Pocałunek śmierci – były to pierwsze słowa jakie słyszeliśmy w kontekście Zagłębia Lubin przez całe minione półrocze. Jak się okazało – nie dość, że w pucharach nie przynieśli Polsce wstydu (jak choćby Cracovia), to jeszcze dało się zakończyć rok na wysokim miejscu w tabeli i z niewielką stratą punktową do podium. Jeśli dalej tak pójdzie – chapeau bas!
MOCNY PUNKT
Szeroka, równa kadra. Zagłębie na początku sezonu łączyło grę w Ekstraklasie i Lidze Europy, wyśmienicie sobie z tym radząc – przechodząc dwóch rywali w pucharach i wygrywając trzy pierwsze mecze ligowe do zera. Było o to o tyle łatwiej, że Piotr Stokowiec ma bardzo równą kadrę. Zresztą dalsza część sezonu także pokazała, że jest to siła Zagłębia. Nie było kłopotów gdy:
– Jach zastępował Dąbrowskiego (przed jego transferem do Legii)
– Tosik zastępował Todorovskiego (a tutaj nie dość, że nie było kłopotu, to nawet duży plus, bo Tosik był jednym z najlepszych zawodników Zagłębia w tej rundzie)
– Dziwniel zastępował Cotrę
– Janus zastępował Woźniaka
– Jagiełło lub Vlasko zastępowali Starzyńskiego
– Rakowski zastępował Piątka lub Kubickiego
– Nespor zastępował Papadopulosa
Nie chodzi nam o to, że zmiennicy grali lepiej od zawodników z pierwszego składu, bo gdyby tak grali, to nie siedzieliby na ławie. Natomiast prezentowali poziom bardzo zbliżony do zastępowanych graczy. Dzięki temu zmęczenie zespołu nie rozskładało się się na 11 chłopa, a na 20.
PIĄTA KOLUMNA
Napastnicy. Punkt wyżej pisaliśmy, że Nespor zastepował Papadopulosa i nie było widać różnicy. Jednak nie znaczyło to, że Czesi grali dobrze. Byli mierni i zdaje się, że na odejściu Krzysztofa Piątka Zagłębie straciło. Papen i Martin razem strzelili trzy gole i zaliczyli dwie asysty. Doszło do tego, że rundę kończył Adam Buksa i w dużo krótszym czasie zdobył dwie bramki i dołożył asystę. Atak jest do przebudowy lub podreperowania na zimowym obozie.
NAJWIĘKSZE POZYTYWNE ZASKOCZENIE
Tytułowy pocałunek śmierci, którym miały okazać się puchary. I faktycznie, po odpadnięciu z nich Zagłębie zaczęło wyglądać marnie w lidze, w sierpniu nie wygrało meczu, a wrzesień zaczęło od porażki. Jednak podniosło się i przezimuje w tabeli na szóstym miejscu, ledwie dwa kroki od podium. Jeśli dojadą do czołówki, będą pierwszymi, którzy postawią się tezie Michała Probierza o polskich zespołach w europejskich pucharach.
NAJWIĘKSZE ROZCZAROWANIE
Filip Starzyński. Pomocnik wiosną rządził w meczach Zagłębia. Wypracował dla zespołu niemal 20 goli, był głównym sprawcą zdobycia brązowego medalu. Potem załapał się do kadry na Euro, kilka minut nawet na nim zagrał. Za to po powrocie z Francji w Lubinie mocno walczyli, żeby Starzyńskiego zatrzymać, bo chętnych było sporo i nie ma co się dziwić. Nastarali się, a gdy okazało się, że faktycznie zostanie, to, ekhem, jego jesień w liczbach wyglądała tak:
– dwa gole
– asysta
– okienko z kluczowymi podaniami puste.
Zmęczenie po sezonie, kontuzja… Rozumiemy to, ale takich liczb nie można niczym wytłumaczyć. Filip musi wziąć się za siebie, bo Zagłębie bez niego dużo traci.
OPINIA EKSPERTA
Tutaj typowa wypowiedź z dupy. Na tapet bierzemy rozmowę w przerwie meczu Zagłębia z Jagiellonią, gdy reporter Canal+ pytał Filipa Jagiełło o nieupilnowanie Jacka Góralskiego przy rzucie rożnym.
– Jesteś pół głowy wyższy.
– Muszę zrobić coś, żeby tak nie było.
No tak… Filip, zrób coś z tym!
SZALENIE ISTOTNY FAKT
Martin Polacek jest najsilniejszym bramkarzem w grze Fifa. <bicek>
RUNDA OKIEM WESZŁO
ANKIETA WESZŁO
WERDYKT
Bój o puchary. Oprócz trzech zespołów na “L” przed Miedziowymi są Jagiellonia i Termalica. Do końca sezonu 17 meczów, więc któraś drużyna może się wykruszyć z czołówki. Wykorzystać to będzie chciało Zagłębie. Jeśli się powiedzie, to być może będziemy mieli kolejną ekipę, która stale będzie bić się o podium z Legią, Lechem i Lechią. Naszym zdaniem szansa powodzenia jest spora.