Reklama

Jak radzą sobie gwiazdy ligi i gdzie się podział szrot? Co słychać u starych znajomych?

redakcja

Autor:redakcja

16 stycznia 2017, 19:28 • 7 min czytania 13 komentarzy

Macie czasami tak, że zastanawiacie się, co słychać u tego z długimi włosami Igorsa Tarasovsa? Albo na przykład: czy Airam Cabrera dalej strzela? A może: kogo metodą „na byłego piłkarza Fulham” oszukuje tym razem Marcel Gecov? Nie? No my niestety tak. Oczywiście nie działa to w ten sposób, że funkcjonować bez tej wiedzy nie możemy, jeszcze nie jesteśmy aż tak postrzeleni. Ale od czasu do czasu gdzieś klikniemy, natrafimy na jakieś znajome nazwisko i ot, rusza lawina skojarzeń. Korzystając z luźniejszego okresu w piłce, postanowiliśmy zaspokoić ciekawość. 

Jak radzą sobie gwiazdy ligi i gdzie się podział szrot? Co słychać u starych znajomych?

Sprawdziliśmy co słychać u starych znajomych. Konkretniej u zagranicznych piłkarzy, którzy grali w Ekstraklasie jeszcze w obecnym lub w poprzednim sezonie. Albo przynajmniej figurowali w kadrach zespołów.

Jak się zapewne domyślacie, nie należy spodziewać się zbyt wiele. To z reguły nie są przyjemne zestawienia, jeśli założymy, że o poziomie rozgrywek mogą świadczyć również późniejsze losy zawodników, którzy w niej kopali i nierzadko wiele znaczyli. Czasami można nawet dojść do wniosku, że Ekstraklasa do roli trampoliny do poważnej piłki nadaje się mniej więcej tak, jak widelec do zmieniania kanałów w telewizorze. Sporo nazwisk chcieliśmy wręcz zgłaszać do programu „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie”.

A łącznie mieliśmy do sprawdzenia aż 65 gości, więc nie przedłużamy. Oczywiście oczekiwania względem poszczególnych graczy w momencie odejścia były różne, więc zawodnikom będziemy przyglądać się z podziałem na kategorie. Zaczynamy od tych, których najchętniej zatrzymalibyśmy w lidze na dłużej, ale się nie dało.

EKSTRAKLASOWE GWIAZDY

Reklama

Co oczywiste kategoria niezbyt obszerna, ale – co gorsze – obrane kierunki nie są do końca ekskluzywne, parafrazując klasyka. W ligach z europejskiego TOP5 przebywa tylko dwóch piłkarzy i słowo „przebywa” jest zdecydowanie adekwatne. No bo Ondrej Duda na razie nie jest tak wyczekiwanym w stolicy „success story” – ze względów zdrowotnych wciąż nie zadebiutował w Herthcie Berlin. Z kolei Dusan Kuciak nie ma żadnych szans na grę w Hull City, z którym awansował z Championship do Premier League (do tego ręki też nie miał okazji przyłożyć). W Anglii jest też Deniss Rakels. Jest i nie gra. W zeszłym sezonie strzelił 3 gole w 14 występach, w tym zmaga się z kontuzją i wciąż czeka na powrót do sprawności.

Reszta, którą zaliczyliśmy do gwiazd? Wszyscy nie mają większych problemów z regularną grą, ale tak jak wspomnieliśmy, nie są to Himalaje, jeśli chodzi o poważną piłkę. Najlepiej wypada bodajże Barry Douglas. Były lechita to podstawowy obrońca (o ile jest zdrowy) Konyasporu, uczestnika fazy grupowej Ligi Europy. W rozgrywkach ligowych Szkot zanotował już 4 asysty (tylko siedmiu piłkarzy ma więcej), a według not portalu whoscored.com jest wśród dziesięciu najlepszych obrońców Super Lig. Nie najgorzej w Turcji radzi sobie też Wilde-Donald Guerrier, strzelec 4 goli dla słabego Alanyasporu – tylko Vagner Love zapakował więcej. Odpowiadając na pytanie postawione na wstępie – Airam Cabrera dalej strzela i asystuje (5+3) w barwach Anorthosisu Famagusta. W Izraelu grają i niezłe recenzje zbierają: Emilijus Zubas (Bene Jehuda), czyli mówimy o wielkim przełamaniu po nieudanych wcześniejszych wyprawach na Cypr i do Danii, oraz Kamil Vacek (Maccabi Hajfa).

