“Dzień bez transferu to dzień stracony”, mawia starodawne chińskie przysłowie. Tylko podczas trwającego okienka do Państwa Środka przenieśli się chociażby Oscar, Carlos Tevez, Axel Witsel czy John Obi Mikel. I nawet jeśli wciąż mówimy o głośnych nazwiskach i jeszcze głośniejszych sumach, z każdym dniem podobne ruchy wywołują coraz mniejsze zdziwienie. Coś, co do niedawna było uznawane za anomalię, dziś jest po prostu zwykłą rutyną.
Tym razem Chińczycy doszli jednak do wniosku, że czas najwyższy zapobiec stagnacji i pobić również rekord wewnętrznych transferów. Hebei Fortune postanowiło bowiem przelać na konto BJ Guoan 20 milionów jednostek twardej europejskiej waluty za 27-letniego Zhanga Chengdonga.
Choć podobna kwota w przypadku zakontraktowania któregoś z zawodników występujących na co dzień w Europie obecnie raczej nie robiłaby na nikim wielkiego wrażenia, to jednak tym razem ma ona prawo zadziałać na wyobraźnię. Szczególnie, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że Chengdong stał się właśnie szóstym największym transferem w historii Super League oraz zerkniemy na proporcję jego wartości rynkowej względem zapłaconej sumy. Zhang przed podpisaniem umowy przez portal transfermarkt.de wyceniany był na około pół miliona euro. Jak więc dość łatwo policzyć, przebitka jest aż 40-krotna! Poprzednim najdroższym Chińczykiem był Chenglin Zhang, który przeszedł z BJ Renhe do Guangzhou Evergrande za 12 baniek. Cenę Chengdonga i tak można jednak uważać za wyprzedażową, skoro umowa reprezentanta Chin obowiązywała jeszcze tylko przez rok.
Co poniektórzy mogą pamiętać go z czasów występów pobytu w Hiszpanii. Zhang w sezonie 2014/15 na zasadzie wypożyczenia spędził bowiem pół roku w Rayo Vallecano, stając się tym samym pierwszym Chińczykiem w historii Primera División. Jakkolwiek okrutnie to jednak zabrzmi, jego sprowadzenie bardziej niż realne wzmocnienie kadry miało na celu po prostu przypodobanie się chińskiemu sponsorowi klubu ze stolicy Hiszpanii.
Chengdong w koszulce Rayo wystąpił w zaledwie czterech spotkaniach, w tym tylko jednym ligowym – przeciwko Atlético, gdy wszedł na ostatnie osiem minut, podczas których “Los Rojiblancos” z bezbramkowego remisu zdołali wyjść na dwubramkowe prowadzenie. Żeby jednak nie było, że deprecjonujemy jego osiągnięcia, trzeba zaznaczyć, że w przeszłości w barwach Leirii i Beira-Mar zaliczył 40 meczów w lidze portugalskiej, w której uzbierał w sumie osiem trafień.
Z jednej strony, gdyby za podobną sumę Zhanga postanowił łyknąć ktoś w Europie, prawdopodobnie pisalibyśmy właśnie o jednym z największych absurdów w historii futbolu. Z drugiej – mamy świadomość tego, że dla Chińczyków podobny deal przyrównać można do wymiany jabłka na kiść winogron. Jeśli jednak potrafiliśmy przywyknąć już do tego, że ekipy z Super League wyciągają za horrendalną forsę graczy występujących na Starym Kontynencie, wkrótce przyzwyczaimy się pewnie i do tego, na jakie kwoty opiewają tam wewnętrzne transfery. Mamy bowiem przeczucie, że przejście Zhanga Chengdonga za 20 baniek do Hebei Fortune będzie dopiero początkiem zataczającego coraz szersze kręgi trendu.