Być może przeoczyliśmy jakieś ważne fakty z życia Korony Kielce, ale jeśli przez ostatnie tygodnie nic się nie zmieniło, wydaje nam się, że wciąż należy ona do klubów, które nie mogą pozwolić sobie na odpuszczanie lekką ręką dobrych zawodników. Tymczasem w Kielcach stwierdzono, że:

a) niepotrzebny im jest już pierwszy bramkarz (Zbigniew Małkowski)
b) niepotrzebny im jest już drugi bramkarz (Maciej Gostomski)
Doceniamy kreatywne podejście do polityki kadrowej i nie przesądzamy, że ten ruch Koronie wyjdzie na złe, ale na tu i teraz kuriozalna wydaje nam się przede wszystkim decyzja o nieprzedłużeniu kontraktu ze Zbigniewem Małkowskim. Biorąc pod uwagę wyłącznie argumenty sportowe, kompletnie nie potrafimy jej zrozumieć.
Mamy bramkarza, który zapewnia jakość na tu i teraz? Mamy.
Mamy bramkarza, który nie ma wygórowanych wymagań finansowych? Mamy.
Mamy bramkarza, który zna drużynę, jest w szatni autorytetem i nie będzie miał problemów, by się zaaklimatyzować? Mamy.
Mamy bramkarza, który jest w klubie od 7,5 roku i dorobił się jednego z najdłuższych stażów w historii Korony? Mamy.
Mamy bramkarza, który spełnia wszystkie sportowe argumenty i w konsekwencji szczęśliwie podpisuje nową umowę z klubem? Nie.
No sorry – dla nas to lekki absurd.
By lepiej zrozumieć niechęć kieleckiego klubu do Małkowskiego, trzeba cofnąć się o ponad dwa lata do chwili, gdy on i Paweł Sobolewski przedłużali swoje kontrakty. Umowy te wywołały w środowisku kieleckim spore kontrowersje i poskutkowały rezygnacją ówczesnego prezesa, Tomasza Chojnowskiego. Klub uważał, że prezes zadziałał na jego szkodę, oferując wiekowym piłkarzom (wówczas 35 i 37 lat) dwuletnie umowy i wypłacając przy tym menedżerowi prowizję w wysokości 280 tysięcy złotych. Ciężko uznawać przedłużenie kontraktu akurat z Małkowskim za działanie na szkodę, tym bardziej, że – jeśli przyłożyć ucho tu i tam – wcale nie zarabiał on większych pieniędzy niż choćby sprowadzony w jego miejsce Cerniauskas (dużo młodszy, ale i sporo gorszy). Jednym z podnoszonych argumentów był fakt, że Chojnowski zawarł umowę sam, bez zgody Rady Nadzorczej. Problem w tym, że zwyczajowo tak dokonywano większości transferów – prezes podpisywał umowy, a po okienku zbierała się rada i przyklepywała wszystko, co było do przyklepania. Taki po prostu przyjęto tryb pracy.
Od momentu podpisania przez Małkowskiego kontraktu rozpoczęło się gnojenie piłkarza. 38-latek przez długi czas mógł trenować wyłącznie z rezerwami bez możliwości rozgrywania jakichkolwiek meczów. Nowy prezes Korony udowadniał przez organami PZPN, że kontrakt bramkarza jest nieważny, z samym zainteresowanym w ogóle nie rozmawiał. Dodatkowo publicznie nie raz i nie dwa jechał po nim formalny właściciel klubu, prezydent Wojciech Lubawski. Sytuacja była tak nieciekawa, że w pewnym momencie wydawało się, iż Małkowski faktycznie będzie musiał przesiedzieć w Kielcach całe dwa lata, co było absurdalne tym bardziej, że kontraktu nie podważył ani PZPN, ani prokuratura.
W efekcie Małkowski tkwił w Kielcach i czekał, aż Koronie się odmieni i ta zacznie mu wreszcie przelewać pieniądze (zagwarantowane przez kontrakt podpisany przez klub) i później może nawet pozwoli mu na luksus grania w piłkę (za co de facto mu płaciła). Sytuacja uległa zmianie wraz z przyjściem do Kielc trenera Brosza, który – bardziej z braku innych bramkarzy – uśmiechnął się do „Małkosia”. Kluczowe okazało się też między innymi zrzeknięcie się części wynegocjowanych wypłat. Czyli gnojenie okazało się skuteczne.
– W głowach niektórych członków Rady Nadzorczej są jeszcze stare sprawy i – nie ma co ukrywać – miały one wpływ na decyzję – mówi nam anonimowo osoba z klubu, która brała udział przy negocjowaniu z agentem Małkowskiego. Sedno sprawy polega na tym, że to właśnie dwuosobowa Rada Nadzorcza (Janusz Koza i Artur Sobolewski, trzeci członek, czyli Kamil Suchański, przebywał na urlopie) postawiła weto przy kontrakcie Małkowskiego. Prezes Marek Paprocki uznał drugą propozycję piłkarza za rozsądną (pierwszą odrzucił) i widział go w drużynie na kolejną rundę. Pochlebnie wypowiadał się o nim też trener Bartoszek. – To bardzo dobry bramkarz. Nie szukam następcy – mówił po ostatnim meczu rundy. Trener pochwalił, prezes się dogadał, ostatnia instancja zablokowała wszystko. Dlaczego? Nie wiadomo.
Opowieść o tym, że Małkowski został odpalony ze względów sportowych jest wiarygodna mniej więcej tak, jak deklaracje Stawowego o Lidze Mistrzów dla Widzewa. Coś nam się wydaje, że jeśli komuś ta decyzja odbije się czkawką – będzie to Korona.
Fot. FotoPyK
Pewnie sprowadzą następnego Cieniauskasa.
