30 minut z Saint Etienne, 90 z FC Brugge, 90 z Eupen. Łukasz Teodorczyk zaczynał nas na serio martwić. Trzy i pół godziny grania, trzy kolejne spotkania, a on cały czas bez gola?! Gdy dziś wychodził na starcie z KAA Gent, zaczynaliśmy się zastanawiać, czy wszystko jest w porządku? W końcu jeszcze w tym sezonie nie zaliczył czteromeczowej posuchy.
I w 2016 roku już jej w barwach Anderlechtu nie zaliczy.
1-1 ŁUKASSSSSZZZZ TEODORCZYK!!!! pic.twitter.com/8uqwoe4zYg
— Sporting Anderlecht (@Sporting_AND) 22 grudnia 2016
15 bramka w tym sezonie! Łukasz Teodorczyk 👏 pic.twitter.com/r824TYtea9
— Marcin Tyc (@MarcinTyc) 22 grudnia 2016
Wyrównał, dał prowadzenie. Robota wykonana w stu procentach tak, jak mogliby tego oczekiwać kibice RSCA. Dzieła zniszczenia w meczu z Gent dopełnił jeszcze Chipciu, dzięki czemu gol na 2:3 już niczego na niekorzyść Anderlechtu nie zmienił. Można przełamać się opłatkiem z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. A w drugi dzień świąt wrócić jeszcze na moment przed dwutygodniową przerwą w rozgrywkach i ukłuć Charleroi.
Jeszcze jakieś cztery miesiące temu trudno byłoby uwierzyć, że to w kontekście “Teo” wydaje się tak oczywiste…