WYRÓŻNIAJĄCY SIĘ LIGOWCY 

Półka niżej niż wymieni już piłkarze, ale dalej mówimy o grajkach, o których zdecydowanie nie można było powiedzieć, że zaniżają u nas poziom . No i co za tym idzie, przy niezłych wiatrach można było się spodziewać, że załapią się na jakiś fajny kontrakt i dadzą radę.

Jakby wam to powiedzieć…

Reklama

Gergo Lovrencsics: Ferencvaros (liga węgierska)
Dudu Paraiba: Apollon Limassol (liga cypryjska)
Igors Tarasovs: Giresunspor (2. liga turecka)
Tom Hateley: Dundee FC (liga szkocka)
Robert Pich: Kaiserslautern -> Śląsk Wrocław
Nika Dzalamidze: Rizespor Kulubu -> Górnik Łęczna
Kohei Kato: Beroe Stara Zagora (liga bułgarska)

No szału nie ma. Dwóch zawodników już zdążyło wrócić z podkulonymi ogonami po zakończonych katastrofą przygodach na peryferiach poważnej piłki. Smutne jak Mielno późną jesienią, bo u nas pewnie z czasem Pich i Dzalamidze zaczną błyszczeć. W ich ślady pójść może Dudu, który nie gra na Cyprze. Przyzwoicie w lidze szkockiej radzi sobie Hateley (5 asyst w tym sezonie), tak samo jak Tarasovs na zapleczu ligi tureckiej. Kato gra regularnie, tak samo jak Lovrencsics (bez gola, 3 asysty).

MIELI MOMENTY

Niektórzy mieli być gwiazdami Ekstraklasy, ale nie wyszło, pokazywali potencjał od wielkiego dzwonu. Inni status wyróżniających się graczy osiągnęli na chwilę, ale później dawali wiele powodów, byśmy zwątpili w to, że potrafią cokolwiek. O niektórych po prostu możemy napisać: solidni.

Trzy wyróżnienia:

Po pierwsze – Ivan Trickovski to gwiazda ligi cypryjskiej. Macedończyk strzelił w tym sezonie 15 goli i zanotował 4 asysty w barwach AEK-u Larnaka. W sierpniu wyrzucił za burtę Ligi Europy Spartak Moskwa (jego drużyna odpadła w następnej rundzie), dziś walczy o mistrzostwo.

Po drugie – Boubacar Dialiba wymiata w Turcji. Niby to tylko druga liga, ale przecież mówimy o gościu, który z reguły był rezerwowym w Cracovii. Jego Malatyaspor Kulubu od początku sezonu nie spadł z pudła na zapleczu, czyli powalczy o awans, a on sam zapakował 10 goli. Lider klasyfikacji strzelców ma tylko o jednego więcej.

Po trzecie – Rołand Gigołajew grywa, a czasami nawet wypracowuje gole w Amkarze Perm. Łącznie we wszystkich rozgrywkach: 11 występów, 2 gole i 1 asysta, w poprzednim sezonie: 8 występów. Od 1:40 jego gol w ostatniej kolejce:

Reszta ferajny…

Wladimer Dwaliszwili: Dinamo Tbilisi -> FK Atyrau (liga kazachska)
Bruno Nazario: Cruzeiro Belo Horizonte (liga brazylijska)
Emmanuel Sarki: AEL Limassol -> bez klubu
Luis Carlos: bez klubu -> Uniao Madeira (2. liga portugalska)
Veljko Nikitović: koniec kariery
Robert Jeż: Spartak Trnava -> koniec kariery
Marko Marić: Hoffenheim II (4. liga niemiecka)
Nikola Leković: Partizan Belgrad -> FK Napredak ->Dinamo Mińsk (liga białoruska)
Kebba Ceesay: Djurgardens IF (liga szwedzka)
Anton Sloboda: Spartak Trnava (liga słowacka)
Takuya Murayama: FC Ratchaburi -> bez klubu

Niektórzy po prostu przepadli. Z takiego Nazario może być jeszcze piłkarz, ale po powrocie do Brazylii zagranie końcówki meczu to dla niego wielkie wydarzenie. Marić nie gra w ogóle, Sarki kopał bardzo mało, Luis Carlos jeszcze mniej.

