Doszczętne kompromitacje, ale i wielkie, pozytywne zaskoczenia. Legioniści zagrali różnie, najłatwiej powiedzieć, że dobrze z przodu i tragicznie z tyłu. Ocenianie legionistów było dziś nadzwyczaj trudnym zadaniem. Strzelić cztery gole Borussii – szok, gratulacje. Stracić osiem brameczek w jednym meczu? To już lawiruje bliżej słowa „kompromitacja”. Oto bohaterzy i antybohaterzy wieczoru.
Radosław Cierzniak 1
Ostatnio dla oficjalnej strony Legii udzielił wywiadu, w którym powiedział, że bardzo zmotywowała go ostatnio pewna książka. Jaka? Nie pamiętał tytułu. Zakładamy, że brzmiał „Życie wypuszczone z rąk”. I zmotywowała średnio, „Sekret” zadziałałby lepiej. Cierzniak się dziś skompromitował. O ile jasne jest, że od faceta siedzącego na ławce od roku nie można wymagać wybronienia meczu w Lidze Mistrzów, to on brawurowo zawalił dziś trzy bramki.
Bartosz Bereszyński 4
Najlepszy z obrońców Legii, ale nie znaczy to, że występ zaliczamy do pozytywnych. Nie ma problemu z odważnym wbieganiem w pole karne rywali nawet na Signal Iduna Park, zaliczył świetną asystę przy golu Prijovicia. Jednak liczba straconych bramek obciąża każdego defensora Legii, także jego. Mieliśmy spory dylemat, jak go ocenić, ale obrońca ma jednak bronić, a to wychodziło mu gorzej, niż atakowanie.
Jakub Czerwiński 1
Jeśli dzisiejsze ataki można nazwać burzą, to on był tym, który ukrył się pod osamotnionym drzewem. Każdy piorun w niego. Zwłaszcza przy drugim golu Kagawy, który ośmieszył go i obsypał pyłkiem wstydu. Mnóstwo błędów.
Michał Pazdan 3
Był piorunochronem Czerwińskiego. Zaliczył kilka dobrych interwencji, zwłaszcza przerywając podanie i wyprowadzając kontratak przy golu Kucharczyka. Jednak Pazdan błędów się nie wystrzegł, choćby przy szóstym golu Borussii nie upilnował Reusa.
Jakub Rzeźniczak 3
Gdy przed meczem dowiedział się, że będzie przestawiony na lewą obronę, mógł czuć się poszkodowany. Jednak po tym, ile ataków przechodziło przez środek może się cieszyć, że to został wystawiony na pożarcie. Rzeźniczak dopuszczał do groźnych wrzutek Rode, ale nie zagrał gorzej od innych kolegów z obrony. Próbował podłączać się do akcji ofensywnych i raz zrobił to świetnie, gdy wbiegł w tempo i podanie od Guilherme z pierwszej piłki odegrał do Prijovicia, a ten trafił w poprzeczkę.
Michał Kopczyński 2
Przebiegł dziś najwięcej kilometrów ze wszystkich zawodników na boisku. Harował jak mógł, ale to nie ten poziom. Środek pola został totalnie zdominowany przez Borussię, a Kopczyński biegał dużo, ale wolno. Nie wytrzymał tempa. Do tego sporo błędów, jak u każdego defensywnego zawodnika Legii.
Vadis Odjidja-Ofoe 5
Rozpoczął świetnie, asystował Prijoviciowi i przez jakiś czas to go niosło. Potrafił pokazać swoje atuty z Ekstraklasy w Lidze Mistrzów, ale nie pomógł w obronie. Kilkoma akcjami ofensywnymi nadrobił to, co nawalił z tyłu.
Guilherme 3
Nie był to ten sam Guilherme, co zazwyczaj. Dwa plusy to ściąganie na siebie uwagi rywali i ciasteczko do Rzeźniczaka w akcji, w której Borussię uratowała poprzeczka. Minusy – niedokładność, tracenie piłek i ogólna nieobecność. Bo jak na swoje możliwości brał on na siebie piłkę zbyt rzadko.
Miroslav Radović 7
W tym sezonie w Lidze Mistrzów strzelił dwie bramki i zaliczył dwie asysty. Robił różnicę grając swoją piłkę. Doskonale wykorzystał to, że obrońcy Borussii nie znali jego standardowych ruchów. Asysta przy golu Kucharczyka – klasa. Radović był dziś najlepszym piłkarzem Legii.
Michał Kucharczyk 5
Ludzie naśmiewali się, że „Kuchy” wreszcie trafił do swojej ligi, a on spłatał dziś figla i zdobył bramkę w Lidze Mistrzów dla polskiego zespołu jako pierwszy Polak od 20 lat. Brawa, ale na tym skończył. Szarpał, biegał, gubił piłkę – typowy Kucharczyk.
Aleksandar Prijović 7
Nikt nie spodziewał się, że walnie dwie bramki, nawet wróżbita Maciej czy Paweł Zarzeczny. Teoretycznie można powiedzieć, że po prostu wykorzystał dobre podania kolegów i sam wiele nie dał, ale pierwszy gol… Chapeau bas! Już widzieliśmy, jak ten strzał odbija się o obrońcy, a tu proszę – uderzenie z fałsza zapewniło legionistom parę minut radości.
Tomasz Jodłowiec 3
Był niewidoczny i popełniał błędy w obronie. Niby banalnie, ale tyle starczy do opisu jego gry, nic szczególnego nie zrobił.
Nemanja Nikolić i Mateusz Wieteska grali zbyt krótko, ale tego pierwszego chwalimy za przepiękne zagranie do Radovicia i pewne wykończenie akcji.