620 metrów kwadratowych szczelnie zapełnionych nie tylko butami piłkarskimi na wszystkie możliwe nawierzchnie i warunki pogodowe, nie tylko bramkarskimi akcesoriami czy odzieżą treningową, ale i… salą konferencyjną oraz mini-boiskiem. R-Gol, nasz wieloletni partner, z którym od lat porywamy się na najbardziej szalone pomysły (wręczyć butlę z tlenem Jakubowi Tosikowi? A dlaczego nie?) wystartował z kolejną fantastyczną inicjatywą. Na mapie Warszawy pojawiło się nowe miejsce spotkań dla ludzi, którzy – jak brzmi hasło reklamowe R-Gola – znają się z piłki. Byliśmy na przedpremierowym pokazie możliwości tego lokalu, w którym uczestniczyli ludzie futbolu z całej Polski.
– Bezsprzecznie największy w Polsce sklep piłkarski, jeden z największych w Europie, a już z pewnością między Berlinem a Moskwą – uśmiecha się Piotrek Gajewski, którego możecie znać właśnie z wręczania nagród od R-Gola i Weszło piłkarzom Ekstraklasy, którzy odważą się po nie zgłosić. Był już choćby ze wspominaną butlą z tlenem u Tosika, czy z peleryną i kapeluszem Zorro u Łukasza Zwolińskiego (maskę już wówczas napastnik Pogoni miał). – Zastanawialiśmy się, jak to w ogóle nazwać, co wrzucić na szyld przed budynkiem – miejsce spotkań? Centrum konferencyjno-handlowe? Mamy tu nie tylko największy wybór wszystkich produktów potrzebnych do uprawiania piłki nożnej, ale i własną salę konferencyjną, boisko, na którym można przetestować buty czy system nagłośnienia pozwalający na organizację imprez takich jak ta dzisiejsza.
Przedpremierowe otwarcie dla przyjaciół R-Gola było bowiem równie widowiskowe jak cała historia Marcina Radziwona, założyciela i prezesa firmy. – Trochę się zmieniło od czasów, gdy brałem w torbę kilka par butów i pociągiem czy autobusem ruszałem w Polskę sprzedawać je w piłkarskich szatniach – przemawiał z uśmiechem ze sceny. Marcin sam grał w piłkę, co prawda z całego rodzeństwa największą karierę zrobił znany z boisk Ekstraklasy Tomasz Radziwon, ale każdy, kto wychował się w ich domu, wyrastał z futbolówką u boku i oczywiście piłkarskimi butami na nogach. Kontakty w środowisku pozostały do dziś – a R-Gol znany jest nie tylko jako największy sklep z absolutnie największym asortymentem, ale i po prostu – kumata firma z doświadczeniem w szatniach, a więc z wiedzą, czego potrzeba i czego brakuje piłkarzom.
To widać i czuć od momentu wejścia do sklepu. Na podeście z mikrofonem Tomasz Smokowski, tuż pod nim m.in. Marcin Krzywicki, Marcin Mięciel czy Andrzej Strejlau. Praktycznie każdy zna się z właścicielem, czy to z boiska, czy z szatni, czy z tysiąca transakcji, które przeprowadził w trakcie swojej kariery biznesowej. Paweł Golański mówi nam, że R-Gol ubiera jego akademię, “Krzywy” w swoim stylu przekonuje, że gdyby nie Radziwon i jego firma, grałby boso. O tym, jakie zaufanie wzbudza R-Gol świadczy zresztą mocna reprezentacja… reprezentacji.
– To dla nas duży powód do dumy – PZPN, firma, która obecnie jest jedną z najlepiej postrzeganych w Polsce, zdecydowała się swój pierwszy oficjalny stacjonarny sklep umieścić właśnie u nas, przy Puławskiej 255 – mówi menedżer ds. marketingu, Piotr Gajewski. Maciej Sawicki, Janusz Basałaj, czy popularny duet działaczy – Łukasz Wiśniowski i Jakub Polkowski – wszystkich można było znaleźć w pomieszczeniu od podłogi do sufitu zapełnionym gadżetami reprezentacji. Koszulki czy kubki – to naturalne. Ale jest też gra “Monopoly” w wersji reprezentacyjnej, gra “Zgadnij kto to?” w wersji z piłkarzami, a nawet pościel w biało-czerwonych barwach. Dla kupujących uroczyście otworzy ten dział sklepu najprawdopodobniej sam prezes Zbigniew Boniek – możecie to zobaczyć na własne oczy już w niedzielę, 11 grudnia, około 14.00.
Pokaz możliwości sklepu? Na wstępie boisko sprawdzili zawodnicy “freestyle football”, wykonując kolejne sztuczki na sztucznej murawie rozwiniętej w sekcji “boiskowej”. Potem także Karol Stępniewski, nasz operator, który wziął udział w konkursie strzałów na bramkę (niestety, niczego nie wygrał). – Chcielibyśmy tutaj jak najwięcej wydarzeń, jak najwięcej meczów 1 na 1 czy 2 na 2, testowania naszego sprzętu. To miejsce ma żyć, zresztą dzisiaj już chyba pokazaliśmy, że możliwości są ogromne – mówią nasi koledzy z R-Gola.
Na liście gości aż roiło się od osób znanych z reprezentacji Polski, ale i po prostu – takich, którzy poznali się gdzieś dzięki piłce. Wydawnictwo SQN, również współpracujące i ze sklepem, i z Weszło promowało książkę Marcina Feddka, który złożył tego wieczoru kilkaset autografów na okładkach swojego dzieła. Przy ściance można było spotkać Grzegorza Szamotulskiego, swoje życzenia wielu sukcesów i dalszego rozwoju nagrali w specjalnym filmie obsługiwani przez R-Gola ekstraklasowcy – m.in. Radosław Majewski czy Jakub Rzeźniczak. Na każdym metrze kwadratowym – a już wspomnieliśmy, że jest ich 620 – czuć futbol. Zresztą, o tym z jakiego rodzaju ludźmi mamy do czynienia najlepiej świadczy wielka tablica przy wejściu z kultowymi tekstami z piłki. Gruby na bramkę, poprzeczka ratuje, nie z całej pety, auty z ręki czy z nogi. – To hasła z naszej kolekcji odzieżowej, uznaliśmy, że nie może ich zabraknąć w sklepie, symbolizują w końcu naszą wspólną pasję.
Wśród tych kultowych odzywek znalazła się również charakterystyczna dla osiedlowych wirtuozów: “pierwszy wszystko”, czasem skrócane do “pierwszy na wsio”. Pierwszy do rzutów wolnych, karnych, rożnych.
Patrząc na ten pierwszy zrealizowany z takim rozmachem sklep, pierwszy z własnym boiskiem i pierwszy tak oblegany przez środowisko piłkarskie już od pierwszego dnia – właściwe hasło na właściwym miejscu.
Pamiętajcie, że widzimy się w niedzielę o 10:00 w Warszawie przy ulicy Puławskiej 255!
Fot. FotoPyK