W Pogoni Szczecin lubią narzekać: my to wszędzie mamy daleko! Co w takim razie mają powiedzieć piłkarze Łucz-Energija Władywostok, którzy podczas jednego ligowego wyjazdu potrafią zrobić dziesięć tysięcy kilometrów?
Druga liga rosyjska to pod tym względem ewenement. Rozgrywki centralne, z tym, że rozgrywane w kraju o rozmiarach kontynentu. Rozciągające się od Europy Wschodniej po sąsiedztwo z Koreą Północną. Władywostok i Kaliningrad to w zasadzie skrajne odległości w Rosji. Tylko skromne 10423 kilometrów – na upartego można się wybrać autokarem!
Albo taki wyjazd do Astrachania nad Morze Kaspijskie:
A tu rzut beretem do Chabarowska, raptem 800 km. Prawie jak za miedzę:
To jednak rzadkość – zazwyczaj trzeba się nalatać.
Gdyby piłkarze Łuczy mieli wyjątkowego pecha w terminarzu i po każdym wyjeździe musieli wracać do domu – i gdyby tłukli się zawsze autokarem – robiliby rocznie 234616 kilometrów. Oczywiście takiego szaleństwa nie ma, Łucz często gra trochę jak w NBA – kilka meczów wyjazdowych, potem kilka u siebie. I tak jednak nalata się jak nikt inny w futbolu.
Szczerze kibicujemy, by ten klub awansował wyżej, dostał się do Ligi Europy i zagrał z Las Palmas. Jak na razie – a jakże – daleka droga, bo drużyna z Władywostoku jest dopiero dziesiąta w tabeli…