Mariusz Rumak po raz trzeci wraca na stadion przy ulicy Bułgarskiej w Poznaniu jako szkoleniowiec innego klubu niż Lech. O pierwszej z tych sentymentalnych wycieczek pewnie chciałby zapomnieć. Jeszcze w czasach gdy Lech potrafił wygrywać mecze z Maciejem Wiluszem w pierwszym składzie (tak, były takie!), jego Zawisza przerżnął w stolicy Wielkopolski aż 2-6. Druga z konfrontacji to z kolei wzór, do którego spróbuje nawiązać – w kwietniu jego Śląsk pokonał Kolejorza 1-0 po golu Ryoty Morioki. Jak będzie dzisiaj? Bolesny oklep czy cenne zwycięstwo? A może remis? Gdybyśmy znali odpowiedź właśnie siedzielibyśmy na stronie jednego z buków, a nie pisali zapowiedź. Ale wiemy za to, który z czynników powinien być dziś bardzo ważny, a może nawet kluczowy.
Dwa nazwiska – Kownacki i Robak.
Nenad Bjelica kompletnie niespodziewanie dorobił się problemu bogactwa w ataku. Obsada szpicy była największą bolączką Kolejorza, dziś jest jego dużym atutem. Jakkolwiek patrzeć, wyszło na Jana Urbana, który twierdził, że powrót do zdrowia Marcina Robaka załatwia sprawę dodatkowych transferów na tej pozycji, że to wystarczające wzmocnienie. Oczywiście były szkoleniowiec Lecha wygłaszał tę opinię z myślą, że do gry będzie Nicki Bille Nielsen, dlatego tym bardziej nieoczekiwanej sytuacji jesteśmy świadkami.
Dawid Kownacki w zasadzie był zdecydowany przed sezonem, by ruszyć na wypożyczenie do Wisły Płock, a teraz przeżywa najlepsze chwile od momentu, w którym jako 16-latek wchodził do Ekstraklasy i strzelał gola Teodorczykiem. Początek rozgrywek nie zwiastował niczego dobrego. Jak twierdzi banda internetowych śmieszków, za jego metamorfozą stoi Arkadiusz Malarz, bo właśnie od czasu szamotaninki z bramkarzem Legii, napastnik Kolejorza strzela co spotkanie:
– z Wisłą Kraków w Pucharze Polski na wagę remisu 1-1,
– z Wisłą Płock w Ekstraklasie (na 1-0),
– z Ruchem Chorzów w Ekstraklasie (na 2-0),
– z Niemcami w meczu młodzieżówek na wagę zwycięstwa 1-0.
Ostatni gol to tzw. truskawka na torcie.
Kownacki 1:0 #POLGER#u21pic.twitter.com/Z3ZaoN7JHO
— Pan Józek (@Pan_Jozek) 15 listopada 2016
Ciągle młody, niewątpliwie utalentowany, daj Boże z lepszym podejściem do obowiązków piłkarza. Każdy klub chciałby mieć kogoś takiego w swoim składzie, gdyż nie tylko chodzi o zapewnienie punktów – to również inwestycja, Lech wciąż może zgarnąć za swojego piłkarza kokosy. I cały ambaras polega na tym, że konkurent w walce o miejsce w składzie to aktualny lider klasyfikacji strzelców z apetytami na drugą koronę w karierze.
Na razie układ ten funkcjonuje. Popatrzmy na wspomniane mecze Lecha, w których strzelał “Kownaś”. Przeciwko “Białej Gwieździe” młody napastnik dobił właśnie strzał Robaka, bardziej doświadczony kolega miał więc duży udział przy bramce. Z Wisłą Płock Robak wszedł na 20 minut, ale zdążył strzelić bramkę, przeciwko Ruchowi minut było 25, ale jeśli chodzi o gole, to powtórka z rozrywki. Trafiał z karnych, ale nie zapominajmy, że tego w Chorzowie sam też wywalczył.
Bjelica szuka kompromisu, ale to odważny trener, więc na pewno rozważa wystawienie ich razem w pierwszym składzie. Niby mecz ze Śląskiem w tej formie to nie jest czas na takie eksperymenty, niby Kownacki może być lekko podmęczony, niby Robak stracił kilka treningów przez drobny zabieg, ale dopuszczamy do siebie ewentualność, że spróbuje. Widzimy cień szansy. I jesteśmy bardzo ciekawi, czy to by wypaliło.
Fot. FotoPyK