Reklama

Nie każdy kij w Nilu jest aligatorem, nie każdy Argentyńczyk jest Maradoną

redakcja

Autor:redakcja

11 listopada 2016, 10:28 • 1 min czytania 0 komentarzy

Dyrektorem sportowym Legii – Jerzy Engel. Trenerem Dariusz Kubicki. Na atak sprowadzony pierwszy Argentyńczyk w historii wojskowego klubu – Manuel Garcia. Powiedzmy sobie jasno: sam kraj pochodzenia budził u kibiców ekscytację, ale cytując Wojciecha Łazarka i jego słynne „Nie każdy kij rzucony do Nilu jest aligatorem”, nie każdy Argentyńczyk jest następcą Maradony.

Nie każdy kij w Nilu jest aligatorem, nie każdy Argentyńczyk jest Maradoną

Miał 22 lata. Coś tam strzelał w sparingach, a w Legii właśnie sypał się atak. Engel powiedział tak i Manuel Garcia trafił do Warszawy. Szybko wyszło szydło z worka, a chłop zagrał między innymi w takich szlagierowych meczach jak 0:0 z Górnikiem Łęczna i 0:0 z Górnikiem Polkowice. Ostatecznie trafił tylko w arcyprestiżowym starciu z Tłokami Gorzyce.

Właściwie bliżej kończącemu dziś 36 lat Argentyńczykowi było do studenta z Erasmusa niż piłkarza. W jednym z wywiadów powiedział: „Choć jestem w Polsce bardzo krótko, zdążyłem zauważyć, że pięknych kobiet tu nie brakuje. Będzie z czego wybierać”. Przyszedł z Racingu Club de Avellaneda, odszedł do CA Union de Sunchales, słuch o nim zaginął.

Wiecie co jest najlepsze w przypadku tego ogóra? Że miał pseudonim „El Conde”, czyli Hrabia. To prawie tak, jakby Gabovs nadał sobie pseudonim „Cafu”.

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...