Taki Małkowski ma pecha. Że 30lat rzucania się na glebę a i tak najbardziej znany z „a Radovic znowu się kurwa kładzie”
Będzie bronił kto bliżej bramki.
To jest jakieś jedno wielkie nie porozumienie…
Znaczy że rada nadzorcza zemściła się na menadżerze piłkarza za poprzedni kontrakt i pewnie inne sprawy. czy teraz radom nadzorczym też płaci sie łapówki za przyklepanie transferu bo jak nie to zablokują?
Do początkowej wyliczanki należy dodać
– Mamy mściwego Prezydenta Miasta który to Koronę uważa za swój prywatny folwark ? – MAMY
…co tu dużo mówić…zacytuję Piłsudskiego: „…naród piękny, tylko ludzie kurwy…”
„Mamy bramkarza, który nie ma wygórowanych wymagań finansowych? Mamy.” – skończcie pisać bzdury. Małkowski zarabiał ok 40tys miesięcznie (chyba do tego podatki odjąć) i chciał dostawać między 30-40tyś i 2 letni kontrakt. Kto normalny tyle da 39 letniemu gościowi, skoro mogą wziąć na wypożyczenie młodego albo kogoś kto zagra za połowę tej kwoty?
Buffon zarabia ze 4 bańki Ojro rocznie. Jakieś pojeby w tym Juventusie.
Co ty oszalałeś? Buffona porównujesz do jakiegoś Małkowskiego? Trochę inna sytuacja tutaj i inne realia. Po pierwsze biedny klub na garnuszku miasta, który musi ciąć koszta. Po drugie stary piłkarz którego maksymalnym osiągnięciem była gra gdzieś w Belgii (środek tabeli maks) gdzie o nic nie walczył. I porównanie go do jednego z najlepszych bramkarzy w historii, a koronę do Juventusu. LOL
Nie porównuję Buffona do Małkowskiego, tylko sytuację Buffona do sytuacji Małkowskiego, które są analogiczne. Drobna różnica.
Ale sytuacja też jest zupełnie inna, ze względu na kluby, miejsca, historię, osiągnięcia. Pasuje tylko wiek, pozycja, uprawiany sport. I brniesz dalej w ta głupotę.
Dobra, Juventus nie jest pojebany bo przedłużył kontrakt z jednym z najlepszych bramkarzy na świecie, który wciąż imponuje formą i trudno by było znaleźć bramkarza o podobnych umiejętnościach. Przy tym jest to obrzydliwie bogaty klub, który co roku coś wygrywa i ten klub może sobie pozwolić na takie ruchy lekką ręką.
Korona też nie jest pojebana, dlatego że jest biednym klubem, musi ciąć koszta i nigdy nic nie wygrała, jeśli chce się rozwijać i iść do przodu musi próbować zmienić, odmłodzić kadrę swojego zespołu, po prostu potrzebuje zmian. Więc zwalnia gościa który zarabiał dużo, nawet bardzo dużo (jak na realia tego klubu), nie jest przyszłościowym bramkarzem, nic na nim nie zarobią i jest co najwyżej przeciętny.
Gdzie tu analogia? Jakieś wspólne cechy są, takie jak w pierwszym zdaniu, ale analogii to tu nie ma.
Biznesmenem nigdy nie będziesz…. ja bym to policzył tak…dajesz 20 więcej miesięcznie Małkowskiemu ale masz większe gwarancje utrzymania ekstraklasy w Kielcach i podziału zysku z praw telewizyjnych – pare milionów? Dajesz 20 tysięcy mniej młodemu – tracisz kase z TV…no ale zaoszczędziłeś te 20tys miesięcznie.
Podstawowa zasada – biednego nie stać na tanie (a co za tym idzie zwykle tandetne) rzeczy.
Tak się niweluje ryzyko. Oczywiście można zaryzykować, może młody będzie super strzałem w dziesiątkę….ale takie ryzyko to ja bym między sezonami podejmował a nie w trakcie.
Od kiedy to Makowski jest taką marką że gwarantuje utrzymanie ekstraklasie? Można gdybać i tu komuś mówić że tym tamtym nie będzie, czy będzie coś czego nie będzie. Korona ma aktualnie 9 miejsce. Jak na koniec sezonu utrzyma się w lidze bez Makowskiego to wtedy wrócisz do tego tematu i napiszesz że dobry ruch? Raczej nie. Na maksa przeciętny bramkarz, a nawet słaby, do tego 40 lat na karku i wysoki kontrakt. Rzeczywiście gwiazdy biznesu i śmietanka Polskich klubów powinni go brać i płacić kupę kasy. Makowski daje większe gwarancje utrzymania w e-klasie, no na prawdę. U mnie to już eot, bo to nie masensu.
Już tłumaczę analogię.
Gianluigi Buffon to bramkarz na poziomie ADEKWATNYM do celów sportowych Juventusu i zarabia pieniądze ADEKWATNE do swojego poziomu sportowego i poziomu finansowego Korony.
Zbigniew Małkowski to bramkarz na poziomie ADEKWATNYM do celów sportowych Korony i wynegocjował pieniądze ADEKWATNE do swojego poziomu sportowego i poziomu finansowego Korony.
Przestań, za przeproszeniem, pierdolić, że odpuszczenie Małkowskiego jest wynikiem cięcia kosztów, bo masz wyżej napisane jak wół, że prezes klubu uznał wynegocjowaną kwotę za adekwatną i zaakceptował kontrakt, ale weto postawiła Rada Nadzorcza – z powódek małostkowych, osobistych, a nie ekonomicznych, bo wewnętrznie ustalono, że o kontraktach decyduje prezes, a rada tylko przyklepuje.