to mamy drugiego masażystę. A jak wypadnie nam drugi masażysta, to mamy Komorowskiego„.
Właściwie cały rok 2016 to dla Olkowskiego prawdziwa tragedia. Zdążył rozegrać 52 minuty w styczniu, poprawił 90 minutami w lutym, a potem:
marzec – dwa razy po 1 minucie
kwiecień – 11 minut i 1 minuta
maj – 86 minut
czerwiec i lipiec – przerwa
sierpień – 0 minut
wrzesień – 25 minut
październik – 0 minut
listopad – 1 minuta
Jakież było zdziwienie publiczności, gdy na początku grudnia zobaczyli w składzie Olkowskiego. Gościa, który poprzednim razem wychodził w jedenastce pół roku wcześniej. Gościa, który do tamtej pory w 2016 roku miał pierwszy plac trzykrotnie.
Ale spokojnie, niewielka tu… zasługa Olkowskiego. Polak w ogóle miał mało do powiedzenia, bo bardzo dobrze spisywał się jego bezpośredni konkurent Marcel Risse, pewniak u Petera Stoegera – w pierwszych dwunastu spotkaniach rozgrywał po 90 minut, w trzynastym zerwał więzadła krzyżowe, a w zastępstwie dawał radę również nominalny stoper Soerensen. I dopiero wtedy otworzyła się szansa przed jego zmiennikiem. Olkowski już wcześniej nieźle wypadł z Hoffenheim w Pucharze Niemiec, dał asystę, ale musiał czekać na swoją szansę.
– Jest jednym z tych, którym nie można nic zarzucić. Zawsze w siebie wierzy i ciężko pracuje. Jestem z niego bardzo zadowolony. Nie skarżył się na brak rytmu meczowego, tylko wyszedł na boisko i rozegrał dobre spotkanie – mówił już w grudniu Stoeger, zaraz po występie z Borussią Dortmund. Potem był Werder, Bayer, a teraz Mainz.
Sam Kicker też ocenia go w miarę pozytywnie: 3, 3.5, 3, 4.
A w ostatnim meczu z Mainz, po którym trafił do jedenastki kolejki, naprawdę nieźle wypadł w liczbach – pięć wygranych pojedynków powietrznych, cztery odbiory, dziewięć przechwytów, cztery wybicia. No i pracował na całej długości boiska.
Risse przez ciężką kontuzję wypada jeszcze na długo. Być może nawet i do końca sezonu. Koeln miało możliwość wzmocnić prawą stronę, ale do klubu powrócił jedynie Clemens z wypożyczenia do Mainz, gdzie zbyt wiele nie grał, a w weekend wystąpił na pozycji prawego napastnika. Widać więc, że Olkowski otrzymuje szansę – niewykluczone, że ostatnią, by w trzecim sezonie w końcu pokazać, że dorósł do Bundesligi. Przebłyski już miewał, teraz czas iść za ciosem.
Ciekawa to jedenastka kolejki, gdzie znajduje się miejsce dla dwóch polskich prawych obrońców. To jakaś jedenastka prawych defensorów?
Olkowski jest tam na prawej pomocy, bo ostatnio grał jako prawy wahadłowy w 3-4-3.
Treść usunięta
Ciekawe czy autor tego wpisu w ogole ogladal rzeczony mecz.
Proszę Państwa, już niedługo będzie można przeczytać kilka słów ode mnie w nowym cyklu na Weszło „Dawid Jankowiak – cotygodniowa penetracja”. Serdecznie zapraszam! W końcu udało się wywalczyć awans z Krótkiej Piłki do mojego idola Krzysia Stanowskiego.