Jak zapewne wiecie, w Zagłębiu Sosnowiec doszło w ostatnich dniach do dość popularnej w Polsce sytuacji pt. Panowie Piłkarze zwalniają Pana od Wychowania Fizycznego, bo ten „śmie śmieć” mieć wobec nich jakiekolwiek wymagania. Najpierw uderzył w mediach Sebastian Dudek, narzekając, że z trenerem nie ma żadnego kontaktu, a następnie w rozmowie z nami prezes i jeden z zawodników uzupełnili jego wypowiedź.
Ustalmy – z tego, co słyszymy od piłkarzy Zagłębia, Piotr Mandrysz okazał się jakimś totalnym szarlatanem i przypałowcem. Uwaga, uwaga:
– nie wchodził do szatni (dokładnie tak jak – na przykład – ten idiota Guardiola)
– potrafił przez 40 minut opowiadać o rywalach (jakby istotne było jak grają)
– zwracał uwagę na takie szczegóły jak prędkość podawania piłek przez dzieciaki wokół boiska czy stan murawy
– siedział na dole piętrowego autokaru, a nie z piłkarzami
– ani razu nie kazał piłkarzom unieść kiełbas w górę
– nigdy nie zakomenderował im, żeby ogolili frajerów
Słowem: okazało się, że ten cały Mandrysz to jakiś analityk statystyczny a nie trener, w dodatku szalony – bo odważył się usadzić na ławce blisko 37-letniego zawodnika po przegranym 0:2 na własnym terenie meczu.
Idealny trener dla sosnowiczan rywalom poświęciłby dwa słowa: „chuja grają”, natomiast szczegółowe rozpracowanie meczu oparłby na kolejnych dwóch: „opierdolimy ich”. W międzyczasie zbiłby z Sebą Dudkiem piątkę i powąchał trochę bengaya oraz przepoconych skarpet, bo przecież przez swoje 184 mecze w Ekstraklasie jeszcze się nie nawąchał. Po wszystkim usiadł z nimi w autokarze do pokerka, a w przypadku nieco słabszej formy któregoś z zawodników wymasował mu stopy.
Rany, co tam się w ogóle oddudkowia? Przychodzi gość z wizją, z planem, korzystający z nowoczesnych rozwiązań, kumaty i wymagający. I nagle problemem jest wysłuchanie przez 40 minut rzeczy, które mogą się przydać w meczu. Bo przecież jeden i drugi Pan Piłkarz wiedzą lepiej, wszak nie przez przypadek grają w tak prestiżowej lidze każdego tygodnia przyciągając na trybuny wielotysięczne rzesze kibiców łaknących kolejnych sztuczek technicznych Dudka czy Udovicicia.
A prezes?
– Jeśli mówimy o całej drużynie jako grupie, to chłopcy zdają sobie sprawę, że są mocni i w tej sprawie stanęli przy swoim bardzo ostro. Nawet bym się nie spodziewał, że aż tak ostro – stwierdził wczoraj w rozmowie z nami.
No tak. To teraz bardzo mocna grupa dostanie zapewne swojego wymarzonego trenera-kumpla, z którym już nie tylko awans do Ekstraklasy, ale i europejskie puchary w przyszłym sezonie będą na wyciągnięcie ręki.
Gdybyśmy mieli spisać listę patologii w polskiej piłce, zwierzchnictwo piłkarzy nad trenerami w niektórych klubach z pewnością uplasowałoby się w pierwszej piątce. Aha, dzwoniliśmy też do trenera Mandrysza, stwierdził, że nie ma sensu komentować.
Fot.FotoPyK