Gdzieś od początku października nasza liga zaczęła być nieco bardziej przewidywalna, głównie za sprawą Legii i Lecha. Drużyny o najwyższym budżecie w Ekstraklasie wreszcie otrząsnęły się bowiem po żenującym początku sezonu i zaczęły bardzo solidnie punktować. Na przestrzeni siedmiu ostatnich kolejek warszawianie zdobyli osiemnaście oczek, a poznaniacy szesnaście. Tę zwyżkę formy widać już w ligowej tabeli – w której obydwie drużyny ocierają się już o podium – a także w podsumowaniu naszych not.
Drugim bramkarzem ligi – którego oddech na plecach z pewnością czuje Jakub Szmatuła – jest dziś Arkadiusz Malarz, który jednak solidną formę prezentuje od początku sezonu. Z kolei na szóstym miejscu, z minimalną stratą do czwartej pozycji (0,02 punktu), znalazł się Matus Putnocky, który od czterech kolejek nie puścił żadnego gola.
Wśród obrońców mamy już pełną dominację piłkarzy Lecha, bo przewodzi duet stoperów Arajuuri-Bednarek, czyli ludzie, którzy także ciężko zapracowali na ostatnią serię bez straty gola. Poznańskim defensorom po piętach depcze jednak Bartosz Bereszyński, który przeżywa tej jesieni prawdziwy renesans formy, za co został nagrodzony chociażby niedawnym występem w reprezentacji Polski. Warto też zauważyć, że Jakubowi Rzeźniczakowi wystarczy jeden poprawny występ, by – po kompromitującym początku – wydostać się z grupy najgorszych obrońców ligi.
W klasyfikacji pomocników pościg za Vassiljevem podjęli Miroslav Radovic i Darko Jevtić, czyli w listopadzie chyba najefektowniej grający piłkarze w lidze. Nie zapominajmy także o Vadisie Odjidja-Ofoe, któremu również udało się wedrzeć do TOP 7, i który ma realne perspektywy na rychłą poprawę swojej pozycji. Natomiast wśród napastników wreszcie widać Robaka i Prijovicia, którzy w ostatnim czasie regularnie trafiają, chociaż ich średnie z całej rundy wciąż pozostawiają jeszcze sporo do życzenia. Cała klasyfikacja prezentuje się następująco:
Fot. FotoPyK