W prawdziwych potęgach radził sobie średnio – nie zagrzał miejsca ani w Realu Madryt, ani w Manchesterze City. Jego kariera nabierała rozpędu, gdy trafiał do zespołów z drugiego szeregu – takich jak choćby Almeria. Najlepsze lata spędził jednak bez wątpienia w Sewilli – był skrojony idealnie pod styl tej ekipy, a miał jeszcze małego pomocnika, Jesusa Navasa, z którym stworzył duet rozumiejący się bez słów. O kim mowa? Rzecz jasna o Alvaro Negredo…
W Andaluzji rozegrał cztery, bardzo równe sezony. Często strzelał ładne gole, a „podcinka“, „przewrotka“, czy „wolej“ to dla niego nie były pojęcia obce. W 2013 roku, po duet Navas-Negredo ręce łapczywie wyciągnął Manchester City ze swoją niekończącą się kasą, ale obaj zawiedli. Jesus obecnie liczy więcej minut na ławce niż na boisku, a napastnik gra w Middlesbrough. Zanim jednak zaczęli rozmieniać się a drobne, jeszcze w barwach Sevilli, obaj panowie przeprowadzili akcję, którą pamiętamy do dziś. Skrzydłowy dostał piłkę, przełożył ją na lewą nogę i wrzucił jakby na pamięć w pole karne, gdzie wbiegł Negredo i uderzeniem przewrotką pokonał golkipera Getafe.
[od 2:33]