POZOSTALI

Kogo my tu mamy? Słabszych piłkarzy. Do tego takich, którzy zawiedli na całej linii. Również szrot, który już w momencie sprowadzania wydawał się bardzo mocno podejrzany. No i jeszcze ludzi, których twarzy za nic nie potrafimy sobie przypomnieć. W skrócie: skład węgla i papy.

Wyróżnienia? Thomalla zrobił to, co nie udało się ostatnio kilku gościom z Ekstraklasy – gra na zapleczu Bundesligi i coś mu czasami wychodzi (3 gole i 1 asysta w tym sezonie, 4+2 wiosną). Crivellaro całkiem regularnie kopie w Portugalii, ale delikatnie rzecz ujmując – Benfica, Sporting i Porto się o niego nie zabijają. Podobno całkiem niezłe recenzje na Węgrzech zbiera David Holman, a na Słowacji – Kristian Kolcak.

W wielu przypadkach już sama przynależność klubowa mówi wiele, a w kilku po prostu nie udało nam się jej ustalić, co samo w sobie też jest wymowne. No i czasami nie do końca oddaje rzeczywistość, bo na przykład taki Rudinilson ma co robić – gra w kadrze Gwinei Bissau w Pucharze Narodów Afryki. Nie popisał się ostatnio przy golu Aubameyanga.

Denis Thomalla: 1.FC Heidenheim (2. liga niemiecka)
Martin Baran: Podbeskidzie Bielsko-Biała (2. liga polska)
Lukas Bielak: Drutex-Bytovia Bytów (2. liga polska)
Frank Adu Kwame: Wigry Suwałki (2. liga polska)
Sreten Sretenović: BEC Tero Sasana (liga tajlandzka)
Kristian Kolcak: MFK Ruzomberok (liga słowacka)
Paweł Widanow: Lokomotiw Płowdiw (liga bułgarska)
Aleksandrs Fertovs: bez klubu -> RFS Ryga (liga łotewska)
Vladimir Volkov: bez klubu -> FK Radnicki (liga serbska)
Sisi: Veria -> PC Gifu (2. liga koreańska japońska)
Neven Marković: bez klubu
Rafael Crivellaro: Arouca (liga portugalska)
Marcel Gecov: bez klubu
Mario Licka: FK Chmel Blsany (5. liga czeska)
Witalij Bałaszow: bez klubu
David Holman: Debreceni VSC (liga węgierska)
Andras Gosztonyi: Kisvarda FC (2 .liga węgierska)
Dziugas Bartkus: Valetta FC (liga maltańska)
Silvio Rodić: Eastern Suburbs AFC (liga nowozelandzka)
Marquitos: Beroe Stara Zagora -> Miedź Legnica (2. liga polska)
Kristijan Ipsa: bez klubu
Arturs Karasausks: FC Wil (2.liga szwajcarska)
Ihor Tyszczenko: Illicziweć Mariupol (2.liga ukraińska)
Elvis Bratanović: NK Domzale (liga słoweńska)
Stefan Nikolić: FK Radnik -> bez klubu
Marcis Oss: FK Jelgava (liga łotewska)
Matija Sirok: NK Domzale (liga słoweńska)
Dzikamai Gwaze: LZS Piotrówka (5. liga polska)
Rudinilson: bez klubu
Oleg Wierietiło: FK Mińsk (liga białoruska)
Branimir Galić: NK Solin (2.liga chorwacka)
Celestine Lazarus: MFK Zemplin Michalovce (liga słowacka)
Lukas Janić: VSS Kosice -> SC Melk -> SV Gottsdorf (regionalna austriacka)
Pablo Dyego: Ottawa Fury -> Fluminense (liga brazylijska)
Tiago Valente: Vitoria Setubal -> CD Aves (2. liga portugalska)
Antonijs Cernomordijs: FC Riga (liga łotewska)

Swoją drogą to dość przerażające, ile się tego przewinęło przez naszą ligę tylko przez ostatnich kilkanaście miesięcy, prawda?

Najnowsze

Komentarze

13 komentarzy

Loading...